Ponad 250 tytułów z całego świata zostanie zaprezentowanych w ciągu 11 dni w ramach jednego z najważniejszych festiwali filmowych świata. Do największego kanadyjskiego miasta zjadą się największe gwiazdy kina. Z całą pewnością w Toronto pojawią się twórcy, którzy 4 marca 2018 roku otrzymają Oscara.
Patrząc na 42-letnią historię Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto (TIFF), śmiało można stwierdzić, że w ostatnich latach jak żadna inna impreza filmowa, celnie trafiał w oscarowe typy. Wyjątkowość kanadyjskiej imprezy wynika z jej formuły. W przeciwieństwie do największych, najbardziej wpływowych festiwali (w tym Berlinale, MFF w Cannes, MFF w Wenecji i Sundance), w konkursie międzynarodowym nie ma jury, a nagrody przyznaje publiczność.
Polski mocny akcent
Nie zabraknie silnej reprezentacji polskiej kinematografii. Z dużym zainteresowaniem oczekiwany jest kolejny film Urszuli Antoniak "Pomiędzy słowami" z Jakubem Gierszałem i Andrzejem Chyrą w rolach głównych. Antoniak zachwyciła w 2009 roku debiutem fabularnym "Nic osobistego". Film zdobył m.in. sześć nagród festiwalu w Locarno, dwie nominacje do Europejskich Nagród Filmowych, cztery nagrody Nederland Film Festival.
Antoniak ma spore szansę zachwycić kanadyjską publiczność. Film znalazł się również w Konkursie Głównym Festiwalu Filmowego w Gdyni. O "Pomiędzy słowami" mówi się również w kontekście polskiego kandydata do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego.
Mistrzowie kortów
Wśród najbardziej oczekiwanych produkcji kanadyjskiej imprezy, wiele to dramaty sięgające po biografie postaci historycznych bądź wydarzenia historyczne.
Aż dwa filmy cieszące się zainteresowaniem dotyczą tenisa ziemnego. Festiwal otworzy "Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem" duńskiego reżysera Janusa Metza Pedersena.
Film dotyczy "meczu życia" dwóch wybitnych postaci tenisa ziemnego: Bjoerna Borga (Sverrir Gudnason) i Johna McEnroe’a (Shia LeBeouf). Podczas finału Wimbledonu w 1980 roku Borg bronił po raz piąty tytułu mistrza tego turnieju.
Krytycy wskazują, że to nie tylko film o pamiętnym meczu, lecz także świetny obraz psychologiczny dwóch kontrastujących ze sobą postaci.
Publiczność w Toronto będzie miała też okazję zobaczyć "Wojnę płci" czyli filmową wersję historii meczu pomiędzy Billie Jean King (Emma Stone) i Bobbym Riggsem (Steve Carell). Mecz rozegrany pomiędzy ówczesną pierwszą rakietą świata a podstarzałym byłym mistrzem Wimbledonu rozegrany został w 1973 roku. Do historii przeszedł jako "bitwa płci" i był jedną z tych rywalizacji sportowych, która przyciągnęła przed telewizory ogromną widownię.
Chociaż rywalizacja oscarowa w kategorii najlepszej aktorki ma już wiele faworytek, wielu twierdzi, że Stone, która w zeszłym roku tryumfowała rolą w "La La Land", znów powinna dostać nominację.
Krwawe karty historii sportu
To nie koniec sportu. "I, Tonya" (reż. Craig Gillespie) opowiada o kontrowersyjnej łyżwiarce figurowej Tonyi Harding. Reprezentantka olimpijska i wicemistrzyni świata, która jako pierwsza w historii kobieta wykonała potrójnego Axla, marzyła o złocie podczas igrzysk w Lillehammer. 6 stycznia 1994 roku jej największa wówczas rywalka - Nancy Kerrigan - została zaatakowana. Jak się później okazało za atakiem stała Harding i jej rodzina. Ponoć jej mąż miał zlecić zniszczenie kariery Kerringan.
Po Lillehammer, gdzie ostatecznie zajęła ósme miejsce (a Kerrigan drugie), Harding została wykluczona z amerykańskiej federacji i dostała dożywotni zakaz udziału w zawodach łyżwiarskich. Była wicemistrzyni świata bezskutecznie próbowała swoich sił w przemyśle porno i w boksie.
Mocnym akcentem może być także "Stronger" Davida Gordona Greena. Reżyser sięga po historię Jeffa Baumana, który w efekcie zamachu bombowego w trakcie maratonu w Bostonie w kwietniu 2013 roku stracił obie nogi.
Cumberbatch znowu jako geniusz
Benedict Cumberbatch, który dla wielu na zawsze już pozostanie serialowym Sherlockiem, po wielkim sukcesie w "Grze tajemnic" (przyniosła mu pierwszą oscarową nominację) po raz kolejny wróci jako postać historyczna.
W "The Current War" (reż. Alfonso Gomez-Rejon) wcielił się w Thomasa Edisona. Jest to filmowa opowieść o konflikcie pomiędzy Edisonem a Georgem Westinghousem o wpływy nad rozwojem elektryczności.
Churchill w obliczu wojny
Kanadyjska publiczność będzie miała szansę zobaczyć jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów tego roku - "Czas mroku". "W przededniu wstąpienia na urząd premiera Wielkiej Brytanii Winston Churchill musi dokonać wyboru, który zmieni losy świata. Zaakceptować zaproponowany przez nazistowskie Niemcy pakt o pokoju albo walczyć o ideały i wolność narodu. W tle rozważań Churchilla trwa brutalna, bezlitosna wojna, wielka inwazja Niemiec, miażdżąca ład Europy Wschodniej. Do wojny nieprzygotowany jest naród brytyjski, sceptycznie odnosi się do niej także król. Churchill pozostawiony jest samemu sobie. I to on musi podjąć decyzję, która wpłynie na historię i życie milionów ludzi" - czytamy w opisie producenta.
Przy filmie pracuje gwiazdorska ekipa. Reżyserem "Czasu mroku" jest nominowany do Złotego Globa za "Pokutę" twórca "Anny Kareniny" oraz "Dumy i uprzedzenia" - Joe Wright. Scenariusz napisał nominowany do Oscara za "Teorię wszystkiego" Anthony McCarten.
W rolach głównych zobaczymy: Gary’ego Oldmana (w roli Churchilla), Lily James (jako Elizabeth Nel, asystentkę Churchilla), Bena Mendelsohna (król Jerzy VI) i Kristin Scott Thomas (Clementine Churchill). Całość została dopełniona muzyką Dario Marianellego, z którym Wright pracował przy swoich poprzednich filmach. Za ścieżkę do "Pokuty" otrzymał Oscara w 2007 roku.
Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: TIFF, BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Best Film