Ratownicy TOPR pomagali we wtorek po południu mężczyźnie z dwójką małych dzieci, który utknął na Szpiglasowej Przełęczy w Tatrach Wysokich. W obliczu pogarszających się warunków pogodowych rodzina nie mogła kontynuować wędrówki. TOPR-owcy sprowadzili całą trójkę do schroniska, a potem wezwali policjantów, którzy teraz sprawdzają, czy ojciec nie naraził swoich dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
We wtorek przed godziną 13 do centrali TOPR dotarło zgłoszenie o mężczyźnie i dwójce dzieci, którzy utknęli na Szpiglasowej Przełęczy w Tatrach Wysokich - około 2110 metrów nad poziomem morza. TOPR-owcy przez wiele godzin prowadzili akcję ratunkową, w wyniku której bezpiecznie sprowadzili rodzinę do schroniska nad Morskim Okiem. Akcja zakończyła się około godziny 20 - po siedmiu godzinach od zgłoszenia.
Ratownicy TOPR wezwali policję
Jak się okazało, mężczyznę oraz dwójkę dzieci w wieku siedmiu i dziewięciu lat na Szpiglasowej Przełęczy zaskoczyło nagłe pogorszenie się warunków pogodowych. Pojawiła się gęsta mgła i zaczął sypać intensywnie śnieg.
"Ze względu na złe warunki pogodowe (opad śniegu oraz gęsta mgła) do ewakuacji nie mógł zostać użyty śmigłowiec. Wobec tego ze schroniska nad Morskim Okiem wyruszył ratownik dyżurny oraz kolejnych dwóch ze schroniska w Pięciu Stawach. Celem wsparcia z Zakopanego wyjechała grupa dziewięciu ratowników. Po dotarciu na miejsce i ogrzaniu ratowanych, opuszczono ich przy pomocy liny w dogodne miejsce, skąd sprowadzono do schroniska przy Morskim Oku" - czytamy w komunikacie TOPR.
- Warunki, które wczoraj panowały, w ogóle nie nadawały się do turystyki z tak małą dziatwą, bo to były dzieci w wieku siedmiu i dziewięciu lat, czyli można powiedzieć maleństwa. Warunki były bardzo złe, drugi stopień zagrożenia lawinowego, intensywny opad śniegu, mgła - opisuje w rozmowie z TVN24 Tomasz Wojciechowski, ratownik TOPR.
Nieodpowiedzialnemu turyście może grozić więzienie
- Mężczyzna wiedział, że w Tatrach panuje lawinowa "dwójka". Oprócz tego na Szpiglasowej Przełęczy są urwiska, jest niebezpiecznie, więc zabieranie tam małych dzieci z pewnością nie było rozsądne. Teraz sprawdzamy, czy zachowanie mężczyzny można uznać za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - opowiada w rozmowie z tvn24.pl aspirant sztabowy Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji.
Policjanci zbierają w dalszym ciągu informacje dotyczące wtorkowego incydentu. Zamierzają przesłuchać w tej sprawie ratowników TOPR, dorosłego turystę, a także jego dzieci. Jeśli uznają, że doszło do złamania prawa, mężczyzna może usłyszeć zarzut, za który grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Trudne warunki w Tatrach. Powrót zimy
We wtorek w Tatry powróciła zima. Śnieg padał już powyżej poziomu 1200 metrów nad poziomem morza. Na Kasprowym Wierchu leżało 170 cm śniegu, a temperatura na szczycie spadła do minus trzech stopni Celsjusza.
W Tatrach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Warunki do uprawiania turystyki są bardzo niekorzystne - informuje Tatrzański Park Narodowy. Zalegający w wyższych partiach śnieg jest z mokry i grząski.
"Opady śniegu z wiatrem w dalszym ciągu będą tworzyć depozyty w depresjach, żlebach i pod ścianami. Na te miejsca należy zwrócić uwagę" - czytamy w komunikacie lawinowym. Według prognozy TOPR lawinowa "dwójka" ma utrzymać się także w czwartek.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: B. Stoch-Michna / TOPR