W 2024 roku Tatrzański Park Narodowy odwiedziło 4,9 mln turystów, ustanawiając jednocześnie historyczny rekord. Rekordy padły również w dwóch ostatnich miesiącach roku, listopadzie i grudniu, kiedy po raz pierwszy w Tatry wyszło po ponad 200 tysięcy osób. Dyrektor TPN w rozmowie z tvn24.pl zapowiada, że w związku z coraz większą presją człowieka na przyrodę władze parku zamierzają wprowadzić niecodzienne rozwiązanie.
4,9 miliona. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, tyle osób odwiedziło w 2024 roku Tatrzański Park Narodowy (TPN). To najwyższy wynik w historii, w dodatku wynoszący około 400 tys. więcej niż w roku 2023.
Turyści pobili tym samym historyczny rekord ustanowiony w 2021 roku, kiedy w polskie Tatry wyszło niespełna 4,79 mln osób. Wbrew przewidywaniom nie udało się jednak przebić bariery pięciu milionów wizyt.
Liczba 3 mln turystów w tym parku została przekroczona w 2014 r., a w 2018 r. było ich już niemal 4 mln.
Tatry bardziej popularne niż parki narodowe w USA
Z najnowszych statystyk wynika, że polskie Tatry są bardziej popularne niż m.in. słynne amerykańskie parki narodowe. Według danych zarządzającej parkami w USA instytucji National Park Service, mniej turystów w 2023 roku (wyników za rok 2024 jeszcze nie podano) miały m.in. Park Narodowy Wielkiego Kanionu (4,73 mln wejść), Yellowstone (4,5 mln) czy kalifornijski park Yosemite (3,89 mln).
Czytaj też: "Gwałtowne pogorszenie sytuacji" w Tatrach
Rekordowy dla polskich Tatr był nie tylko rok 2024, ale również jego dwa ostatnie miesiące. - W listopadzie i grudniu nigdy nie pojawiła się "dwójka" z przodu. A tym razem mieliśmy w tych miesiącach odpowiednio prawie 208 tysięcy turystów i ponad 217 tysięcy - podkreślił w rozmowie z tvn24.pl Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Największą popularnością Tatry cieszyły się w miesiącach wakacyjnych. W minionym roku tylko w sierpniu po tatrzańskich szlakach wędrowało ponad 992 tys. turystów, a niewiele mniej w lipcu - 832 tys. Popularność Tatr latem była tak duża, że aby dostać się na Giewont, trzeba było stać w kolejce na szlaku nawet dwie godziny.
Największą i niesłabnącą popularnością wśród turystów cieszy się jak co roku Morskie Oko. Tylko poprzez wejście na Polanie Palenicy to słynne wysokogórskie jezioro odwiedziło od stycznia do końca listopada 662 tys. turystów.
TPN chce sprzedawać turystom woreczki toaletowe
Przedstawiciele TPN są zadowoleni z popularności polskich Tatr, ale jednocześnie zauważają, że presja turystyczna na najwyższe w naszym kraju góry rośnie. Niektórzy komentatorzy apelują o wprowadzenie limitów wejść do parku, tak jak funkcjonuje to m.in. w USA. - Nie powinniśmy dłużej czekać, by odbyć poważną debatę na temat ograniczenia wejść do TPN - mówił "Gazecie Wyborczej" Lechosław Herz, przyrodnik, krajoznawca i autor książki o Tatrach "Świsty i pomruki".
- Nie mamy póki co w planach limitowania wejść. Ewentualne działania w tym kierunku będziemy podejmować, gdy zaczną spadać dwa ważne dla nas wskaźniki: liczba kozic i kolonii świstaków w Tatrach - odpowiada na nasze pytania dyrektor Ziobrowski.
Szef TPN podkreśla jednak, że władze parku mają w planach wprowadzenie innych rozwiązań ograniczających negatywny wpływ turystów na przyrodę. Chodzi o pomysły radzenia sobie z nieczystościami, które zostawiają w okolicach szlaków osoby potrzebujące sobie "ulżyć".
- Zaczniemy intensywniejszą gospodarkę ściekową. W tym roku zaczynamy inwestycję, która będzie polegać na doprowadzenia kanalizacji na polanie Pisanej, gdzie będą stacjonarne toalety zamiast "toi-toiów". Kanalizacja zostanie też doprowadzona na Halę Gąsienicową, gdzie znajduje się schronisko i Betlejemka (ośrodek szkolenia alpinistów - red.) - wyjaśnia Ziobrowski.
Co jednak, gdy potrzeba pojawi się daleko od toalet i schroniska? - Chcielibyśmy w tym roku uruchomić usługę, prawdopodobnie odpłatną, noszenia ze sobą worków toaletowych. Będziemy sprowadzać je ze Stanów, bo tylko tam znaleźliśmy producenta, i zachęcać turystów do ich używania - powiedział dyrektor TPN.
Worki byłyby sprzedawane - a początkowo najprawdopodobniej rozdawane bezpłatnie w ramach promocji - przy wejściach na teren parku. Takie same woreczki były już dostępne w TPN w przeszłości - i to, jak mówi Szymon Ziobrowski, bezpłatnie dla grotołazów, nie cieszyły się jednak wielką popularnością. W 2022 roku jedna z autorek magazynu "Tatry" pisała tak: "Nie jest to bynajmniej zwykła folióweczka jak na kupę dla psa, ale cały pakiet z granulatem pochłaniającym wilgoć i zapachy, papierem, mokrą chusteczką i woreczkiem strunowym".
"Odpowiedź na rosnącą frekwencję"
Nie tylko odchody są dla parku problemem. Turyści pozostawiają po swoich wizytach góry śmieci, w tym butelki, puszki czy opakowania po żywności. Zdarza się jednak, że podczas sprzątania odwiedzanych przez turystów miejsc - jak na przykład w ramach akcji "Czyste Tatry" - znajdują się bardziej "egzotyczne" odpady, jak części samochodowe czy opony.
- Mamy jeszcze jedną odpowiedź na rosnącą frekwencję: to rozbudowa akcji edukacyjnych. Już od paru lat nasi edukatorzy chodzą po parku, w popularnych miejscach. Chcemy zwiększyć liczbę takich pracowników, by turyści mogli łatwiej ich spotkać i usłyszeć o miejscu, w którym się znajdują, a także o potrzebach i wymaganiach związanych z ochroną przyrody. Celem jest wyrobienie szacunku do natury - wyjaśnił dyrektor.
W polskich Tatrach jest dostępnych 275 km znakowanych szlaków turystycznych o różnych stopniach trudności: od bardzo łatwych po bardzo trudne i wyposażone w urządzenia asekuracyjne, takie jak łańcuchy, klamry i drabinki. Szlaki w Tatach są znakowane pięcioma kolorami: czarnym, czerwonym, zielonym, niebieskim, żółtym. Kolory nie określają trudności szlaku.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Grzegorz Momot