Polska reżyserka Agnieszka Holland, przewodnicząca Europejskiej Akademii Filmowej, skrytykowała festiwal filmowy w Cannes za przyjęcie rosyjskiego filmu do konkursu głównego - pisze "Variety". - Gdyby to zależało ode mnie, nie włączyłabym rosyjskich filmów do oficjalnego programu festiwalu - powiedziała na jednym z branżowych spotkań.
Polska reżyserka miała na myśli "Żonę Czajkowskiego" Kiriłła Sieriebriennikowa, jedyny rosyjski film zakwalifikowany do głównego konkursu.
Choć organizatorzy zrezygnowali nawet z obecności rosyjskich dziennikarzy na festiwalu, nie mówiąc o filmach, dla Sieriebriennikowa zrobili wyjątek. Reżyser uchodzi bowiem za twórcę antyputinowskiego, był szykanowany przez władzę, został też skazany na trzy lata w zawieszeniu, wcześniej zaś na areszt domowy.
Zdaniem Holland odpowiedzią na rosyjską agresję w Ukrainie powinien być jednak "całkowity zakaz sprzedaży rosyjskich produktów kulturalnych w Europie".
"Potwierdziły się moje złe przeczucia"
Agnieszka Holland przebywa w Cannes w roli przewodniczącej jury, które przyzna nagrodę Złote Oko najlepszemu filmowi dokumentalnemu prezentowanemu na tegorocznym festiwalu.
Jak podaje magazyn "Variety", podczas branżowego okrągłego stołu (jego tematem było wsparcie ukraińskiego przemysłu filmowego w czasie wojny) Holland wprost skrytykowała organizatorów festiwalu w Cannes za przyjęcie rosyjskiego filmu do konkursu głównego.
- Gdyby to ode mnie zależało, nie włączyłabym rosyjskich filmów do oficjalnego programu festiwalu - nawet tak utalentowanego artysty jak Sieriebriennikow - oświadczyła. Polska reżyserka skomentowała także wypowiedź reżysera podczas konferencji prasowej jego filmu.
- Niestety, jego słowa potwierdziły moje złe przeczucia. Wykorzystał konferencję, by wychwalać rosyjskiego oligarchę i porównywać tragedię rosyjskich żołnierzy do ukraińskich obrońców. W tej chwili nie dałabym mu szansy - dodała.
Mówiąc o rosyjskim oligarsze, reżyserka miała na myśli Romana Abramowicza, byłego właściciela brytyjskiego klubu piłkarskiego Chelsea FC, objętego sankcjami przez Unię Europejską. Jest on głównym sponsorem najnowszego, a także poprzedniego filmu Sieriebriennikowa. Rosyjski reżyser wychwalał go na swojej konferencji i krytykował nałożenie na niego sankcji. Równie żarliwie sprzeciwiał się bojkotowi rosyjskich artystów.
Twórczyni "Obywatela Jonesa", zwolenniczka bojkotu
Jak podaje "Variety", polska reżyserka dodała też, że w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainie "cała rosyjska kultura, nawet XVIII-wieczna klasyka, powinna zostać poddana rewizji".
Bojkot rosyjskiej kultury ogłosiła też w marcu Europejska Akademia Filmowa, której Agnieszka Holland jest przewodniczącą. Polska reżyserka wielokrotnie mówiła o tym, że musiała długo przekonywać członków zarządu, by podpisali się pod prośbą Ukraińskiej Akademii Filmowej, wzywającą do bojkotu wszystkich produkcji filmowców tworzących obecnie w Rosji.
Przypomnijmy, że nominowana trzykrotnie do Oscara Agnieszka Holland, wyreżyserowała również film "Obywatel Jones". Obraz opowiada prawdziwą historię walijskiego dziennikarza, który w latach 30. odkrył prawdę o wymuszonym przez Józefa Stalina tzw. wielkim głodzie w Ukrainie. Miliony ludzi umierały wówczas z braku pożywienia, podczas gdy tony zboża sprzedawane były za granicę, by sfinansować rozwój przemysłowy radzieckiego imperium.
Film został nagrodzony m.in. Złotymi Lwami na FPFF w Gdyni.
Źródło: "Variety", tvn24.pl