Michel Houellebecq, jeden z najbardziej znanych i kontrowersyjnych pisarzy na świecie, zagrał samego siebie. Właśnie skończył zdjęcia do filmu dokumentalnego o swoim tajemniczym zaginięciu dwa lata temu. Prasa spekulowała wówczas, że porwała go Al-Kaida, inni podejrzewali, że pisarz sam upozorował zniknięcie. - Prawdy, kłamstwa, przypuszczenia... My pokażemy własną wersję wydarzeń - zapowiadają twórcy.
Film "L'Enlèvement de Michel Houellebecq" ("Porwanie Michela Houellebecqa") opowiada o tygodniu z połowy września 2011 roku, gdy najpopularniejszy francuski pisarz zniknął i nikt nie wiedział, co się z nim dzieje.
Miał pojawić się w Amsterdamie na umówionym spotkaniu z czytelnikami z okazji tłumaczenia jego książki "Mapa i terytorium" na niderlandzki. Ale ani jego agent, ani tłumacz, ani wydawca nie wiedzieli, gdzie jest.
Porwanie czy samobóstwo?
Planowano nawet zgłosić policji jego zaginięcie. Zwłaszcza, że "Mapa i terytorium" opowiadała o mężczyźnie, który spotyka równie popularnego, co zaniedbanego pisarza o nazwisku... Michel Houellebecq, a następnie uczestniczy w wyjaśnianiu tajemnicy jego morderstwa. W epilogu Houellebecq zostaje zabity strzałem prosto w serce. Jego głowa zostaje oddzielona od ciała, ciało zaś oddzielone od szkieletu i pocięte na drobne pasemka...
Gdy o zniknięciu Francuza napisały media na całym świecie, zaczęto spekulować, że porwała go Al-Kaida, aby zemścić się za jego krytykę islamu. Media społecznościowe, które rozdmuchały temat najbardziej, podejrzewały, że literat sam upozorował swoje zniknięcie, aby obserwować reakcje ludzi i opisać je w nowej książce.
Pisano nawet, że skoro prowadzi pustelnicze życie na południu Hiszpanii, mógł popełnić samobójstwo i nikt o tym nie wie. Houellebecq cierpi bowiem na cyklotymię, czyli zaburzenie afektywne, które objawia się częstymi i niespodziewanymi zmianami nastroju. - W ciągu jednego dnia mogę znaleźć się na szczycie i spaść na samo dno - opowiadał w wywiadach.
Prawda czy kłamstwa?
Ostatecznie prawda okazała się prozaiczna: pisarz zapomniał o trasie promocyjnej, a jako człowiek wrogo nastawiony do internetu i telefonów komórkowych nie odbierał wiadomości od swojego agenta. Odezwał się dopiero po tygodniu.
- Prawdy, kłamstwa, przypuszczenia... Dostarczymy własną wersję wydarzeń. Gdy prawda jest dziwniejsza od fikcji. I jeszcze więcej - zapowiada producent "L'Enlèvement de Michel Houellebecq" z firmy Films du Worso.
Właśnie zakończyły się zdjęcia do filmu, który reżyseruje Guillaume Nicloux. Autor "Cząstek elementarnych" zagrał samego siebie. Ale to nie pierwsza filmowa rola w życiu 57-latka - w 2011 roku zagrał niewielką rolą w filmie telewizyjnym "L'Affaire Gordji" tego samego reżysera. Trzy lata wcześniej sam stanął za kamerą - zajął się adaptacją filmową swojej powieści "Możliwość wyspy", gdzie główną rolę dał Benoît Magimelowi (znanemu z roli w "Pianistce"), a drugoplanową Andrzejowi Sewerynowi. Muzykę do filmu napisał Iggy Pop.
Dokument "L'Enlèvement de Michel Houellebecq" zostanie wyemitowany jesienią, we francusko-niemieckim kanale kulturalnym Arte.
Geniusz czy pornograf?
Francuz zasłynął na świecie dzięki drugiej powieści - "Cząstki elementarne" z 1998 roku. Od tamtej pory każda książka, w której opisuje m.in. turystykę seksualną, sado-masochizm i ból samotności, wywołuje intelektualny skandal.
Przez niektórych Houellebecq uważany jest za geniusza i proroka rysującego ponurą wizję stosunków międzyludzkich, przez innych jest oskarżany o mizoginizm, podżeganie do nienawiści rasowej, moralne bankructwo i pornografię. Jest też swoistym rzecznikiem ludzi odmiennych, wymykających się kanonom "normy" czy "atrakcyjności": bezrobotnych, zaburzonych psychicznie, samotnych, nieatrakcyjnych fizycznie, ekscentryków.
Houellebecq opuścił Francję w roku 2000, by mieszkać najpierw w Andaluzji, a następnie w Irlandii. Pod koniec 2012 roku powrół do ojczyzny, ponieważ, jak powiedział, tęskni za mówieniem po francusku w codziennym życiu.
Autor: am/iga / Źródło: Le Figaro, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Flammarion