Zapadlisko na cmentarzu w Trzebini pochłonęło 40 grobów. Ze względu na bezpieczeństwo zdecydowano się zasypać wyrwę, nie ekshumując znajdujących się w niej szczątków. Teraz komplikuje się sytuacja właścicieli zniszczonych pomników, bo nie wiadomo, kto powinien wypłacić im odszkodowania.
Jak ustalił reporter TVN24 Jerzy Korczyński, część cmentarza, na której wystąpiło zapadlisko, jest samowolą budowlaną. W związku z tym trudno ustalić, kto powinien wypłacić rodzinom zmarłych odszkodowanie. Wcześniej wszystko wskazywało na to, że odpowiedzialna za teren jest jego właścicielka, Spółka Restrukturyzacji Kopalń.
- Jestem oburzony tym wszystkim, bo nie tak powinno być. Przecież 20 lat temu nauka nie była aż tak w tyle – denerwuje się jeden z mieszkańców Trzebini. Inna kobieta przekonuje, że teraz najważniejsze jest znalezienie rozwiązania. – Trzeba myśleć, jak to ratować - mówi.
Czytaj też: Zapadlisko pochłonęło 40 grobów. Reporter TVN24: cmentarz jest samowolą budowlaną byłego proboszcza
- W pierwszym rzędzie adresatem powinna być Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Natomiast z uwagi na samowolę budowlaną, która miała miejsce na terenie cmentarza, można również rozważyć współodpowiedzialność parafii, która tym cmentarzem zarządza. W takiej sytuacji mielibyśmy dwóch odpowiedzialnych, czyli SRK oraz parafię i mogłyby te dwa podmioty odpowiadać na zasadzie solidarności – wskazuje Anna Copp z kancelarii Chmielniak Adwokaci.
Jak tłumaczy adwokatka, oznacza to, że poszkodowani kierują swoje roszczenia do obu podmiotów jednocześnie. – Finalnie od każdego z nich możemy żądać zapłaty całości, a oni między sobą mogą dochodzić wyrównania tych roszczeń – wyjaśnia Copp.
Kuria odmawia komentarza w sprawie cmentarza
Reporter TVN24 przekazał, że roszczenia już wpływają do SRK, są obecnie analizowane przez prawników spółki. – My oczywiście nie odrzucamy tych wniosków, natomiast są w tej chwili analizowane pod kątem prawnym w związku z tym, że teren ten został rozbudowany bez stosownych pozwoleń – mówi Marek Pieszczek, wiceprezes Zarządu ds. Likwidacji Kopalń.
- Moja mama składała papiery przez prawnika, to było około 27 tysięcy. Plus opłaty, które mamy za miejsce wykupione – relacjonuje jedna z mieszkanek Trzebini. Jak dodaje, jej mama miała wykupione miejsce podwójne, również dla siebie. – Proboszcz jej powiedział, że jeśli umrze, to dzieci muszą wykupić nowe miejsce - zaznacza mieszkanka.
W sprawie wykupionych przez trzebinian miejsc na cmentarzu usiłowaliśmy kontaktować się z proboszczem Parafii Niepokalanego Serca NMP w Trzebini-Sierszy, jednak bezskutecznie. W parafii nikt nie odbiera telefonu oraz nie otwiera drzwi. Wysłaliśmy mail z pytaniami o stanowisko parafii, na odpowiedź czekamy.
Na stronie parafii znalazł się komunikat dotyczący "możliwości ubiegania się o odszkodowanie za zniszczone nagrobki". Czytamy w nim, że "Spółka Restrukturyzacji Kopalń S.A. wdrożyła procedurę odszkodowawczą dla rodzin, które w wyniku zapadnięcia się ziemi na cmentarzu parafialnym w Trzebini straciły groby bliskich", a stosowny wniosek można znaleźć na stronie SRK oraz otrzymać na Dzienniku Podawczym Urzędu Miasta w Trzebini. Parafia podaje też numery telefonów do SRK, na które można dzwonić w razie wątpliwości.
Reporter TVN24 Jerzy Korczyński usiłował w tej sprawie skontaktować się z krakowską kurią, jednak nie otrzymał odpowiedzi pisemnej. Rzecznik kurii nie zgodził się na rozmowę przed kamerą. – W rozmowie telefonicznej powiedział mi tylko, że nie będzie się do tych naszych rewelacji odnosił – relacjonuje dziennikarz.
W ciągu kilkunastu miesięcy ziemia w Trzebini zapadła się 27 razy. Zapadliska to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza", działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24