Rosyjskie rakiety spadły na bloki, wśród ofiar są dzieci

25828022
Zmasowany atak na Kijów. Zełenski: pod gruzami mogą być ludzie
Źródło: TVN24
Rosja przeprowadziła w nocy zmasowany atak pociskami balistycznymi na Kijów. Zginęło co najmniej osiem osób, w tym dziecko - poinformował prezydent Wołodymyr Zełenski. Jak dodał, pod gruzami wciąż mogą być ludzie. W związku z atakiem sił rosyjskich na Ukrainę poderwane zostały polskie myśliwce. Dowództwo operacyjne podało, że działania zostały już zakończone i nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP.

Agencja AFP podała, że w Kijowie słychać było potężne eksplozje, a jeden z jej dziennikarzy widział pocisk zestrzelony przez obronę przeciwlotniczą.

Według ukraińskiego serwisu Kyiv Independent Rosja rozpoczęła w środę wieczorem zmasowany atak z powietrza na ukraińskie miasta, wystrzeliwując w stronę Kijowa pociski balistyczne i drony.

Zełenski o ofiarach. "Ludzie mogą wciąż być uwięzieni pod gruzami"

"Kolejny masowy atak na nasze miasta i społeczności. Znów zabójstwa. Niestety, potwierdzono już śmierć co najmniej 8 osób. Jedną z nich jest dziecko. Składam wyrazy współczucia wszystkim rodzinom i bliskim ofiar" - napisał w mediach społecznościowych prezydent Wołodymyr Zełenski. Poinformował o dziesiątkach rannych i dodał, że pod gruzami wciąż mogą być uwięzieni ludzie.

Wcześniej wojskowa administracja miasta podawała, że w wyniku nocnych ataków sił rosyjskich zginęły trzy osoby, w tym dziecko. Mer Witalij Kliczko przekazał, że wśród 12 rannych znalazło się dwoje dzieci.

"Te rosyjskie rakiety i drony bojowe są dziś wyraźną odpowiedzią dla wszystkich na świecie, którzy od tygodni i miesięcy wzywają do zawieszenia broni i prawdziwej dyplomacji" - oświadczył Zełenski. Jak stwierdził, "Rosja wybiera pociski balistyczne zamiast stołu negocjacyjnego" i "dalsze zabijanie zamiast zakończenia wojny". "To oznacza, że Rosja wciąż nie obawia się konsekwencji. Rosja nadal korzysta z faktu, że przynajmniej część świata przymyka oczy na mordowane dzieci i szuka usprawiedliwień dla Putina" - napisał ukraiński przywódca. Jak dodał, "z pewnością nadszedł czas na nowe, twarde sankcje przeciwko Rosji".

Miejscowe władze podały listę budynków, które ucierpiały w wyniku ataków, pociski uszkodziły m.in. kilka wysokich bloków mieszkalnych. Kliczko poinformował, że najbardziej ucierpiała wschodnia część stolicy, a w kilku częściach miasta wybuchły pożary. Fragmenty jednego z pocisków spadły na teren przedszkola.

Na publikowanych w sieci zdjęciach widać płonące mieszkania i kłęby dymu unoszące się z budynków.

Polska poderwała myśliwce

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało nad ranem, że w związku z atakiem sił rosyjskich na terytorium Ukrainy, "w celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej" uruchomiono "wszystkie niezbędne procedury".

Zniszczenia po rosyjskim ataku na Kijów
Zniszczenia po rosyjskim ataku na Kijów
Źródło: Efrem Lukatsky/Associated Press/East News

"Operowanie rozpoczęły polskie i sojusznicze statki powietrzne, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości" - czytamy w komunikacie.

Zaznaczono, że "działania te mają charakter prewencyjny i są ukierunkowane na zabezpieczenie przestrzeni powietrznej i ochronę obywateli, zwłaszcza w rejonach przyległych do zagrożonego obszaru". "Dowództwo Operacyjne RSZ monitoruje bieżącą sytuację, a podległe siły i środki pozostają w pełnej gotowości do natychmiastowej reakcji" - przekazano.

Parę godzin później DORSZ poinformowało, że nie zaobserwowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.

Dowództwo podało, że "operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej zostało zakończone w związku z zaprzestaniem uderzeń lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej na Ukrainę", a uruchomione naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego "powróciły do standardowej działalności operacyjnej".

Czytaj także: