Film Jerzego Skolimowskiego "Io" doceniony przez jury Konkursu Głównego Festiwalu Filmowego w Cannes. Jego najnowsze dzieło otrzymało Nagrodę Jury ex aequo z filmem "Le otto montagne" w reżyserii Felixa van Groeningena i Charlotte Vandermeersch.
Festiwal Filmowy w Cannes świętował w tym roku jubileuszową 75. edycję jednego z najważniejszych filmowych wydarzeń świata. Jego organizatorzy lubią podkreślać, że canneński festiwal przyciąga największą uwagę mediów: w tym roku akredytowano ponad cztery tysiące dziennikarek i dziennikarzy, reprezentujących ponad dwa tysiące redakcji z 90 krajów świata.
O Złotą Palmę - najbardziej prestiżowe trofeum świata filmowego, określanego przez niektórych kinematograficznym odpowiednikiem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury - w tym roku walczyło 21 filmów. Oceniało je jury pod przewodnictwem francuskiego aktora Vincenta Lindona, którego polska publiczność mogła zobaczyć w jednej z głównych ról "Titane" Julii Ducournau - zdobywcy ubiegłorocznej Złotej Palmy. U jego boku zasiedli: Rebecca Hall, Deepika Padukone, Noomi Rapace, Jasmine Trinca, Asghar Farhadi, Ladj Ly, Jeff Nichols oraz Joachim Trier.
Cannes 2022. Jerzy Skolimowski doceniony
Jedynym polskim tytułem, który w tym roku znalazł się w Konkursie Głównym, był najnowszy film Jerzego Skolimowskiego "Io". 84-letni reżyser z Łodzi po raz szósty znalazł się w boju o Złotą Palmę. Filmowiec został również dwukrotnie doceniony na Lazurowym Wybrzeżu: Wielką Nagrodą Jury (druga co do ważności nagroda festiwalu) w 1978 roku za "Krzyk" oraz w 1982 roku za scenariusz do "Fuchy".
Jury pod przewodnictwem Lindona przyznało "Io" Nagrodę Jury ex aequo z filmem "Le otto montagne" w reżyserii Felixa van Groeningena i Charlotte Vandermeersch.
Cannes 2022. "Io" - o czym jest film?
Legendarny filmowiec, który od ponad sześciu dekad niejednokrotnie zaskakiwał zarówno międzynarodową krytykę, jak i publiczność kinową, poprzez swój najnowszy film pokazał, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i nadal potrafi zachwycać. "Io" spotkał się w Cannes z entuzjastycznym przyjęciem krytyków.
"Io" to imię głównego bohatera film - osła, którego los rzuca w ręce różnych opiekunów. Skolimowski, który ponownie nad scenariuszem pracował razem z współproducentką filmu Ewą Piaskowską, zerwał z linearną narracją. Tym samym powstał bardzo ciekawy eksperyment filmowy, składający się z sześciu opowieści, w których centrum stoi wspomniany osioł. Istotnym faktem, związanym z "Io" jest to, że polski filmowiec sięgnął po słynny film "Na los szczęścia, Baltazarze" Roberta Bressona z 1966 roku. Sam Skolimowski wyznał, że był to jedyny film, na którym uronił łzę. "Io" nie jest próbą mierzenia się z opowieścią Bressona, a formą oddania jej hołdu.
W "Io" mieszają się gatunki i estetyki filmowe. Mamy tu elementy dokumentu przyrodniczego, realizmu magicznego, surrealizmu. Wbijająca w fotel warstwa wizualna uzupełniona została świetną muzyką Pawła Mykietyna. A to wszystko po to, by skłonić do refleksji nad tym, jakimi gospodarzami planety jesteśmy i czy faktycznie mamy prawo przesądzać o tym, że wiemy co jest najlepsze dla innych zwierząt.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Festival de Cannes