Ponad 2,3 promila alkoholu w organizmie miała 23-latka, która w jednej z miejscowości gminy Solec-Zdrój (woj. świętokrzyskie) wjechała autem do rowu. Kobieta wiozła w samochodzie swojego czteroletniego syna. Sprawą zajmie się sąd rodzinny, a kobiecie za jazdę pod wpływem alkoholu grozi do dwóch lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w piątek (5 maja) po południu. Jak przekazał aspirant sztabowy Tomasz Piwowarski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju, do policji wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że w jednej z miejscowości w gminie Solec-Zdrój kobieta kierująca osobowym renault wjechała do przydrożnego rowu. Jak podał mundurowy, osoba zgłaszająca poinformowała, że kierująca może być pod wpływem alkoholu.
- Na miejsce pojechali policjanci ruchu drogowego. Zastali tam pojazd stojący częściowo na poboczu, z jednym kołem uniesionym nad nawierzchnią jezdni. W pobliżu przebywała 23-letnia kobieta, jak ustalono, kierująca samochodem. W trakcie badania stanu trzeźwości okazało się, że miała w organizmie ponad 2,3 promila alkoholu. W takim stanie przewoziła czteroletnie dziecko - poinformował aspirant Piwowarski.
Mundurowi zatrzymali kobiecie prawo jazdy i osadzili ją w policyjnej celi. Dzieckiem zaopiekował się brat 23-latki.
Sprawa trafi do sądu rodzinnego, kobiecie grozi więzienie
Za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, kodeks karny przewiduje karę do 2 lat pozbawienia wolności, wysoką grzywnę oraz zakaz prowadzenia pojazdów. Sprawą niewłaściwej opieki nad dzieckiem zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich.
Policja apeluje, aby reagować, kiedy widzimy kierowców, których zachowanie wskazuje na spożycie alkoholu. - Zareagujmy, zadzwońmy po policję. Jeden telefon może uratować czyjeś życie - podkreśla aspirant Tomasz Piwowarski.
Źródło: tvn24.pl