"Hobbit" zostaje w Nowej Zelandii. Jak poinformował premier tego kraju John Key, produkcja nie zostanie przeniesiona za granicę.
- Jestem zachwycony takim rezultatem - powiedział premier ogłaszając osiągnięte porozumienie.
W obronie hobbita
Nowozelandyczy byli zrozpaczeni, kiedy dowiedzieli się o planach odpowiedzialnej za produkcję Warner Bros. Pictures. Wytwórnia zapowiedziała bowiem, że będzie szukała miejsca na plan zdjęciowy poza Nową Zelandią. Informacja ta wywołała spore protesty. W poniedziałek przez kraj przetoczyła się fala demonstracji. "Nowa Zelandia do Śródziemie" i "Kochamy hobbity" - deklarowali na trzymanych przez siebie transparentach fani J. R. R. Tolkiena.
Wymierne korzyści
Skąd takie zaangażowanie w sprawę? Peter Jackson nakręcił trylogię "Władca Pierścieni" właśnie w Nowej Zelandii. To spowodowało rozwój miejscowej branży filmowej. Sprawiło również, że coraz więcej osób zaczęło interesować się tym krajem.
Trylogia "Władca Pierścieni" przyniosła realizatorom blisko 3 mld dol., a jej ostatnia część "Powrót Króla" zdobyła w 2003 r. Oscary we wszystkich 11 kategoriach, w którym była nominowana, w tym za najlepszy film.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl