"365 dni strachu. Nasza codzienność. Nie liczymy dni, miesięcy ani lat. Liczymy sekundy" - tak zaczyna się list otwarty mieszkańców Trzebini (woj. małopolskie) opublikowany rok po powstaniu zapadliska na tamtejszym cmentarzu. Mimo prowadzonych prac uzdatniających mieszkańcy podkreślają, że przez zapadającą się ziemię nie czują się bezpiecznie. Burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk poinformował w środę o skierowaniu do rządu projektu specustawy, która ma pomóc w zapobieganiu zapadliskom.
20 września 2022 roku na cmentarzu w małopolskiej Trzebini zapadła się ziemia. Nie pierwszy raz w tej miejscowości - już wtedy zapadliska stanowiły coraz poważniejszy problem - jednak dopiero powstały na terenie nekropolii lej, który wchłonął 40 grobów, sprawił, że o sprawie stało się głośno.
ZOBACZ W TVN24 GO: Trzebinia. Niebezpieczny grunt >>>
Później było tylko gorzej. Przez dłuższy czas nie było miesiąca, a czasem nawet tygodnia, by w Trzebini nie pojawiały się nowe dziury, budząc strach wśród okolicznych mieszkańców.
"365 dni strachu". List otwarty mieszkańców Trzebini
Po roku od powstania na cmentarzu potężnego zapadliska mieszkańcy Trzebini wystosowali list otwarty, skierowany między innymi do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, premiera Mateusza Morawieckiego i wojewody małopolskiego Łukasza Kmity.
"365 dni strachu. Nasza codzienność. Nie liczymy dni, miesięcy ani lat. Liczymy sekundy" - tymi słowami zaczynają list mieszkańcy. Zwracają uwagę na ciągłą niepewność, czy ich najbliżsi i dobytek są bezpieczni. Piszą o "paraliżującym strachu" na odgłos syren samochodów służb i o "zazdrości", że w innych miejscach można "spacerować po lesie, zbierać grzyby, normalnie żyć".
"Nie będziemy pisać o setkach spotkań, debat, sztabów kryzysowych. O niekończących się badaniach i badaniach badań. O nieustających zakazach i nakazach jak mamy żyć. Nie będziemy krzyczeć! Nie mamy już na to sił… MINĄŁ ROK" (pisownia oryginalna) - czytamy w liście.
Burmistrz Trzebini o specustawie dotyczącej zapadlisk
W środę, z uwagi na "rocznicę" pojawienia się zapadliska na cmentarzu, burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk poinformował, że skierował do rządu gminny projekt ustawy "o szczególnych zasadach rozwiązań dotyczących usuwania skutków i przeciwdziałania zagrożeniom związanym z występowaniem deformacji nieciągłych i innych zjawisk związanych z działalnością dawnych zlikwidowanych zakładów górniczych", który trzebiński magistrat opracował we współpracy z Małopolskim Urzędem Wojewódzkim w Krakowie.
- Po roku wiemy dzisiaj dobrze, że to, co dla nas najważniejsze, to rozwiązania legislacyjne - powiedział samorządowiec.
Czytaj też: Koniec pierwszego etapu stabilizacji gruntu w Trzebini. Zakończono prace na placu zabaw i osiedlu Gaj
- To (specustawa - red.) jest kompleksowe rozwiązanie problemów, z jakim dzisiaj borykamy się w Trzebini, odnosząc się do aspektów miejscowych planów przestrzennych zagospodarowania, do odszkodowań wynikających z sytuacji, z jaką się borykamy, jak i również wywłaszczeń związanych z faktem powstawania zapadlisk - wyjaśnił.
Jak dodał, "dokument został już przesłany do stosownego ministerstwa jakiś czas temu, niestety do tej pory nie doczekał się on finalizacji w formie ustawy". Podczas konferencji Okoczuk zapowiedział też, że zamierza skierować pismo o "zwołanie w trybie nadzwyczajnym dodatkowego posiedzenia Sejmu i Senatu jeszcze tej kadencji w celu uchwalenia specustawy dedykowanej Trzebini".
Zdaniem burmistrza Trzebinia powinna zostać także objęta specjalnym programem pomocowym, gwarantującym wsparcie finansowe. - Mamy takie dedykowane programy, które funkcjonują w naszym kraju (…) i my również jako Trzebinia oczekujemy, że taki program będzie dedykowany dla naszej gminy - mówił. - To będzie namacalne i realne wsparcie mające na celu odbudowę utraconej infrastruktury, konkretne działania, które będą dedykowane bezpośrednio do części gminy, na której deformacje mają miejsce - powiedział Okoczuk.
Zdaniem Okoczuka gmina obecnie znajduje się w impasie przez m.in. wydłużające się procedury administracyjne oraz brak wsparcia polityków. - Przez ostatni rok odwiedzali nas politycy od prawa do lewa (…) i następnie znikali - mówił w środę burmistrz miasta. - Dzisiaj należałoby postawić pytanie: panowie, co z tą obiecaną specustawą dla Trzebini? Panowie, jakie konkrety z waszej strony przez ten czas pojawiły się, które by spowodowały, że nasze poczucie bezpieczeństwa, jak i również utrata naszych materialnych własności, będzie nam zadośćuczyniona? - zwrócił się do polityków Jarosław Okoczuk.
Jak ustalił reporter TVN24 Jerzy Korczyński, część rodzin, których groby zostały zniszczone, nie podpisała ugody z SRK (Spółka Restrukturyzacji Kopalń - prawny następca nieistniejącej już Kopalni Węgla Kamiennego "Siersza"). Część przyjęła pieniądze za zniszczone nagrobki, ale inni chcą zadośćuczynienia za to, że nie mogli wejść na teren cmentarza. Kilkanaście takich pozwów trafiło już do sądu.
Jarosław Okoczuk przyznał, że choć deformacje nie są dla mieszkańców niczym nowym, to wydarzenia ostatnich miesięcy "jasno pokazały, że mamy do czynienia z ogromnym problemem, z którym jako małe miasto, niewielka gmina, nie jesteśmy w stanie sami sobie poradzić". - I tutaj niezbędne są odgórne działania, odgórne decyzje, które spowodują, że będziemy mogli wyjść z tego impasu - podkreślił.
Zabezpieczanie cmentarza w Trzebini. Kontrowersje
Po powstałym we wrześniu 2022 roku zapadlisku do tej pory zamknięty jest fragment cmentarza. Wkrótce ma się rozpocząć uzdatnianie niebezpiecznego terenu. Zaplanowane prace mają potrwać maksymalnie rok. Jak podała Spółka Restrukturyzacji Kopalń, zgodnie z zawartą umową wykonawca zobowiązany jest też do przeprowadzenia badań geofizycznych i geotechnicznych gruntu.
Firma planuje rozpocząć w październiku zatłaczanie mieszaniny stabilizującej grunt poprzez wykonane wcześniej otwory.
Kontrowersje wzbudził fakt, że - jak ustalił reporter TVN24 Jerzy Korczyński - głównym wykonawcą prac uzdatniających jest firma FIBRENET z Sosnowca, która z górnictwem i kopalnictwem nie ma nic wspólnego, a do tej pory zajmowała się dostarczaniem internetu. Wśród podwykonawców jest m.in. PRGW (Przedsiębiorstwo Robót Geologiczno-Wiertniczych).
- Mamy swoje urządzenia, mamy swoje mieszalniki, całe zaplecze, które spokojnie zaspokaja to, co się tu będzie działo. Natomiast podwykonawcy byli po to, żeby nas wesprzeć w przyspieszeniu prac, ale też w zakresie doradztwa, żeby te prace były po prostu lepsze - powiedział TVN24 Roman Sztuba, przedstawiciel PRGW Południe (firmy niezwiązanej formalnie z PRGW) i FIBRENET.
Mateusz Kuś z PRGW tłumaczy, że przygotowane są dwie receptury mieszaniny, która będzie zatłaczana przez odwierty do ziemi. Sam materiał przygotowywany będzie w miejscu prac. Jak ustalił Jerzy Korczyński, w rejonie cmentarza ma się znaleźć około 270 odwiertów, do których zatłoczonych zostanie 20 tysięcy metrów sześciennych mieszanki stabilizującej glebę.
- Wykonaliśmy pełny skaning tych wszystkich nagrobków, tak by należycie oddać teren cmentarza. W zakresie naszych prac jest również dbałość o utrzymanie tego cmentarza, więc ponadnormatywnie zadeklarowaliśmy, że te groby będą na bieżąco, w miarę możliwości, myte - wyjaśnił Adrian Pysz z FIBRENETU.
Zapadliska w Trzebini
Zjawisko powstawania zapadlisk w Trzebini nasiliło się w 2021 r. Wcześniej, przez 20 lat od likwidacji kopalni "Siersza", występowało sporadycznie. O problemie stało się głośno we wrześniu ub. r., gdy zapadlisko na cmentarzu parafialnym pochłonęło 40 grobów.
Zdaniem ekspertów deformacje są spowodowane przez wodę, która ciągle wpływa do wyrobisk pogórniczych, a także rodzajem gleby - są tu piaski, żwiry, gliny. Do powstawania zapadlisk przyczynia się też płytka eksploatacja, prowadzona tu w XIX wieku.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24