76-letni mężczyzna wystartował motoszybowcem z lądowiska w Wolicy Ługowej (Podkarpacie), a następnie - bez zgłoszenia lotu kontrolerowi - przekroczył wysokość, na której samoloty podchodzą do lądowania. Teraz policja sprawdza, czy mężczyzna w ogóle ma uprawnienia do pilotowania tego typu maszyny.
- Operacje wykonywane na prywatnym lotnisku w Wolicy Ługowej nie są obsługiwane przez kontrolerów ruchu lotniczego Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. W tym rejonie swobodne loty rekreacyjnymi lub sportowymi statkami powietrznymi można wykonywać do pewnej wysokości – tłumaczy Paweł Łukaszewicz z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Pilot najprawdopodobniej tę wysokość przekroczył, wlatując w tzw. TMA – przestrzeń powietrzną, w której samoloty podchodzą do lądowania w Jasionce lub wznoszą się po starcie z rzeszowskiego lotniska. By poruszać się w TMA konieczne jest złożenie planu lotu i uzyskanie zgody od służb ruchu lotniczego Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Tych obowiązków pilot nie dopełnił.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że wykonywał on lot testowy – informuje Wojciech Tobiasz, rzecznik prasowy ropczyckiej policji.
Bez zgody, znaków i rejestracji
O locie 76-latka nie wiedział właściciel lądowiska. - Ponadto motoszybowiec nie posiadał znaków identyfikacyjnych, odpowiedniej rejestracji i ubezpieczenia – dodaje rzecznik.
Teraz policja sprawdza, czy pilot wykonując lot, naruszył przepisy dotyczące ruchu lotniczego, a także czy posiadał uprawnienia do pilotowania tego typu maszyn.
Autor: wini/mś / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KPP Ropczyce