- W 2024 roku w Toruniu urodziło się 954 dzieci. W tym roku miasto prognozuje, że będzie to zaledwie około 830.
- Miasto przedstawiło szkolnej społeczności dwa warianty. Jeden z nich dotyczy wygaszenia placówki, drugi połączenia z inną ze szkół podstawowych. Decyzja nie została jeszcze podjęta.
- W szkole odbyło się spotkanie rodziców z władzami miasta. Rodzice mieli ze sobą transparenty "Najpierw dzieci, potem excel" i "Nic o nas, bez nas".
- Pod naciskiem rodziców i wstępnych analizach, urzędnicy podjęli decyzję o pozostawieniu szkoły w obecnym kształcie. Teraz będą pracować nad wprowadzeniem optymalnych rozwiązań.
W Toruniu trwają przygotowania do zmian w sieci szkół. Jak argumentują urzędnicy, jest to podyktowane przede wszystkim prognozami demograficznymi. W 2006 roku w Toruniu urodziło się 1874 dzieci. W 2024 roku ta liczba spadła do 954. W tym roku miasto prognozuje, że będzie to zaledwie około 830 urodzeń.
- Prognozy mówią o ponad 10-procentowym spadku liczby uczniów w szkołach podstawowych do 2030 roku. W praktyce oznacza to, że w roku szkolnym 2030/2031 w toruńskich szkołach będzie o ponad 1300 uczniów mniej niż obecnie i powstanie 29 oddziałów klasowych mniej. Jednocześnie struktura sieci szkół publicznych nie zmieniła się istotnie od lat, mimo dynamicznego rozwoju placówek niepublicznych i przemian demograficznych w układzie przestrzennym miasta - wyjaśnia Marcin Centkowski, rzecznik prasowy prezydenta Torunia.
Najmocniej trend depopulacyjny odczuwają osiedla z wielkiej płyty, budowane w latach 70. i 80., jak Rubinkowo czy Na Skarpie. - Dzieci jest tam coraz mniej, a szkoły w tych rejonach - nawet dobrze zorganizowane - są niedoinwestowane i mają puste przestrzenie. Z drugiej strony - na nowych osiedlach, takich jak Jar, powstają nowe budynki mieszkalne, a w ślad za nimi rośnie liczba dzieci, dla których potrzeba przestrzeni edukacyjnej. Nierównowaga jest widoczna i nie da się jej ignorować. Dlatego przy ulicy Grasera powstaje budynek nowej szkoły - tłumaczy Centkowski.
Likwidacja czy wygaszanie?
W ramach propozycji zmiany sieci szkół miasto proponuje przejście całych klas wraz z kadrą, gdzie tylko będzie to możliwe. Zmianie może ulec głównie miejsce pobierania nauki, przy czym urzędnicy pracują jednocześnie nad rozwiązaniami lokalowymi.
Jedną ze szkół, którą dotkną te zmiany jest SP 31 na ulicy Dziewulskiego. To jedna z placówek zlokalizowana na największym toruńskim osiedlu mieszkaniowym z lat 70. i 80., gdzie dziś występuje problem z naborem do klas. Dzieci z roku na rok jest tu coraz mniej.
- Zdajemy sobie doskonale sprawę, że ten obwód nie był łatwy. Ciężko nam teraz odpowiedzieć na pytanie, dlaczego był tak, a nie inaczej kształtowany. Nikt nigdy nie mówił o likwidacji szkoły, tak jak to było prezentowane w mediach - mówiła w poniedziałek na spotkaniu z rodzicami wiceprezydent Dagmara Zielińska.
Miasto ma dwie propozycje dla szkoły. Pierwsza ze zmian dotyczy wygaszenia placówki i podzielenia dotychczasowego obwodu SP 31 między SP 32, SP 18, SP 16 oraz zmiany obwodu SP 16 na rzecz SP 8 od roku szkolnego 2026/2027. Uczniowie SP 31 dokończą naukę w budynku SP 31, natomiast będzie to się wiązało z brakiem rekrutacji od roku szkolnego 2026/2027. Budynek ma być wykorzystany na cele społeczne i rozszerzenie oferty poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Druga z proponowanych zmian dotyczy połączenia z pobliską SP 16. Wszyscy uczniowie i nauczyciele z SP 31 rozpoczną naukę i pracę w budynku SP 16 od roku szkolnego 2026/2027. Obwód ma zostać podzielony tak samo jak w pierwszym wariancie. Tyczy się to również przeznaczenia budynku szkoły.
- Jednym z wariantów jest wygaszanie szkoły, ponieważ widzimy, jak kształtuje się rekrutacja. W każdym roku jest jej coraz mniej i niezależnie od tego, czy mowa o oddziałach ogólnokształcących czy integracyjnych. Jest ryzyko, że w naborze oddziały nie będą się kształtowały. Oddziały w tej szkole i tak są dużo mniejsze niż średnia w innych szkołach. To średnio poniżej 18 dzieci w klasie - podkreśliła Dagmara Zielińska.
W 2018 roku w tym obwodzie urodziło się 22 dzieci, z czego tylko 10 wybrało świadomie szkołę podstawową numer 31. To dzieci, które pójdą od września do pierwszej klasy. Z kolei w 2024 roku na świat przyszło zaledwie 10 dzieci.
Protesty rodziców
Na poniedziałkowym spotkaniu obecna była liczna reprezentacja rodziców, którzy nie zgadzają się z planami miasta. Przynieśli ze sobą transparenty. Sporo gorzkich słów padło również pod adresem urzędników.
- Od momentu, kiedy te informacje pojawiły się w przestrzeni publicznej, rodzice starają się znaleźć rozwiązania. Są przekonani o tym, że likwidacja szkoły jest niesłuszna, ponieważ jest to placówka, która jest wizytówką miasta. Wiele lat temu właśnie ta szkoła zaczęła kształtować model nauczania, który doskonale wpisuje się w potrzeby dzieci ze specjalnym nauczaniem w tym dzieci ze spektrum autyzmu. Rodzice mają świadomość tych danych demograficznych, ale też mają świadomość danych dotyczących bezpośrednio szkoły. Szkoła to nie tylko budynek, którą możemy sobie zastąpić innym miejscem, które będzie miało taką samą ilość sal czy korytarzy. Szkoła to społeczność, która ją tworzy i ludzie, którzy w niej żyją - powiedziała Monika Czarnecka-Oryl.
Pani Natalia jest mamą dwójki bliźniaków z orzeczeniem o niepełnosprawności, którzy uczęszczają do trzeciej klasy. - W tej placówce mają szczęście mieć edukację w dwóch równoległych klasach, co jest bardzo rzadkie - podkreśliła. Dodała, że "jako reprezentantka głosu rodziców, ma takie poczucie, że nie dano im szansy stworzyć szkoły jako atrakcyjnej dla dzieci neurotypowych".
- Absolutnie modelowo jest prowadzona w tej placówce integracja, ale szkoła jest nieatrakcyjna, a to jest problem miasta, dyrekcji, wizerunku, komunikacji. Można taką szkołę dofinansować w odpowiedni sposób. Mowa choćby o basenie. Jest dużo więcej możliwości niż wydanie pieniędzy na kilka litrów farby na odnowienie klas. Jako rodzice mamy zasoby, żeby dać propozycje, które konkretnie zmienią sytuację tej szkoły - zaznaczyła pani Natalia.
- Po tych informacjach, które pojawiły się w przestrzeni medialnej, jesteśmy w bardzo trudnym położeniu i chcielibyśmy, żeby miasto wzięło za to odpowiedzialność, dlatego że odpływają nam dzieci. Rodzice obawiają się, że jest to miejsce bez przyszłości. Wygaszanie tej placówki to tak naprawdę będzie taka powolna agonia, dlatego że żaden dobry specjalista nie zostanie w miejscu bez przyszłości. Wygaszanie nie jest żadnym rozwiązaniem - zakończyła pani Natalia.
Jak mówią urzędnicy, żadne wiążące decyzje jeszcze w tej sprawie nie zapadły. Niewykluczone, że dojdzie do kolejnych spotkań ze społecznością szkolną, by wypracować jak najlepsze rozwiązanie.
Jest decyzja w sprawie szkoły
W piątek (23 maja) komisja do spraw analizy organizacji i finansowania jednostek oświatowych prowadzonych przez miasto przedstawiła prezydentowi Torunia wstępne rekomendacje dla SP 31. Jest dobra wiadomość dla całej szkolnej społeczności. Urzędnicy podjęli decyzję o pozostawieniu funkcjonowania szkoły w dotychczasowym kształcie jako szkoły ogólnodostępnej z klasami integracyjnymi.
Ponadto miasto zrezygnuje z realizacji wariantów polegających na możliwym podzieleniu dotychczasowego obwodu dla nowo przyjętych uczniów od roku szkolnego 2026/2027 pomiędzy SP 16, SP 18 oraz szkołę podstawową numer 32 albo na przeniesieniu wszystkich uczniów oraz nauczycieli ze SP 31 do szkoły podstawowej numer 16.
- Miasto będzie teraz chciało wypracować wspólnie z przedstawicielami rodziców rozwiązania w zakresie edukacji integracyjnej i włączającej - tłumaczy Marcin Centkowski, rzecznik prasowy prezydenta Torunia.
Źródło: TVN24+
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl