Halle Berry jest pierwszą i nadal jedyną czarnoskórą laureatką Oscara dla najlepszej pierwszoplanowej aktorki. Gwiazda filmu "Czekając na wyrok" wyznała, że czuje, że po 15 latach jej wygrana ciągle nic nie znaczy.
50-letnia aktorka w minionym tygodniu w rozmowie z redaktor naczelną "Teen Vogue" podzieliła się przemyśleniami na temat swojej historycznej wygranej.
"Byłam przez to całkowicie zraniona i zasmucona"
Powiedziała, że w 2016 roku czuła się rozczarowana, gdy wszyscy nominowani do Oscara aktorzy byli biali. Zdarzyło się to drugi rok z rzędu. - Usiadłam i pomyślałam: wow, tamten moment naprawdę nic nie znaczy - powiedziała Berry. - Myślałam, że jest to ważne, ale okazało się, że jednak nie - dodała.
- Byłam przez to całkowicie zraniona i zasmucona. Zainspirowało mnie to do tego, żeby próbować zaangażować się w inny sposób - kontynuowała. - Dlatego zdecydowałam, że chcę się zająć reżyserią, chcę produkować więcej i chcę zacząć tworzyć nowe możliwości dla osób, które nie są białe - podkreśliła.
Przypomniała, że swoją wygraną dedykowała wszystkim nieznanym kobietom, wywodzącym się z mniejszości rasowych, "które od teraz dostały szansę, ponieważ te drzwi zostały otwarte".
W ciągu minionych 15 lat, od kiedy Oscar dla najlepszej aktorki trafił w ręce Berry, tylko cztery Afroamerykanki zostały nominowane w tej kategorii. Warte odnotowania jest to, że przed Halle Berry, w 72-letniej wówczas historii nagród, tylko sześć czarnoskórych aktorek było nominowanych w najważniejszej dla aktorek kategorii.
Autor: tmw/ja/jb / Źródło: BBC News, CNN News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock