Byli na wycieczce rowerowej, gdy rozpętała się burza. Schronili się pod drzewem i tam raził ich piorun. Ojciec i syn trafili do szpitala. - Uderzenie pioruna wyraźnie słyszałem, było tylko jedno, a taka tragedia - mówi pan Artur, świadek.
44-letni mężczyzna i jego ośmioletni syn zostali rażeni piorunem w miejscowości Sułków w powiecie wielickim w Małopolsce. Obaj trafili do szpitala.
Schronili się pod drzewem
- Mężczyzna był z synem na wycieczce rowerowej. Gdy rozpętała się burza, schronili się pod drzewem. Zostali rażeni piorunem - powiedział Bartosz Izdebski z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Pogotowie wezwał jeden z okolicznych mieszkańców, który słysząc uderzenie pioruna, pobiegł w jego kierunku i znalazł poszkodowanych.
- Zobaczyłem, jak sąsiad wybiega z telefonem przy uchu. Wiedziałem, że coś się stało. Kiedy zbiegłem, zauważyłem, ze leżą mężczyzna i dziecko, a obok rozrzucone są rowery. Obaj byli nieprzytomni. Reanimowaliśmy ich z sąsiadem. Ja zająłem się chłopcem. Kiedy odzyskał przytomność, był w szoku, zdezorientowany i nie wiedział, co się stało - opowiada pana Rafał.
Ojciec w stanie ciężkim trafił do szpitala. Chłopiec doznał poparzeń drugiego stopnia i także jest w szpitalu. Jego stan jest stosunkowo dobry, poparzenia nie okazały się rozległe.
Źródło: PAP/TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24