Krakowska prokuratura ustaliła, że studzienka, do której w Zabierzowie pod Krakowem wpadł czteroletni chłopiec, była źle zabezpieczona. Dziecka mimo próby reanimacji nie udało się uratować. W piątek odbyła się sekcja zwłok - nieoficjalne wstępne wyniki wskazują na to, że czterolatek utonął.
Prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały wszczęła postępowanie w sprawie śmierci czterolatka, który podczas pobytu w przedszkolu wpadł do zbiornika wodnego w Zabierzowie.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. To przestępstwo z artykułu 155 Kodeksu karnego: "Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
- Zabezpieczono dokumentację przedszkola. W dniu dzisiejszym (29 września - przyp. red.) przeprowadzona została sekcja zwłok dziecka - przekazała nam prokurator Kinga Okoń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nieoficjalne wstępne wyniki wskazują, że dziecko utonęło.
Jak ustalili śledczy, studzienka, do której wpadł czterolatek, była źle zabezpieczona. Prokuratura podkreśla jednak, że jest za wcześnie, by mówić o zarzutach. Muszą być jeszcze przesłuchani wszyscy świadkowie - część przesłuchań planowanych jest na przyszły tydzień.
Czterolatek wpadł do zbiornika wodnego, nie przeżył
Służby otrzymały pierwszą informację około godziny 15 w czwartek. Ze zgłoszenia wynikało, że w Zabierzowie pod Krakowem do zbiornika z wodą na terenie przedszkola wpadł chłopiec.
- Po przybyciu na miejsce pierwszych zastępów, okazało się, że rzeczywiście mamy do czynienia z dzieckiem, które wpadło do zbiornika z wodą. Był do niego utrudniony dostęp - opowiadał TVN24 młodszy brygadier Paweł Majda, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej nr 3 w Krakowie.
Dodał, że po wstępnych, szybkich oględzinach jeden ze strażaków państwowej straży pożarnej wskoczył do zbiornika. Dziecko zostało wyciągnięte z wody i przekazane zespołowi ratownictwa medycznego. Majda przekazał, że mimo długotrwałej reanimacji dziecka nie udało się uratować. - Lekarz stwierdził zgon - powiedział.
Zbiornik znajduje się na terenie placu zabaw dla dzieci przy przedszkolu.
- Nie jest to typowa studnia. Jest to zbiornik, który kiedyś służył na gromadzenie wody bądź innej cieczy. Jest dość dużej średnicy - to około 6 metrów, a na samym środku tego zbiornika jest nieduży właz - kwadrat 40 na 40 centymetrów. Od góry było to zabezpieczone. Nie było szczelnie przykryte. Były dwie betonowe ściany z boku, na których był daszek, ale pod spodem było przejście. Mała, drobna osoba mogła przejść pod tym daszkiem - opisywał.
Policja: dziecko uczestniczyło w zajęciach na terenie przedszkola
Jak poinformowała tvn24.pl podinspektor Katarzyna Cisło z małopolskiej policji, przed tragedią czterolatek uczestniczył w zajęciach na zewnątrz, na terenie przedszkola. Nie wiadomo, czy opiekunki widziały moment wypadku, czy też znalazły chłopca dopiero po zauważeniu jego nieobecności.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy około godziny 15, natomiast lekarz stwierdził zgon o godzinie 16.19. Na miejscu jest prokurator, wszystkie czynności prowadzone są pod jego nadzorem. W toku postępowania będziemy sprawdzać, jak doszło do tej tragedii i czy opieka nad dziećmi była sprawowana w sposób prawidłowy - powiedziała Cisło.
Strażak wskoczył do zbiornika i wyciągnął 4-latka
- Po wstępnych oględzinach jeden ze strażaków wskoczył do zbiornika. Po kilku próbach zanurkowania w wodzie wyczuł ciało dziecka. Zostało ono wydobyte i przekazane zespołowi ratownictwa medycznego. Akcja reanimacyjna niestety nie przyniosła pozytywnego rezultatu. Lekarz stwierdził zgon dziecka - powiedział strażak biorący udział w akcji ratunkowej.
Poruszeni tą tragedią są również mieszkańcy Zabierzowa. - To zbiornik o średnicy 5-6 metrów i głębokości ponad 3 metrów. Nikt nie powinien tam wpuszczać dzieci - skomentował na antenie TVN24 jeden z nich.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24