Michael Chapman odbierze w trakcie 24. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Cameraimage Nagrodę za Całokształt Twórczości. Autor zdjęć do takich klasyków jak "Wściekły byk", "Taksówkarz" Martina Scorsese czy klipu "Bad" Michaela Jacksona, zagości w Bydgoszczy w listopadzie.
Chapman dzięki czterem dekadom spędzonym za kamerą filmową stał się jednym z najważniejszych amerykańskich operatorów drugiej połowy XX wieku. Był dwukrotnie nominowany do Oscara. Po raz pierwszy za zdjęcia do "Wściekłego byka" Martina Scorsese w 1980 roku, ponownie w 1991 roku za "Ściganego" Andrewa Davisa.
Współpraca z legendami
Urodzony w 1935 roku Chapman ma na koncie prawie 40 filmów. Zadebiutował w 1973 roku "Ostatnim zadaniem" Hala Ashby'ego. Trzy lata później do kin wszedł słynny "Taksówkarz" Martina Scorsese ze zdjęciami autorstwa Chapmana.
Pod koniec lat 70. Chapman stanął także za kamerą dwóch dokumentów Scorsese, "Ostatniego walca" oraz "Amerykańskiego chłopaka", zamieniając z wielką łatwością wizualną stylizację projektów kinowych na prostotę oraz szczerość prób oddania barw rzeczywistości.
Chapman współpracował z nieznanym jeszcze Tomem Cruisem na planie "Bad" - jednego z najbardziej znanych wideoklipów Michaela Jacksona. Licząca sobie siedemnaście minut oryginalna wersja tego teledysku jest małym dziełem sztuki zarówno reżyserskiej, jak i operatorskiej.
Sam Michael Chapman nigdy nie pragnął wiązać się z branżą filmową, a na swój pierwszy plan zdjęciowy dostał się dzięki... przyszłemu teściowi. Po ukończeniu prestiżowego Columbia University bliższe mu były ideały beatników niż kręcenie filmów. W tamtym czasie podjął się między innymi pracy na kolei, co niekoniecznie podobało się ojcu wybranki Chapmana, Josephowi Brunowi, jednemu z najbardziej uznanych operatorów na Wschodnim Wybrzeżu.
Gdy po odbyciu służby wojskowej Chapman wrócił do Nowego Jorku, przyszły teść zapisał go do gildii, gdzie młody i zdolny chłopak zaczął piąć się stopniowo w hierarchii, pracując między innymi jako asystent operatora kamery. Po jakimś czasie Chapman trafił do domu produkcyjnego MPO, gdzie poznał przyszłe legendy kina – reżysera Michaela Cimino oraz autorów zdjęć: Owena Roizmana i Gordona Willisa. Ten ostatni został jego mentorem, zatrudniając Chapmana przez kolejnych kilka lat na stanowisku operatora kamery, w takich produkcjach jak "Klute" Alana J. Pakuli oraz "Ojciec chrzestny" Francisa Forda Coppoli.
Połączenie wykonania estetycznego ze sprawnością fizyczną
Chapman do dziś uważa, że praca operatora kamery to jeden z najwspanialszych zawodów na planie filmowym, ponieważ "łączy w sobie wykonanie estetyczne ze sprawnością fizyczną; człowiek musi być dobry w tym, co robi, i dokonywać wyborów 24 klatki na sekundę". Był jednak zawsze nastawiony na otwieranie się na nowości oraz eksperymentowanie z różnymi technikami filmowymi, co widać między innymi w jego zdjęciach do "Wściekłego byka". Odnalazł więc ostatecznie jako autor zdjęć swoje powołanie w różnorodności.
W latach 80., 90. oraz pierwszej dekadzie XXI wieku Chapman łączył projekty niezależne z komercyjnymi, a także kontynuował swoją przygodę z reżyserią (Klan niedźwiedzia jaskiniowego, Saga Wikingów). W komedii "Umarli nie noszą pledu" Carla Reinera płynnie łączył ujęcia z klasycznych czarnych kryminałów z nowym materiałem. W "Straconych chłopcach" pomagał Joelowi Schumacherowi zdefiniować mit wampiryczny dla nowego pokolenia widzów. W "Pogromcach duchów II" Ivana Reitmana bawił się możliwościami projektu wysokobudżetowego. A w "Ściganym" wraz z Andrew Davisem stworzyli jeden z najbardziej znanych filmów sensacyjnych lat 90.
Baśniowe przejście na emeryturę
Ostatnim projektem Michaela Chapmana jako autora zdjęć była niekonwencjonalna, słodko-gorzka baśń "Most do Terabithii" Gabora Csupo, łącząca efekty komputerowe ze środkami przynależnymi do klasycznego języka wizualnego kina. Stworzyli opowieść na pograniczu rzeczywistości i wyobraźni, która trafiła do serc młodych widzów w różnych częściach świata. Dla Chapmana był to idealny projekt przed przejściem na zasłużoną emeryturę, jako że przez wiele lat wykładał również na różnych uczelniach, dzieląc się z młodymi ludźmi wiedzą i doświadczeniem. Mając na swoim koncie kilkadziesiąt projektów nakręconych przez ponad 40 lat, bardzo często ze światowej klasy reżyserami, Chapman miał i ciągle ma zdecydowanie wiele do przekazania.
Przyjeżdżając w listopadzie do Bydgoszczy, by odebrać Nagrodę Camerimage za Całokształt Twórczości, ponownie wcieli się w rolę edukatora i mentora, spotykając się z uczestnikami festiwalu. Przedstawi również kilka swoich filmów oraz podpisze dedykowane jego twórczości "Czarne Albumy", które zostaną przygotowane przez zespół Camerimage.
Autor: tmw/ja / Źródło: tvn24.pl