Charlie Watts, perkusista zespołu The Rolling Stones zmarł we wtorek w Londynie. - On określił frazę The Rolling Stones w sposób jednoznaczny i rozpoznawalny. A rozpoznawalność jest największym skarbem jaki artysta może na scenie mieć - mówił w rozmowie z TVN24 Tomasz Zeliszewski, perkusista i autor testów Budki Suflera. Zdaniem dziennikarza muzycznego Romana Rogowieckiego, "Charlie był absolutnie niezbywalną częścią The Rolling Stones". - Bardzo trudno będzie teraz patrzeć na ten zespół bez niego – podkreślił.
Charlie Watts, perkusista grupy The Rolling Stones, zmarł we wtorek w szpitalu w Londynie w otoczeniu rodziny. W oświadczeniu wydanym przez rzecznika prasowego Wattsa, muzyka określono jako "ukochanego męża, ojca i dziadka, a także członka The Rolling Stones i jednego z najwybitniejszych perkusistów swojego pokolenia". Miał 80 lat.
Charlie Watts "określił frazę The Rolling Stones w sposób jednoznaczny i rozpoznawalny"
- Odeszła wielka ikona, człowiek potwornie charyzmatyczny – mówił Zeliszewski. "Można powiedzieć, że bębniarze to architekci projektu, w którym biorą udział". - Oni budują, konstruują frazy i w olbrzymiej mierze określają stylistykę grupy – podkreślił.
- Watts określił frazę The Rolling Stones w sposób jednoznaczny i rozpoznawalny, a rozpoznawalność jest największym skarbem jaki artysta może na scenie mieć – zwrócił uwagę. - Jeżeli po dwóch, trzech taktach wiemy kto i co, to znaczy, że mamy do czynienia z kimś wybitnym, z wielką gwiazdą. Charlie Watts był jednym z architektów tego, że Rolling Stonesi tak bardzo są rozpoznawalni i ich rola w muzyce jest tak olbrzymia – mówił gość TVN24.
Zdaniem Zeliszewskiego, Charlie Watts "troszeczkę do nich [The Rolling Stones – red.] nie przystawał, ale to są tylko pozory". - Charlie był elegancki, preferował inną stylistykę, był człowiekiem skromnym, wyciszonym, który kochał jazz, kochał konie. Był troszeczkę innym przypadkiem i to właśnie powodowało, że on, jako spoiwo tej grupy przyłożył się bardzo do długowieczności The Rolling Stones. Sam Keith Richards mówił, że bez Charliego, to byśmy nie istnieli – zwrócił uwagę.
- To był świetny bębniarz i wyjątkowy stylista – mówił perkusista Budki Suflera.
Watts był "absolutnie niezbywalną częścią The Rolling Stones"
Na wyjątkowość Wattsa na tle pozostałych członków The Rolling Stones zwrócił uwagę także dziennikarz muzyczny Roman Rogowiecki. - On zupełnie nie pasował, jeżeli patrzymy na jego zachowanie, na jego wygląd, na jego podejście, do The Rolling Stones. Był prawdziwym angielskim dżentelmenem. Nic nie ujmuję reszcie, ale Charlie był zawsze w garniturze, zawsze elegancki, zawsze spokojny, nie farbował sobie włosów, nigdy przesadnie nie ciągnęło go do mikrofonu - tłumaczył.
- Miałem wrażenie, że było mu troszeczkę głupio, że gra w takim zespole, którego muzyka nie za bardzo mu odpowiada. On zawsze mówił: The Rolling Stones to moja praca, a moje serce jest z muzyką jazzową – podkreślił.
- Charlie spokojnie siedział i pilnował, żeby rytm był odpowiedni, żeby ta maszyna The Rolling Stones posuwała się do przodu – ocenił gość TVN24.
Według Rogowieckiego, "Charlie był absolutnie niezbywalną częścią The Rolling Stones i bardzo trudno będzie teraz patrzeć na ten zespół bez niego". - Mam nadzieję, że zespół będzie grał, bo po prostu jest potrzebny na świecie. Będzie to pewnego rodzaju hołd dla Charliego – zauważył.
Źródło: TVN24