Stracone miliony złotych i ogrom toksyn pod ziemią. "O tym się kiedyś będzie kręcić filmy"

Źródło:
tvn24.pl
Składowisko nielegalnych odpadów w Giebni k. Pakości
Składowisko nielegalnych odpadów w Giebni k. Pakości
tvn24.pl
Składowisko nielegalnych odpadów w Giebni k. Pakościtvn24.pl

Miało służyć mieszkańcom przez 65 lat. Wystarczyło pięć, żeby śmieciowa mafia zapełniła je w całości, na dodatek w znacznej mierze toksycznymi odpadami. Utylizacja na składowisku w Giebni na Kujawach kosztowałaby teraz około dziesięciu miliardów złotych. To kwota, którą nie dysponuje żadna gmina w Polsce.

  • Składowisko jest już zamknięte, co oznacza, że mieszkańcy gminy płacą znacznie więcej za wywóz śmieci
  • - O tym, co działo się tam w ostatnich kilku latach, kiedyś powstaną filmy - uważa Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski
  • Miażdżące są wyniki kontroli NIK. Na składowisko zwożono za dużo śmieci, brano za to za mało pieniędzy i fatalnie prowadzono dokumentację. Gmina mogła stracić nawet ćwierć miliarda złotych na nieodprowadzonych opłatach
  • Łódzka prokuratura włączyła wątek składowiska w Giebni do ogólnopolskiego śledztwa dotyczącego śmieciowej mafii. W jego ramach zatrzymano już 34 osoby, w tym także kierownika z Giebni. Czternaście z tych osób aresztowano

Giebnia to mała wieś na Kujawach położona w gminie Pakość, 15 kilometrów od Inowrocławia. Na tutejszym składowisku w ostatnich latach dochodziło do nielegalnego procederu związanego ze składowaniem niebezpiecznych odpadów.

Czytaj też: "Wody czerwone". Reportaż o nielegalnych składowiskach niebezpiecznych substancji. Autorzy o swych ustaleniach

Aby jednak zagłębić się trochę bardziej w historię tego miejsca, należałoby się cofnąć się do 2002 roku, kiedy składowisko zostało oddane do użytku.

- Pod koniec lat 90. podjęto decyzję o zamknięciu i rekultywacji śmietniska, które funkcjonowało od kilkunastu lat w Giebni. W 2002 roku oddano do użytkowania nowe składowisko, które funkcjonowało w takiej formie do 2013 roku - wyjaśnia Michał Siembab, burmistrz Pakości.

Centrum Pakościtvn24.pl

Problemy na składowisku

Poważne kłopoty zaczęły się pod koniec 2018 roku. W Pakości burmistrzem został wtedy Zygmunt Groń i to właśnie jego o niewystarczający nadzór nad spółką komunalną zarządzającą składowiskiem oskarża obecny włodarz gminy Michał Siembab.

Burmistrz Pakości Michał Siembab na składowisku odpadów w Giebnitvn24.pl

- Wyłoniony w wyniku wyborów samorządowych z 2018 roku burmistrz nie prowadził należycie nadzoru właścicielskiego nad spółką komunalną, co zostało wykazane w wystąpieniu pokontrolnym NIK w czerwcu 2024 roku. W związku z brakiem tego nadzoru spółka funkcjonowała pod znaczącym wpływem grup przestępczych. Wykazano, iż składowisko w Pakości stało się dla grup przestępczych bardzo ważnym miejscem z tego względu, że było to legalnie funkcjonujące składowisko o stosunkowo dużej powierzchni (dwie kwatery o łącznej powierzchni 13 ha) i o ogromnych zdolnościach przyjmowania znaczącej ilości odpadów - precyzuje Siembab.

Burmistrz Pakości Michał Siembab na składowisku odpadów w Giebnitvn24.pl

Groń odpiera te zarzuty. W ostatnich wyborach samorządowych nie ubiegał się już o stanowisko burmistrza. Chciał zostać radnym, ale bez powodzenia. Teraz twierdzi, że obecny włodarz "wygrał hejtem" i stanowczo nie zgadza się z jego stwierdzeniami.

- Już jako radny przedstawiał argumenty dotyczące tego, że śmierdzi chemią, i sprowadzał komisję z WIOŚ. Protokoły są sporządzone, nic nie stwierdzono, a cały czas z uporem maniaka na sesjach rady miasta atakował. Co na tym składowisku znaleziono? Jakieś 3 puste beczki. Robi wokół tego szum, sprowadza wojewodę i pokazuje rozkopane śmieci - twierdzi w rozmowie z tvn24.pl Groń.

Odnosi się również do kwestii dotyczącej kontroli nad przedsiębiorstwem komunalnym. Sobie nie ma nic do zarzucenia. - Nie jest tak, jak twierdzi pan Siembab, ponieważ burmistrz powołuje prezesa i radę nadzorczą. Oni decydują, a ja raz w roku udzielałem im poparcia na dalsze działania. Przedsiębiorstwo przez 5 lat, kiedy byłem burmistrzem, diametralnie się zmieniło. Powstała stacja uzdatniania wody, kupiono nowy sprzęt. Do Przedsiębiorstwa Usług Gminnych nie dokładaliśmy jako miasto nic. Oni sami wypracowali środki, dzięki czemu mogli przeprowadzić milionowe inwestycje. Moi przeciwnicy nie mogli się z tym pogodzić i z różnych stron zaczęli atakować. W protokole NIK-u nie ma żadnego sformułowania, że czegoś nie dopatrzyłem - dodaje Zygmunt Groń.

Składowisko nielegalnych opadów w Giebni k. Pakościtvn24.pl

Kontrole NIK

W czerwcu Najwyższa Izba Kontroli zakończyła dwie kontrole na składowisku w Giebni. Jedną w gminie, drugą na terenie składowiska i w przedsiębiorstwie komunalnym. Obie koncentrowały się na temacie nadzoru właścicielskiego nad spółką i procedur związanych z gospodarką odpadami. Kontrola w przedsiębiorstwie dotyczyła również tego, w jaki sposób eksploatowano składowisko i jak szacowano cenę za przyjęcie odpadów na nie.

Wyniki tej kontroli są zatrważające. Do Giebni sprowadzano za dużo odpadów, brano za to za mało pieniędzy i poczyniono przy tym mnóstwo błędów w dokumentacji. Oto najważniejsze wnioski z kontroli NIK:

- według pierwotnych założeń z 2006 roku instalacja przetwarzania odpadów miała służyć mieszkańcom przez 65 lat. I kwatera osiągnęła docelową wysokość już w 2020 roku, a II kwatera rok później. Mimo tego PUG nadal przyjmował odpady, co było niezgodne z posiadanym pozwoleniem zintegrowanym i instrukcją prowadzenia składowiska

- w okresie objętym kontrolą (2018-2024) odpady przyjmowano w cenach od półtora do ponad cztery razy niższych od średnich cen ustalonych na 22 innych składowiskach odpadów

- ilość odpadów przyjętych w latach 2018-2023 wzrosła niemal dwukrotnie w stosunku do lat 2012-2017

Składowisko nielegalnych opadów w Giebni k. Pakościtvn24.pl

- drogę między kwaterami zasypano odpadami, co spowodowało poszerzenie jednej z nich. Było to niezgodne z posiadanym przez spółkę pozwoleniem zintegrowanym

- w okresie od lutego 2019 do lutego 2021 PUG nie posiadało polisy ubezpieczeniowej zabezpieczającej roszczenia z tytułu wystąpienia negatywnych skutków i szkód w środowisku, co było niezgodne z przepisami ustawy o odpadach

- wizyjny system kontroli miejsca magazynowania odpadów PUG prowadził niezgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska. Chodzi m.in. o brak sprawnego monitoringu w hali do magazynowania odpadów niebezpiecznych

- początkowo nie utworzono funduszu rekultywacyjnego, a po jego utworzeniu dokonywano wypłat na cele niezwiązane z zamknięciem, rekultywacją, nadzorem i monitoringiem składowiska

- spółka nierzetelnie przygotowywała dokumenty sprawozdawcze w zakresie wytworzonych odpadów i gospodarowania nimi, a błędy powielano w latach kolejnych

- z dokumentów przedstawionych przez PUG wynikało, że w okresie objętym kontrolą spółka nie przyjmowała na składowisko odpadów niebezpiecznych.

Ale to nie znaczy, że odpadów niebezpiecznych nie ma. Są, tylko najprawdopodobniej wjeżdżały na wysypisko opisane w dokumentach jako bezpieczne. Tym wątkiem zajmuje się już prokuratura.

Składowisko nielegalnych opadów w Giebni k. Pakościtvn24.pl

Ustalenia prokuratury

Jak wynika z ustaleń Prokuratury Regionalnej w Łodzi, na wysypisku w Giebni składowano substancje toksyczne, niebezpieczne dla środowiska. Tyle że oficjalnie tego nie rejestrowano. Kierownikowi instalacji postawiono zarzuty.

- Aktualnie postępowanie pozostaje w toku. W wyniku dotychczasowych czynności podjętych wobec wysypiska w Giebni ustalono, m.in., że na terenie wskazywanego składowiska deponowane były odpady o właściwościach niebezpiecznych. Fakt deponowania wskazywanych odpadów na składowisku nie był odnotowywany w oficjalnym rejestrze. W toku postępowania dokonano kilkukrotnych oględzin terenu składowiska z udziałem biegłego, pracowników GIOŚ, prokuratury i Policji. Prace prowadzono zarówno na kwaterach odpadów numer I i II, jak też na terenie tzw. łącznika. Aktualnie w wątku tym jednej osobie przedstawiono zarzuty - przekazała prokurator Magdalena Guga, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

Burmistrz Pakości Michał Siembab na składowisku odpadów w Giebnitvn24.pl

Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi ma charakter ogólnopolski. W sumie, jak wynika z dotychczasowych ustaleń Centralnego Biura Śledczego Policji, w jego ramach zatrzymano 34 osoby, w tym także kierownika składowiska z Giebni, z czego 14 aresztowano.

"Członkowie grup przestępczych przy wykorzystaniu szeregu utworzonych w tym celu podmiotów gospodarczych, zajmowali się obrotem, wbrew obowiązującym przepisom, odpadami, w tym odpadami niebezpiecznymi. Odpady te były następnie porzucane w różnych miejscach na terenie kraju, w sposób mogący spowodować zniszczenia w świecie roślinnym" - przekazało w komunikacie Centralne Biuro Śledcze Policji.

Kontrole WIOŚ

Od 2021 roku składowisko w Giebni było kontrolowane 12 razy przez inspektorów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, którzy podobnie jak w przypadku inspektorów Najwyższej Izby Kontroli, stwierdzili liczne naruszenia. Najważniejsze z nich to:

- prowadzenie składowiska odpadów niezgodnie z instrukcją prowadzenia składowiska odpadów i decyzją zatwierdzającą tę instrukcję

- eksploatacja instalacji z naruszeniem warunków określonych w decyzji

- niedokonywanie weryfikacji odpadów przyjmowanych do unieszkodliwiania, polegającej na oględzinach przed i po rozładunku odpadów oraz sprawdzeniu zgodności przyjmowanych odpadów z informacjami zawartymi w podstawowej charakterystyce odpadów

Składowisko nielegalnych opadów w Giebni k. Pakościtvn24.pl

- przyjmowanie do składowania odpadów niespełniających kryteriów dopuszczenia odpadów do składowania na składowisku odpadów określonych w rozporządzeniu

- prowadzenie monitoringu składowiska odpadów niezgodnie z rozporządzeniem w sprawie składowisk odpadów

- prowadzenie ewidencji odpadów w sposób nierzetelny.

Składowisko nielegalnych opadów w Giebni k. Pakościtvn24.pl

Kontrola z 2023 roku wykazała, że zakopane w ziemi opady mogą stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi oraz środowiska. WIOŚ zgłosił sprawę do Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu, która po zapoznaniu się z dokumentami przekazała ją do Prokuratury Regionalnej w Łodzi, która z kolei włączyła ją do sprawy prowadzonej w skali ogólnopolskiej.

Wizyta wojewody

Kilka tygodni temu składowisko w Giebni wizytował wojewoda kujawsko-pomorski Michał Sztybel. Wspólnie z burmistrzem Pakości Michałem Siembabem oraz Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska Kariną Ścieszyńską.

"Deklaruję, że tej sprawy nie zostawię i dokładnie zbadam kto ponosi odpowiedzialność za to, że nielegalny proceder trwał kilka lat" - napisał Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski.

Czytaj więcej: Nielegalne składowisko łatwopalnych odpadów, sześć osób z zarzutami

Jak dodał, "służby państwowe muszą działać zdecydowanie w sprawie mafii śmieciowych. O tym co działo się w Pakości w ostatnich kilku latach kiedyś powstaną filmy".

"Przy bierności służb państwowych pozwolono na zwiezienie nielegalnych odpadów (nigdy nie powinny znaleźć się na żadnym składowisku), w tym niebezpiecznych w ogromnej ilości. Wstępne szacunki mówią nawet o ponad milionie ton odpadów Obecnie swoje działania prowadzi Prokuratura, Policja – Centralne Biuro Śledcze, służby środowiskowe. Są aresztowania, listy gończe. Winnych należy ukarać, a gminie potrzebna jest pomoc" - dodał Sztybel.

Niebezpieczne odpady na składowisku

Ale na składowisko trafiały odpady o kodach, które dopuszczano do składowania. Były zgodne z decyzją marszałka województwa kujawsko-pomorskiego. Jak to więc możliwe, że ostatecznie nielegalne substancje trafiały do Giebni?

- Gdzieś na trasie dojazdu tych odpadów do Pakości dochodziło do ich mieszania z substancjami ropopochodnym - tłumaczy Michał Siembab.

Składowisko nielegalnych opadów w Giebni k. Pakościtvn24.pl

Chodzi tutaj między innymi o wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, benzen, fenole czy benzoapireny. To substancje, które mają bezpośredni wpływ na rozwój chorób nowotworowych, różnego rodzaju mutacje, na płodność, mogą spowodować wcześniejsze poronienia, czy choroby wrodzone u małych dzieci.

Są to substancje toksyczne, których stężenie jest na tyle duże, że z masy odpadów zgromadzonych na składowisku, przedostają się do wód gruntowych.

- Wiadomo to już od dwóch lat, gdy po raz pierwszy pojawiły się ślady tych substancji ropopochodnych w odciekach pobieranych z tak zwanych piezometrów, co by świadczyło o tym, że membrana jest poprzerywana. Późniejsze działania prokuratury z tego roku potwierdzają identyczny skład w masie odpadów tych substancji ropopochodnych z tym, co znajdowano w wodach odciekowych piezometrów. Na napływie tych wód gruntowych na teren składowiska, tych substancji nie ma. Pojawiają się na odpływie, więc wiemy, że środowisko gruntowe nasyca się tymi toksynami pod składowiskiem. Trudno jest jednak ocenić moment, kiedy ten negatywny wpływ na środowisku dojdzie do punktu przełamania - mówi Siembab i dodaje. - To dosyć duży problem, ponieważ chcielibyśmy się zabezpieczyć i móc spać spokojnie.

Milionowe straty dla gminy

Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że stawki, po których przyjmowane były odpady na składowisko, były znacząco zaniżane. Zdaniem Michała Siembaba spowodowało to wielką atrakcyjność składowiska dla podmiotów posiadających odpady.

- Stawki za przyjęcie odpadów na składowisku w Giebni były nawet trzykrotnie zaniżone. Problem polega na tym, że jak się przyjmuje odpady na składowisko, to każda tona powinna być we właściwy sposób zewidencjonowana, zważona, nagrana i pobrane powinny być próbki, a od masy zdeponowanych opadów powinna być uiszczona tak zwana opłata marszałkowska. Tych opłat nie uiszczono, a uiszczono tylko od pewnej ilości odpadów - mówi Siembab.

Burmistrz Pakości Michał Siembab na składowisku odpadów w Giebnitvn24.pl

I jak wylicza, gmina w ten sposób straciła około 250 milionów złotych. - Na składowisku zalega około 1 mln 750 tysięcy m3. Gdy pomnożymy to przez 170 kg w metrze sześciennym odpadów to daje nam 297 mld 500 mln ton śmieci. Gdy pomnożymy to przez 1650 złotych za tonę, czyli koszt jednostkowy opłaty marszałkowskiej to wychodzi niespełna 0,5 mld złotych, które powinno trafić do urzędu marszałkowskiego tytułem gospodarczego korzystania ze środowiska z czego 60 procent powinno trafić do nas, czyli około 250 mln złotych - podaje Siembab.

Z tych pieniędzy można byłoby przeprowadzić inwestycje środowiskowe takie jak choćby odbudowa wodociągu, kanalizacji czy oczyszczalni ścieków. - Jak mogłaby wyglądać nasza miejscowość, gdyby nie działanie tych konkretnych osób? - pyta z żalem burmistrz Pakości.

Konieczność utylizacji tych odpadów jest pewna, jednak koszty tego przedsięwzięcia są liczone w miliardach. Mówi się o około 10 mld złotych.

- To jest w stanie pogrążyć budżet państwa. Utylizacja termiczna to koszt 4 tysięcy złotych za tonę, co daje kwotę ponad 5 mld złotych bez kosztów logistyki i zagospodarowania pozostałości. Po termicznym przekształceniu powstanie popiół, który również trzeba zutylizować. Największy problem jest taki, że nie istnieje tyle spalarni w kraju, które byłyby w stanie w szybkim tempie to przekształcić - zauważa Michał Siembab.

Burmistrz Pakości Michał Siembab na składowisku odpadów w Giebnitvn24.pl

Wyższe stawki za śmieci i ciągły odór

Odpadów na składowisko zaprzestano wywozić kilka dni po wiosennych wyborach samorządowych. Grupa, która operowała na składowisku, w dwa dni po wyborach pozabierała cały sprzęt do najazdu na teren kwatery i zrzucenia odpadów. Jeszcze przez jakiś czas działał PSZOK, ale w maju 2024 aresztowano kierownika składowiska i wówczas zarząd przedsiębiorstwa podjął decyzję o zamknięciu składowiska.

Składowisko zamknięto, ale problem daleki jest od rozwiązania. Gminie mogą grozić kary za niewystarczający nadzór, czemu mocno sprzeciwia się burmistrz. Do tego od zamknięcia składowiska koszty gospodarowania odpadami w Pakości wzrosły o 40 procent. Ten koszt mieszkańcy muszą teraz pokryć w wyższych opłatach. Śmieci z gminy Pakość są bowiem wywożone w tej chwili na inne składowiska w okolicy w ramach wojewódzkiego planu gospodarki odpadami.

Centrum Pakościtvn24.pl

Na tym jednak nie koniec problemów. Składowisko pozostaje cały czas odkryte, co wiąże się z nieprzyjemnym odorem. Burmistrz Pakości podkreśla, że "w drugiej połowie zeszłego roku odór był nie do wytrzymania".

- Szczególnie we wrześniu 2023 roku dochodziło do tak kuriozalnych sytuacji, że w obszarze w promieniu kilku kilometrów od składowiska, nie dało się funkcjonować. Mieszkańcy bardzo skarżyli się na to - kończy Michał Siembab.

Autorka/Autor:mm/PKoz

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski spotkał się z sekretarzem stanu USA Marco Rubio. Po nim wystąpił na konferencji prasowej. Jak przekazał, tematami rozmów były "bieżące sprawy wojny i pokoju w Europie, ale także współpraca w tak odległych krajach jak Korea Północna, Wenezuela, Kuba, Iran". Przekazał, że Rubio przyjął jego zaproszenie do Polski. Stwierdził, że "to była mocna rozmowa bliskich sojuszników".

Sikorski po spotkaniu z Rubio. "To była mocna rozmowa bliskich sojuszników"

Sikorski po spotkaniu z Rubio. "To była mocna rozmowa bliskich sojuszników"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

- Ukraina nie ma żadnych kart przetargowych, ale rozgrywa je twardo - ocenił prezydent USA Donald Trump na spotkaniu w Białym Domu. Wcześniej w piątek w radiowym wywiadzie wyrażał podobną opinię i mówił, że obecność prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na rozmowach dotyczących zakończenia wojny "nie jest zbyt ważna". Po raz kolejny podważał też winę Rosji za inwazję, powielając rosyjski przekaz propagandowy.

"Nie mają żadnych kart przetargowych". Trump znów uderza w Zełenskiego

"Nie mają żadnych kart przetargowych". Trump znów uderza w Zełenskiego

Źródło:
PAP, NBC News, The Hill

W czasie piątkowego posiedzenia jeden z posłów na sali oznajmił, że według jego informacji Edward Siarka z PiS porusza się po Sejmie z bronią. Marszałek Szymon Hołownia zapowiedział, że Sejm zbada sprawę. - Ja takich informacji do tej chwili nie miałem - zaznaczył. - O tym, że chodzi z "klamką" po Sejmie, nie miałem pojęcia. Sprawdzimy to - zapowiedział.

"O tym, że chodzi z 'klamką' po Sejmie, nie miałem pojęcia". Hołownia zapowiada: sprawdzimy

"O tym, że chodzi z 'klamką' po Sejmie, nie miałem pojęcia". Hołownia zapowiada: sprawdzimy

Źródło:
PAP, tvn24.pl

- Do tej pory z programu dobrowolnych odejść w Poczcie Polskiej skorzystało 2,4 tysiąca pracowników - przekazał w Sejmie wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Ziejewski. Dodał, że sytuacja spółki, ze względu na generowane straty, pozostaje "bardzo zła".

"Bardzo zła" sytuacja polskiego giganta. Cięcie etatów

"Bardzo zła" sytuacja polskiego giganta. Cięcie etatów

Źródło:
PAP

Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy zakładającą zakaz sprzedaży podgrzewanych wyrobów tytoniowych z aromatem. Producenci i sprzedawcy będą mieli dziewięć miesięcy na dostosowanie się do nowego prawa.

Te produkty mają być zakazane. Decyzja Sejmu

Te produkty mają być zakazane. Decyzja Sejmu

Źródło:
PAP, tvn24.pl

"Bardzo przepraszam wszystkich za moje wczorajsze zachowanie. Oddaję się do dyspozycji klubu. Starałem się sumiennie wykonywać obowiązki posła, ale przegrywam z chorobą alkoholową" - napisał w oświadczeniu poseł Ryszard Wilk z Konfederacji. Dodał, że jego "kolejnym krokiem będzie terapia i podanie się leczeniu". PAP dowiedziała się później, że partia zawiesiła Wilka na czas nieokreślony.

Poseł Wilk przeprasza i pisze o chorobie alkoholowej. Został zawieszony w partii

Poseł Wilk przeprasza i pisze o chorobie alkoholowej. Został zawieszony w partii

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

W sobotę prezydent Andrzej Duda przyleci do Waszyngtonu i spotka się z prezydentem USA Donaldem Trumpem - ustaliły nieoficjalnie "Fakty" TVN.

"Fakty" TVN nieoficjalnie: Andrzej Duda poleci do USA. Spotka się z Trumpem

"Fakty" TVN nieoficjalnie: Andrzej Duda poleci do USA. Spotka się z Trumpem

Źródło:
TVN24, PAP

Nowelizacja ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, określana jako "lex Romanowski", została przyjęta z senackimi poprawkami w piątek przez Sejm. Poprawki doprecyzowują, że prawa do uposażenia pozbawieni zostaną też parlamentarzyści, których nie można tymczasowo aresztować, gdyż ukrywają się lub są poza krajem.

"Lex Romanowski" przyjęte przez Sejm

"Lex Romanowski" przyjęte przez Sejm

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W piątkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana. W efekcie kumulacja rośnie do 100 milionów złotych. W Polsce odnotowano trzy wygrane czwartego stopnia. Oto liczby, które wylosowano 21 lutego 2025 roku.

Kumulacja w Eurojackpot rośnie

Kumulacja w Eurojackpot rośnie

Źródło:
tvn24.pl

Poseł Edward Siarka został ukarany maksymalną karą 20 tysięcy złotych - przekazał marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Dodał, że złożony został również wniosek do prokuratury. W czwartek podczas posiedzenia izby poseł PiS użył słów "kula w łeb" wobec premiera Donalda Tuska.

"Już po prezydium". Siarka ukarany maksymalną karą za słowa o "kuli w łeb"

"Już po prezydium". Siarka ukarany maksymalną karą za słowa o "kuli w łeb"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

- Mam nadzieję, że poseł Edward Siarka odpowie za przestępstwo, którego dopuścił się w świetle kamer - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz, odnosząc się do słów posła PiS o "kuli w łeb". Europosłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus podkreśliła, że "nie ma tolerancji dla takich zachowań".

"Od słowa się wszystko zaczyna", "powinien być wykluczony z życia publicznego". Posłanki o Siarce

"Od słowa się wszystko zaczyna", "powinien być wykluczony z życia publicznego". Posłanki o Siarce

Źródło:
TVN24

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa po podpaleniu domu policjantki w Starym Wiśniczu (Małopolskie). Kiedy pojawił się ogień, w środku była funkcjonariuszka z mężem i trójką dzieci. Jednym z motywów, jakie śledczy biorą pod uwagę, jest zemsta.

Płonął dom policjantki, była w środku z mężem i trójką dzieci. "To mogła być zemsta"

Płonął dom policjantki, była w środku z mężem i trójką dzieci. "To mogła być zemsta"

Źródło:
PAP

- Za nami bardzo dobry, przepracowany rok. Postawiliśmy polską energetykę z kolan - mówiła w programie "#BezKitu" w TVN24 Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050-Trzeciej Drogi, ministra klimatu i środowiska. Pytana, czy możliwe jest przedłużenie zamrożenia cen energii, odparła, że jej resort nie wyklucza "dalszych interwencji". Gościem programu był także doktor inżynier Radosław Nielek, dyrektor NASK.

Czy ministra klimatu obawia się rekonstrukcji? "Nie mam czasu o tym myśleć, bo pracujemy"

Czy ministra klimatu obawia się rekonstrukcji? "Nie mam czasu o tym myśleć, bo pracujemy"

Źródło:
TVN24

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump przyjedzie do Rosji na obchody Dnia Zwycięstwa 9 maja - przekazał francuski tygodnik "Le Point", powołując się na swoje źródła. Dodał, że "jeśli nowy amerykańsko-rosyjski deal dojdzie do skutku i nic nie udaremni zaproszenia Trumpa, 9 maja 2025 roku Europejczycy symbolicznie wypiją do dna kielich goryczy".

"Jakie zwycięstwo będą świętować?". Media: Trump przyjedzie do Rosji 9 maja

"Jakie zwycięstwo będą świętować?". Media: Trump przyjedzie do Rosji 9 maja

Źródło:
PAP

Piosenkarka Grimes zaapelowała do Elona Muska, swojego byłego partnera, by zareagował na "kryzys medyczny" ich dziecka. W kolejnym wpisie wyjaśniła, że miliarder "nie chce odpowiedzieć na SMS-y, maile i opuścił wszystkie spotkania", zaś dziecko "będzie cierpieć na dożywotnie upośledzenie, jeśli on nie odpowie". Jej wpisy zniknęły później z platformy X, której właścicielem jest Musk. Internauci sugerowali, że zostały zablokowane. Później Grimes oświadczyła: "Usuwam je teraz, bo jeśli są objęte blokadą i nie wywołują żadnej reakcji, to jest to po prostu medialny cyrk kosztem dzieci".

"To pilne, Elon". Była partnerka Muska apeluje w sprawie ich dziecka

"To pilne, Elon". Była partnerka Muska apeluje w sprawie ich dziecka

Źródło:
tvn24.pl, New York Post

Papież Franciszek nie jest w stanie zagrożenia życia, ale pozostanie w szpitalu co najmniej cały przyszły tydzień - poinformowali podczas konferencji prasowej w Poliklinice Gemelli w piątek jego lekarze, profesorowie Sergio Alfieri i Luigi Carbone. Zapewnili, że papież czuje się znacznie lepiej niż w chwili przyjazdu do szpitala.

Lekarze o stanie zdrowia papieża Franciszka

Lekarze o stanie zdrowia papieża Franciszka

Źródło:
PAP

W Maryland trwa Conservative Political Action Conference (CPAC), doroczna konferencja konserwatystów, przez media nazywane "Mekką ruchu MAGA". Wydarzenie, na którym występowali między innymi wiceprezydent USA J.D. Vance i Elon Musk, już pierwszego dnia wywołało kontrowersje, gdy były doradca Donalda Trumpa sugerował, że prezydent powinien móc zostać na trzecią kadencję, a przemówienie zakończył salutem rzymskim. Wśród mówców na konferencji był również Mateusz Morawiecki. Lider francuskiego Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella odwołał wystąpienie. Jako powód podał fakt, że "jeden z mówców pozwolił sobie prowokacyjnie wykonać gest nawiązujący do ideologii nazistowskiej".

Salut rzymski na konferencji CPAC. Wśród zaproszonych J.D. Vance, Musk i Morawiecki

Salut rzymski na konferencji CPAC. Wśród zaproszonych J.D. Vance, Musk i Morawiecki

Źródło:
USA Today, The New York Times, The Guardian, PAP, tvn24.pl

Kobieta jechała przez przejazd kolejowy, kiedy jej samochód nagle zgasł. Auto nie chciało odpalić, a pociąg się zbliżał. Z pomocą przyszedł jeden z kierowców, który miał linię holowniczą. Nagle zapaliło się czerwone światło, a rogatki opadły. Od zderzenia z pociągiem dzieliły ich już sekundy. Polskie Koleje Państwowe udostępniły nagranie ze zdarzenia.

Walka z czasem i chwile grozy na przejeździe kolejowym

Walka z czasem i chwile grozy na przejeździe kolejowym

Źródło:
tvn24.pl

Syryjczyk, który pomógł zatrzymać nożownika z Villach, otrzymuje pogróżki, "najczęściej w języku arabskim". Policja zwiększyła liczbę patroli w pobliżu jego domu. 41-latek obawia się, że wraz z rodziną będzie musiał się wyprowadzić.

Pomógł zatrzymać napastnika, który zabił 14-letniego chłopca, otrzymuje pogróżki

Pomógł zatrzymać napastnika, który zabił 14-letniego chłopca, otrzymuje pogróżki

Źródło:
PAP

Do wyborów parlamentarnych w Niemczech zostały dwa dni. W programach wyborczych nie brakuje wzmianek o Polsce. Chadecy (CDU/CSU) zapowiadają między innymi ożywienie współpracy z Polską i Francją, natomiast skrajnie prawicowa AfD odrzuca żądania reparacji. Co jeszcze obiecują główne siły polityczne nad Łabą?

"To hasło padało wielokrotnie". Niemieckie partie o Polsce przed wyborami do Bundestagu

"To hasło padało wielokrotnie". Niemieckie partie o Polsce przed wyborami do Bundestagu

Źródło:
PAP

Policja w Monachium poinformowała o rozwiązaniu zagadki tajemniczych naklejek z kodami QR na miejskich cmentarzach. Według lokalnych mediów rozmieściła je firma ogrodnicza. Koszt usunięcia naklejek może wynieść nawet około 500 tysięcy euro - szacują władze.

Tajemnicze kody QR na setkach nagrobków. Policja rozwiązała zagadkę

Tajemnicze kody QR na setkach nagrobków. Policja rozwiązała zagadkę

Źródło:
The New York Times, Der Spiegel

Ostatnie wiece, ostatnie argumenty i próby przekonania nieprzekonanych. W niedzielę wybory. W Niemczech zbliża się czas decyzji, a zmiany w Berlinie odbiją się na całej Europie.

W niedzielę odbędą się wybory do Bundestagu. Co mówią sondaże?

W niedzielę odbędą się wybory do Bundestagu. Co mówią sondaże?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Aż 250 milionów dolarów kaucji wyznaczył sąd dla kobiety z Michigan, której postawiono zarzuty znęcania się nad trójką swoich dzieci. Jak informuje miejscowa policja, dwie dziewczynki i chłopaka znaleziono pozostawionych przez matkę w mieszkaniu, gdzie żyli od lat sami, "wśród śmieci, odchodów i pleśni".

Dzieci żyły od lat same "wśród śmieci, odchodów i pleśni"

Dzieci żyły od lat same "wśród śmieci, odchodów i pleśni"

Źródło:
tvn24.pl, "Detroit Free Press"

Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie europosła Krzysztofa Brejzy w sprawie słów posła PiS Edwarda Siarki o "kuli w łeb". Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba przekazał, że konieczne jest przesłuchanie premiera Donalda Tuska, do którego skierowane były te słowa.

Prokuratura w sprawie "kuli w łeb": konieczne jest przesłuchanie Donalda Tuska

Prokuratura w sprawie "kuli w łeb": konieczne jest przesłuchanie Donalda Tuska

Źródło:
PAP

Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła nieprawidłowości w zakładzie produkującym meble w wielkopolskich Jankowach. Rok temu maszyna ucięła nogi pracującemu tam 18-letniemu Ukraińcowi. Kontrolerzy ujawnili, że nie miał badań lekarskich. Nieprawidłowości było więcej.

Maszyna ucięła 18-latkowi nogi. Kontrolerzy stwierdzili nieprawidłowości w fabryce

Maszyna ucięła 18-latkowi nogi. Kontrolerzy stwierdzili nieprawidłowości w fabryce

Źródło:
PAP

Obecnie mamy prezydenta, który nazywa siebie "naszym królem". Jeśli to żart, to ja się nie śmieję - napisała amerykańska wokalistka Madonna, krytykując Donalda Trumpa. Na jej wpis wulgarnie odpowiedział europoseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński. "Pi***ol się" - zwrócił się do Madonny. "Jeśli ci się nie podoba, przeprowadź się do Kanady lub Meksyku" - dodał.

Madonna skrytykowała Trumpa. Europoseł PiS odpowiada: "pi***ol się"

Madonna skrytykowała Trumpa. Europoseł PiS odpowiada: "pi***ol się"

Źródło:
tvn24.pl

Komisja regulaminowa rekomenduje Sejmowi odebranie immunitetu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wniosek w tej sprawie złożył poseł Krzysztof Brejza (KO), którego w ubiegłym roku Kaczyński miał pomówić o dopuszczenie się "bardzo poważnych i wyjątkowo odrażających przestępstw". Prezesa PiS nie było na posiedzeniu.

Decyzja o immunitecie Kaczyńskiego. "Słowa mają swoją moc"

Decyzja o immunitecie Kaczyńskiego. "Słowa mają swoją moc"

Źródło:
TVN24, PAP

W mroźny wieczór mieszkańcy zobaczyli na podwórzu małego chłopca, ubranego tylko w koszulkę z krótkim rękawem i getry. Wzięli go do siebie i wezwali policję. Okazało się, że matka dziecka miała ponad dwa promile alkoholu i zasnęła w towarzystwie jeszcze bardziej pijanego partnera. Pięciolatek powinien trafić do rodziny zastępczej, ale nie było dla niego miejsca.

Pięciolatek wieczorem na podwórku w koszulce z krótkim rękawem. Trafił do domu dziecka

Pięciolatek wieczorem na podwórku w koszulce z krótkim rękawem. Trafił do domu dziecka

Źródło:
tvn24.pl

Do prokuratury zgłosił się mężczyzna, który widział wypadek na stoku w Szczyrku. Narciarz z Czech z dużą prędkością zderzył się ze zlodowaciałą pryzmą śniegu, która leżała przy trasie. Zmarł na miejscu. Był na nartach z 15-letnim synem, po którego przyjechały mama i ciocia.

Narciarz zderzył się z pryzmą śniegu. Śledczy dotarli do świadka tragedii

Narciarz zderzył się z pryzmą śniegu. Śledczy dotarli do świadka tragedii

Źródło:
tvn24.pl

Ile węgla zużywają Chiny? Od kiedy Westerplatte należy do Polski? Jak długo trwa sojusz polsko-amerykański? Praca fact-checkera podczas kampanii wyborczej bywa wyzwaniem, bo nie zawsze fakty pomagają w rozumieniu przekazów kandydatów.

Jak Karol Nawrocki Westerplatte do Polski przywracał

Jak Karol Nawrocki Westerplatte do Polski przywracał

Źródło:
Konkret24