Wdecki Park Krajobrazowy (woj. kujawsko-pomorskie) opublikował w mediach społecznościowych nagranie z chorą wilczycą, którą opiekuje się grupa. - "Frida" często nagrywa się samotnie co może sugerować, że nie zawsze bierze udział w polowaniu, a pokarm przynosi jej pozostała część grupy z jej partnerem na czele - mówi Przemysław Dembek z Wdeckiego Parku Krajobrazowego.
Jak wyjaśnia Przemysław Dembek, "Frida" jest umaszczona na rudo, co pokazuje, że wilk szary nie zawsze bywa szary. Kompilacja kilku nagrań opublikowana przez Wdecki Park Krajobrazowy pokazuje, jak wilczyca, która ma niesprawną jedną z łap, radzi sobie w środowisku.
- Nie wiemy jaka jest tego przyczyna, lecz nie możemy wykluczyć jakiejś wady genetycznej. Jej prawa przednia łapa jest niesprawna, przez co ogranicza jej mobilność. Jednak na kolejnym nagraniu nocnym widać, w jaki sposób używa jej do zaznaczania swojej obecności. Niepozorne drapanie przypominające zachowanie psów, to sposób na oznaczanie swojego terenu. Wilki robią tak, ponieważ mają gruczoły zapachowe ukryte w łapach. Nie jest to typowe dla wszystkich wilków, a charakterystyczne jedynie dla rozmnażającej się pary rodzicielskiej. "Frida" drapie zdecydowanie, dając wyraźnie do zrozumienia, że jest u siebie, i że to ona jest matką potomstwa, mimo swojego defektu - wyjaśnia Dembek.
Rodzina opiekuje się wilczycą
Dodaje, że ta konkretna rodzina wilków żyje w Nadleśnictwie Dąbrowa, a pracownicy parku monitorują ją od roku. - Miejsce większości nagrań to centrum ich rewiru. "Frida" często nagrywa się samotnie co może sugerować, że nie zawsze bierze udział w polowaniu, a pokarm przynosi jej pozostała część grupy z jej partnerem na czele - tłumaczy Przemysław Dembek.
Dembek podkreśla, że oglądając nagranie, warto zwrócić uwagę na ostatni fragment przy babrzysku. - Na pozór to tylko obraz wilków pijących wodę z kałuży, ale to nagranie warto obejrzeć dokładnie. Po prawej stronie na końcu babrzyska pije wodę on, ojciec rodziny. Następnie odchodzi, i nie oglądając się za siebie, wskazuje drogę. Krótką chwilę po nim do wody podchodzi "Frida" i pije w tym samym miejscu. Na koniec odchodzą i tutaj widać jej zachowanie jako troskliwej matki - zaznacza Dembek.
Cała wataha liczy dziewięć wilków, co - jak zauważa Przemysław Dembek - na tę porę roku jest sukcesem. - Nie jest to pierwszy taki przypadek znany w Rezerwat Biosfery Bory Tucholskie. Kilka lat temu, na terenie Park Narodowy "Bory Tucholskie" żyła grupa wilków, w której rozmnażający się samiec stracił przednią łapę. Nie przeszkodziło mu to w znalezieniu rewiru, założeniu własnej rodziny i wychowaniu potomstwa - wyjaśnia Przemysław Dembek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wdecki Park Krajobrazowy