Polacy coraz chętniej sięgają po książki - przekonywała wydawczyni Renata Kuryłowicz w rozmowie z TVN24 BiS. Rzeczywistość pokazuje zupełnie co innego. Ludzie czytają, kupują. Wydawcy jakoś nie znikają z rynku wcale, więc chyba tak tragicznie nie jest - stwierdziła jedna z panelistek czwartej edycji Big Book Festiwal, który miał miejsce w ten weekend w Warszawie.
- Moi znajomi, wszyscy w moim otoczeniu wiedzą, że kompletnie nie zgadzam się z tymi słupkami i statystykami- stwierdziła Renata Kuryłowicz, wydawczyni, panelistka spotkania "Bunt czytelników" w ramach 4. edycji Big Book Festival.
- Rzeczywistość pokazuje zupełnie co innego. Ludzie przychodzą masowo na festiwale literackie takie jak Big Book Festival. Przychodzą na Stadion Narodowy na targi książki, jeszcze więcej osób przyjeżdża jesienią do Krakowa na inne targi. Ludzie czytają, kupują. Wydawcy jakoś nie znikają z rynku wcale, więc chyba tak tragicznie nie jest - dodała.
Kuryłowicz, która po śmierci męża - Andrzeja Kuryłowicza - prowadzi wydawnictwo Albatros. - Przede wszystkim jestem czytelnikiem, a w drugiej kolejności jestem wydawcą. Nie byłabym wydawcą, bez czytania, bez tej pasji - wyznała.
Kampanie nie działają, skoro statystyki są coraz gorsze
Zdaniem wydawczyni, dotychczasowe kampanie, które miały namawiać Polaków do czytania książek są nietrafione, "nigdy nie działały, skoro statystyki co roku pokazują, że jest coraz gorzej". - Takie inicjatywy jak ten festiwal czy spotkania autorskie, kampanie wydawców, one działają - oceniła.
Kuryłowicz stwierdziła, że program związany z czytelnictwem we wczesnym etapie szkolnictwa „absolutnie nie zachęca” dzieci do czytania. - On jest ciągle sztywny, ciągle konserwatywny. W zasadzie nie wiele się zmienia - mówię to jako matka dwóch synów i przeżywałam katuszę, kiedy mieliśmy razem czytać lektury z wczesnych lat szkolnych. Wcale ich nie zachęcałam do czytania. Tutaj jest ogromna rola w podsuwaniu właściwych książek dziecku. Te fajne. Te, które otwierają głowę na świat, które wywołują jakieś emocje. Niekoniecznie muszą poszerzać wiedzę, bo do takich książek się dorośnie w jakimś momencie - powiedziała Kuryłowicz.
- Książka nie jest droga. To jest bardzo dobra wymówka, żeby książki nie kupić, powiedzieć, że jest za droga, że to za droga rozrywka. Proszę sobie porównać chociażby z ceną biletu do kina. Książka często kosztuje mniej niż bilet do kina plus te wszystkie inne przyjemności w trakcie jednego seansu. A książka jest rozrywką na kilka wieczorów - w zależności od tempa czytania - dodała.
"Wielka ucieczka"
Big Book Festival to międzynarodowa impreza, podczas której literatura prezentowana jest jako istotna część życia, nie tylko kultury. Tegoroczna, czwarta edycja wydarzenia organizowana jest pod hasłem "Wielka ucieczka".
Podczas festiwalu odbyła się seria spotkań o "książkach, które zmieniły świat". Bogusław Wołoszański opowiadał o "Mein Kampf" Adolfa Hitlera, Rafał Woś o "Kapitale" Thomasa Piketty'ego, a Patrycja Sasnal o "Koranie".
Kuba Wojtaszczyk, autor nowowydanej powieści "Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć", w rozmowie z Karoliną Korwin-Piotrowską skupiło się na "piekle hipsterstwa", a Magda Mołek z Kristiną Sabaliauskaite ("Silva rerum") rozmawiały o Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
W ramach cyklu muzycznego Adam Suprynowicz opowiedział o Andrzeju Panufniku, Tomasz Cyz o Karolu Szymanowskim, Radosław Romaniuk o Zygmuncie Mycielskim, a Marta Wilczek-Kupa o Wojciechu Kilarze.
Nie zabrakło także wydarzeń dla fanów literatury non-fiction. Z czytelnikami spotka się m.in. Ed Vulliamy, laureat nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż "Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy" oraz autor książki "Wojna umarła, niech żyje wojna" traktującej o dalszych losach i cierpieniach ofiar wojny w Bośni.
Gośćmi festiwalu byli też m.in. Steve Sem Sandberg, Rana Dasgupta, Boris Akunin, Jacek Dehnel, Józef Hen, Zośka Papużanka, Michael Crummey, Łukasz Orbitowski, Tomasz Sekielski, Małgosia Minta, Anna Dziewit-Meller, Wojciech Kuczok i Beata Chomątowska.
Autor: tmw//gak / Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24