Po tragicznym zdarzeniu na planie filmu "Rust" Alec Baldwin był widziany, jak pociesza rodzinę zmarłej operatorki Halyny Hutchins. Aktor został sfotografowany przed hotelem w Santa Fe w Nowym Meksyku, gdzie rozmawiał z jej mężem Mattem Hutchinsem i ich dziewięcioletnim synem. Na jednym ze zdjęć widać, jak Baldwin obejmuje Hutchinsa.
Na planie westernu "Rust" aktor Alec Baldwin w czwartek śmiertelnie postrzelił operatorkę Halynę Hutchins i zranił reżysera filmu Joela Souzę, który musiał być hospitalizowany. Według wstępnych ustaleń policji na planie filmowym Bonanza Creek Ranch w stanie Nowy Meksyk w USA doszło do wypadku. Dotąd nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Śledztwo trwa.
Bonanza Creek Ranch to farma często wynajmowana przez filmowców, zwłaszcza do kręcenia westernów.
Czuwanie dla zmarłej operatorki i spotkanie Baldwina z jej rodziną
W sobotę około 200 osób wzięło udział w czuwaniu dla Halyny Hutchins w Albuquerque w Nowym Meksyku. Organizatorzy podkreślali, że wydarzenie miało na celu uczczenie pamięci tragicznie zmarłej, a nie skupianie się na jej śmierci, jednak niektórzy z tłumu trzymali znaki z napisem "Bezpieczeństwo na planie".
Drugie czuwanie odbyło się w niedzielę w rejonie Los Angeles, gdzie pojawiło się kilkaset osób.
ZOBACZ TEŻ: Wychowała się w sowieckiej bazie wojskowej, do Stanów wyjechała z miłości. Kim była Halyna Hutchins
W sobotę przed hotelem w Santa Fe Alec Baldwin był widziany, jak pociesza rodzinę operatorki. Przybity aktor został sfotografowany, gdy obejmował i rozmawiał z mężem zmarłej Mattem Hutchinsem i ich dziewięcioletnim synem.
Pytania o bezpieczeństwo na planie
Z relacji dotyczących okresu sprzed czwartkowego wypadku na planie wyłania się obraz chaosu i niepokoju. Medialne doniesienia sugerują, że jeden z pracowników był tak zaniepokojony kwestią bezpieczeństwa związanego z bronią, że wysłał wiadomość tekstową do swojego kierownika z ostrzeżeniem o "bardzo niebezpiecznych" warunkach.
"Mieliśmy już trzy przypadkowe wystrzały. To jest bardzo niebezpieczne" - miała brzmieć treść wiadomości, cytowana przez dziennik "Los Angeles Times".
Gazeta, powołując się na swoje źródła, donosi, że protokoły bezpieczeństwa, w tym regularne sprawdzanie broni, nie były ściśle przestrzegane na planie filmu "Rust", a co najmniej jeden operator kamery pracujący z Halyną Hutchins twierdził, że kilka dni wcześniej na planie doszło do dwóch przypadkowych wystrzałów z broni rekwizytowej.
"Powinno być przeprowadzone dochodzenie w sprawie tego, co się stało" - powiedział "Los Angeles Times" jeden z członków ekipy. "Nie było żadnych spotkań dotyczących bezpieczeństwa. Nie było żadnej pewności, że to się nie powtórzy. Zależało im tylko na tym, by wszystko robić szybko, szybko, szybko" - dodał.
Pierwsze ustalenia policji
W piątek upublicznione zostały akta sądowe w sprawie tragedii na planie. Raport ze szczegółami tragicznego wydarzenia z czwartku został sporządzony po wniosku o nakaz przeszukania pustynnego rancza, złożonym przez biuro szeryfa hrabstwa Santa Fe. Badano zakrwawiony kostium Aleca Baldwina, a także broń, z której padł śmiertelny strzał oraz wszystkie inne rekwizyty i materiały, które miały być użyte do nagrywania zdjęć.
Broń była jedną z trzech sztuk, które członek ekipy filmowej Hannah Gutierrez umieściła na wózku przed budynkiem, będącym miejscem sceny. Asystent reżysera Dave Halls wziął broń z wózka i zaniósł ją Baldwinowi. - To jest zimna broń [bez amunicji - przyp. red.] - miał powiedzieć do aktora.
Baldwin: nie mam słów, żeby wyrazić szok i smutek
Alec Baldwin w piątek napisał, że "nie ma słów", aby wyrazić swój "szok i smutek w związku z tragicznym wypadkiem". Reżyser westernu Joel Souza, który stał za operatorką, gdy ta została postrzelona, wyszedł ze szpitala w Santa Fe. W sobotę wydał oświadczenie w sprawie wydarzeń z planu filmowego. "Jestem załamany stratą mojej przyjaciółki Halyny. Była dobra, energiczna, niesamowicie utalentowana i zawsze motywowała mnie, aby być coraz lepszym" - napisał.
Dziennik "New York Post" napisał w sobotę, przytaczając opinię adwokata Josepha Costy z firmy prawniczej w Los Angeles, że tragedia może mieć poważne konsekwencje prawne dla Baldwina, który jest też jednym z głównych producentów filmu. Może mu nawet zostać postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci przez zaniedbanie. "To odpowiednik prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym, co oznacza, że ktoś mógł nie mieć zamiaru wyrządzić dużej szkody, ale to zrobił" - ocenił Costa.
Źródło: Reuters