Mieszkaniec Ukrainy próbował wwieźć do Polski słój zawierający 400 żywych pijawek. Zwierzęta miały służyć do celów paramedycznych. Mężczyzna nie miał zezwolenia Ministra Środowiska na przewożenie tego typu zwierząt, dlatego pijawki zostały mu odebrane. Teraz trafią do zoo w Zamościu, a mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Ukrainiec pojawił się na przejściu granicznym w Medyce w czwartek. - Podczas kontroli wjeżdżającego do Polski busa funkcjonariusze służby celnej wykryli 400 żywych pijawek lekarskich – tłumaczy Edyta Chabowska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu.
Zwierzęta jechały w bagażu kierującego samochodem obywatela Ukrainy. – "Podróżowały" nielegalnie, bez specjalnego zezwolenia Ministra Środowiska. Podróż przez granicę przetrwały w 5-litrowym słoiku – uzupełnia Chabowska.
Mogły być szkodliwe
Pogranicznicy zabezpieczyli zwierzęta, które najprawdopodobniej miały być wykorzystane do celów paramedycznych.
- Stosowanie w hirudoterapii pijawek pochodzących z nielegalnych źródeł może być przyczyną wielu zdrowotnych kłopotów – tłumaczy rzeczniczka. Za próbę przewiezienia pijawek przez granicę mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Rekord: 7 tys. pijawek
Tak jak większość egzotycznych zwierząt przechwyconych przez pograniczników z Podkarpacia, pijawki również trafią do zoo w Zamościu.
- W ciągu ostatnich 6 lat trafiło tam blisko 10 tys. żywych zwierząt zatrzymanych na podkarpackiej granicy, m.in. żółwie, pijawki czy papugi – wyjaśnia rzeczniczka Izby Celnej.
Chabowska dodaje, że to pierwszy w tym roku tak duży przemyt żywych pijawek, jednak do "rekordzisty" jest mu daleko. Największym przypadkiem było zatrzymanie niemal 7 tys. żywych pijawek, które nielegalnie próbował wwieźć do Polski mężczyzna przez przejście graniczne w Korczowej w 2013 roku.
Autor: wini/sk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Izba Celna w Przemyślu / wikipedia.pl | GlebK