- Kolejne amerykańskie media odnotowują "pozłacaną metamorfozę" waszyngtońskiej siedziby głowy państwa.
- Gabinet Owalny jest pełen błyszczących nowością złotych detali.
- Prezydencka siedziba "zaczęła przypominać Mar-a-Lago, jego klub na Florydzie" - komentują.
"Zobaczcie, w jak obrzydliwy sposób Trump zmienił historyczny Biały Dom. Zrobił z niego wulgarną, pozłacaną i pstrokatą garderobę zawodowego wrestlera. Nie mogę się doczekać walki UFC na trawniku przed rezydencją" - kpił ostatnio w mediach społecznościowych Jack White, lider rockowej grupy The White Stripes. Pomstując na "odrażający gust" obecnego gospodarza Białego Domu, muzyk pytał, czy ktokolwiek kupiłby od niego używany samochód? "A co dopiero dał mu kody nuklearne" - pomstował.
Oczywiście, można powiedzieć, że White po prostu nie lubi swojego prezydenta. Ale "pozłacaną metamorfozę" waszyngtońskiej siedziby głowy państwa odnotowują kolejne amerykańskie media, w tym również te cenione przez samego Trumpa.
"Złoty dotyk"
O "złotym dotyku" Donalda Trumpa pisze na przykład stacja Fox News. Zwykle określa się tak zdolność do zamieniania wszystkiego w sukces, ale tu można przyjąć bardziej dosłowną interpretację, bo Fox dodaje: "najbardziej widać go w Gabinecie Owalnym - złote akcenty zdobią teraz najsłynniejsze miejsce pracy w kraju, odzwierciedlając jego (prezydenta) charakterystyczny styl".
Styl ten w całej okazałości można było zobaczyć na licznych zdjęciach z ostatniej wizyty Wołodymyra Zełenskiego i towarzyszących mu europejskich przywódców prowadzących rozmowy w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie.
Błyszczące nowością złote detale znajdziemy teraz praktycznie wszędzie - na bogato zdobionych ścianach, fantazyjnych sztukateriach, gzymsach, angielskiej boazerii, masywnym obramowaniu drzwi, figurkach, okolonym gwiazdkami prezydenckim godle na suficie i na stole, licznych wazach i urnach poustawianych na kominku, fotelach czy wreszcie ramach obrazów. Te ostatnie akurat, podobnie jak kotary w Gabinecie Owalnym, już wcześniej były złote, choć nie zawsze aż tak błyszczące.
Jeszcze w końcu ubiegłego roku prezydenckie biuro było urządzone prosto, wręcz skromnie. Dziś złote musi być nawet pudełko na podstawki pod napoje z napisem "Trump 47th". Dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta.
Prezydent lubi złoto
Trump pokazuje to od samego początku kadencji. Rządowe Biuro Wydawnictw, które drukuje m.in. oficjalne prezydenckie portrety wiszące potem w różnych instytucjach na terenie całego kraju, otrzymało nietypową prośbę. Prezydent zażyczył sobie, żeby jego portret błyszczał. Dokładnie błyszczeć miała obwódka zdjęcia. Dotychczasowa - biała - miała zostać zastąpiona złotą. Jak pisał potem "The Wall Street Journal", to opóźniło publikację oficjalnych portretów.
Gdy w marcu prezydent zaprosił gwiazdę stacji Fox News Laurę Ingraham na wycieczkę po Gabinecie Owalnym, stwierdził, że to pomieszczenie "potrzebuje trochę życia" i zaczął jej opowiadać o tym, jak ciężko jest stworzyć farbę, która wygląda jak złoto.
Według "WSJ" Trump "w wolnym czasie pełnił funkcję dyrektora artystycznego Białego Domu, dodając złote akcenty do każdego zakątka", przez co prezydencka siedziba "zaczęła przypominać Mar-a-Lago, jego klub na Florydzie". Zresztą swoją rękę do tego podobieństwa dołożyć miał John Icart, stolarz z Florydy, który pracował przy projektach w Mar-a-Lago. To on miał pomóc w dodaniu wykonanych na zamówienie złotych wykończeń.
"Krzykliwy i tandetny"
Tommy Langdon Herder, nowojorski projektant wnętrz, w rozmowie z kanadyjską stacją CBC mówi o "niefortunnym projekcie" zmian. - Mówiąc wprost, jest dość krzykliwy i dość tandetny. Tym, o czym myśli się zawsze przy projektowaniu, jest to, gdzie kieruje się wzrok, gdzie finalnie wzrok ląduje. Powiedziałbym, że Gabinet Owalny to obecnie jedno z tych miejsc, gdzie wzrok nie ma gdzie wylądować - zauważa. - Wszystkie te dodane złocenia i zdobienia całkowicie zaprzeczają faktycznemu projektowi Gabinetu Owalnego i całego Białego Domu.
Dla niektórych to wyraz złego gustu, ale rzeczniczka Białego Domu zapewnia stację Fox News, że złoto, którym prezydent Trump przyozdobił gabinet, "jest najwyższej jakości". I dodaje, że osobiście pokrył koszty "złotych akcentów", nie wchodząc jednak w szczegóły, ile to kosztowało i ile złota zostało zużyte.
Portal brytyjskiego tabloidu "Daily Mirror" cytuje swoich waszyngtońskich rozmówców, którzy porównują obrazowo prezydenckie skrzydło Białego Domu do "lobby trzeciorzędnego kasyna" albo "Caesars Palace (5-gwiazdkowy hotel w Las Vegas) w połączeniu ze sklepikiem z pamiątkami w Buckingham Palace". - Wyobrażacie sobie, żeby Jackie Kennedy to zatwierdziła? - pyta dziennikarza tabloidu jedna z turystek odwiedzających Biały Dom.
- Tu wszystko zostało strumpizowane, gdzie się nie obrócisz - mówi portalowi długoletni pracownik siedziby prezydenta. - To tak, jakby się tu wprowadził król Midas i nie miał gustu - dodaje.
Klątwa Midasa
Gdy grecki bóg Dionizos obiecał królowi Midasowi spełnić jego jedno życzenie, ten bez namysłu poprosił, by wszystko, czego dotknie, zamieniało się w złoto. Dość szybko zorientował się, że warto było to jednak przemyśleć, bo życzenie miało dość opłakane konsekwencje. W złoto zamieniało się jedzenie, co groziło mu śmiercią głodową. W złotą statuę zamienił też córkę.
Mit o królu ma dobre zakończenie, Midas przebłagał bogów i umycie się w rzece załatwiło sprawę - dotykane rzeczy przestały się zamieniać w cenny metal. Jak bardzo "złoty dotyk" prezydenta Trumpa zamieni jeszcze Biały Dom na "dom złoty"? Kolejne na liście są przebudowywany właśnie Ogród Różany i planowana wielka Sala Balowa.
Autorka/Autor: am
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: AL DRAGO / POOL/PAP/EPA