Pięć miesięcy po tym, jak sąd umorzył sprawę przeciwko Alecowi Baldwinowi, oskarżonemu o nieumyślne spowodowanie śmierci operatorki Halyny Hutchins na planie filmu "Rust", aktor zapowiedział, że "ujawni, co naprawdę się wydarzyło".
W opublikowanym we wtorek podcaście aktora Davida Duchovnego "Fail Better" gościł Alec Baldwin. Zapowiedział, że planuje "ujawnić, co naprawdę się wydarzyło" na planie filmu "Rust" w 2021 roku, gdy śmierć poniosła operatorka Halyna Hutchins.
Rozmowa miała miejsce pięć miesięcy po tym, jak sąd w Nowym Meksyku umorzył sprawę przeciwko Baldwinowi oskarżonemu o nieumyślne spowodowanie śmierci Hutchins. - Prasa mainstreamowa i prasa brukowa zatajały każdy wątek, który mógł mi przynieść korzyść, i rozdmuchiwała każdą historię, która mogła mi zaszkodzić. Tak było przez trzy lata. A prawda o tym, co się wydarzyło, nigdy nie została ujawniona - powiedział Baldwin. Zapytany o to, "co będzie dalej", odparł: - Teraz muszę postarać się, by wydobyć i ujawnić, co naprawdę się wydarzyło.
"Kiedy ludzie tak bardzo cię nienawidzą, chcą trzech rzeczy"
Aktor mówił też o tym, jakiej nienawiści doświadczył po tragedii na planie filmowym. - W tym kraju (w USA - red.), kiedy ludzie tak bardzo cię nienawidzą, chcą trzech rzeczy. Chcą, żebyś umarł. Po drugie chcą, abyś poszedł do więzienia. Te upolitycznione tłumy uwielbiają patrzeć, jak ich wrogowie trafiają do więzienia na lata, ponieważ więzienie jest jak piekło. Po trzecie chcą cię wymazać, co jest jak bycie w więzieniu lub bycie martwym, ponieważ wędrujesz po ziemi, ale jesteś niewidzialny - dodał Baldwin w rozmowie z Davidem Duchovnym.
Obrońcy Baldwina oskarżali prokuraturę
W lipcu zarzuty przeciwko aktorowi zostały oddalone bez możliwości wznowienia procesu ze względu na celowe i rażące zaniedbania prokuratury. Oznacza to, że proces, w którym Baldwina oskarżono o nieumyślne spowodowanie śmierci, został zakończony. Gwiazdorowi, który był zarazem producentem filmu, groziło do 18 miesięcy więzienia. - Nie ma sposobu, aby sąd naprawił krzywdę, jaka się stała - oświadczyła cytowana przez "New York Times" sędzia Mary Marlowe Sommer. Po ogłoszeniu werdyktu wyraźnie poruszony 66-letni Alec Baldwin rozpłakał się na sali sądowej.
Obrońcy amerykańskiego gwiazdora domagali się umorzenia sprawy. Oskarżyli prokuraturę o zatajenie faktu, że dysponowała ona nabojami, będącymi dowodami w sprawie, gdy adwokaci prosili o możliwość zapoznania się z wszystkimi dowodami balistycznymi. - Oni to ukryli. Umieścili (amunicję) pod inną sprawą, z innym numerem - tłumaczył w sądzie prawnik Baldwina, Luke Nikas.
Ukrycie dowodów w sprawie przez prokuraturę stanowi poważny problem prawny. Obrona miała prawo poznania kluczowych dowodów. Media ujawniły, że formalne umorzenie sprawy nastąpiło po dramatycznej scenie, kiedy na salę rozpraw dostarczono pakiet z wcześniej niezbadanymi dowodami. Sędzia Sommer zeszła z ławy sędziowskiej, by osobiście je zbadać.
Tragedia na planie westernu "Rust"
Do tragedii na planie westernu "Rust" doszło 21 października 2021 roku. Śmiertelnie postrzelona została operatorka Halyna Hutchins. Ranny został też reżyser filmu Joel Souza. Wcześniej pierwszy asystent reżysera David Halls miał podać Baldwinowi rewolwer, mówiąc, że jest on "zimny". Osobą odpowiedzialną za broń była Hannah Gutierrez-Reed. Zbrojmistrzyni nie była obecna na planie w czasie, gdy doszło do wypadku.
ZOBACZ TEŻ: Światowa premiera filmu "Rust" w Polsce. Podczas zdjęć zginęła operatorka. Jej matka ostro o pokazie
Źródło: Guardian, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: EPA/RAMSAY DE GIVE / POOL