- Dla nas zawsze będzie Luigim - mówi o zatrzymanym przez policję Włochu Małgorzata Tułak, właścicielka nowotarskiej pizzerii. Dla polskich policjantów i włoskiej żandarmerii Luigi B. jest groźnym mafiosem, odpowiedzialnym za handel narkotykami i przestępstwa z użyciem broni. Obecnie czeka na ekstradycję do Włoch.
Piątkowy wieczór. W przytulnej restauracji w Nowym Targu goście raczą się włoskimi smakołykami.
Jednym z kucharzy, którzy przygotowują placki, jest Luigi B. W lokalu pracuje od około trzech lat. To on miał stworzyć recepturę na ciasto do pizzy.
- Zawsze powtarzał, że jego rodzina robi dokładnie taką samą pizzę. Śmiał się, że mamy kawałek Neapolu w Nowym Targu - opowiada właścicielka restauracji i szefowa Luigiego. Jedna z pizz w menu restauracji została nazwana właśnie na cześć Włocha.
Akcja policji, spalona pizza
Włocha, który w piątkowy wieczór okazał się być poszukiwanym Europejskim Nakazem Aresztowania Luigim B.
To właśnie w piątek do restauracji wkroczyli policjanci z krakowskiego CBŚP, "łowcy cieni" oraz funkcjonariusze SPAP (Samodzielny Pododdział Antyterrorystyczny Policji) z Krakowa. Grupa weszła do restauracyjnej kuchni i zatrzymała Luigiego.
- Na początku myśleliśmy, że to jakiś napad, nikt się nam nie przedstawił, nie powiedzieli, o co chodzi. Dopiero później poprosiłam i panowie się przedstawili - twierdzi w rozmowie z reporterką TVN24 Małgorzata Tułak. I dodaje: - Pizza się spaliła, nie pozwolili nikomu wstać i wyciągnąć jej z pieca.
Okazało się, że policja miała dobry powód, żeby schwytać kucharza. Luigi B. był poszukiwany przez carabinierich z Neapolu (włoska żandarmeria - red.). Mężczyzna w 2013 r. uniknął zatrzymania w akcji neapolitańskiej policji, podczas której ujęto 80 osób. Od tego czasu ukrywał się - podaje Centralne Biuro Śledcze Policji.
Włoski wymiar sprawiedliwości zarzuca mężczyźnie udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przestępstwa narkotykowe, jak również przestępstwa, w których użyto broni.
- Wcześniej, w 2006 r. uniknął śmierci podczas zasadzki zorganizowanej przez konkurencję (gangi narkotykowe) koło baru w Torre Annunziata - relacjonuje Agnieszka Hamelusz, rzecznik CBŚP.
Członek włoskiej mafii
Według informacji agencji ANSA Luigi B. działał pod pseudonimem "'O studente" (z j. włoskiego: student).
Należał do mafijnego klanu Gallo-Cavalieri, w którym pełnił funkcję pośrednika w handlu narkotykami. Grupa działa m.in. w miejscowości Torre Annunziata pod Neapolem.
Biuro Międzynarodowej Współpracy Policji KGP zostało zaalarmowane przez włoskie służby, że mężczyzna prawdopodobnie jest w Polsce. W związku z tym, iż jest to członek włoskiej camorry, sprawą zajęli się funkcjonariusze z krakowskiego CBŚP. Im udało namierzyć mężczyznę.
"Nigdy go o nic nie podejrzewaliśmy. Był sumiennym pracownikiem, był otwarty i sympatyczny, zżyty z resztą personelu" – opisuje Luigiego B. właścicielka Oberży
- Policjanci ustalili, że członek włoskiej camorry często pojawia się w jednej z nowotarskich pizzerii. Tam postanowili zorganizować zasadzkę i zatrzymać 52-latka - opisuje Hamelusz. Okazało się, że mężczyzna w lokalu pracuje.
"Ostatnio był bardziej wrażliwy"
Jednak pracownicy i goście Oberży pod Różą znali Luigiego od zupełnie innej strony.
- Nigdy go o nic nie podejrzewaliśmy. Był sumiennym pracownikiem, był otwarty i sympatyczny, zżyty z resztą personelu - opisuje właścicielka Oberży. Zapewnia, że Włoch "świetnie dogadywał się z gośćmi pomimo bariery językowej".
Opowiada też, że wszystko zaczęło się od pomysłu stworzenia oryginalnej włoskiej pizzy. Wtedy do restauracji zgłosił się Luigi B. - Zrobił dla nas recepturę na ciasto - mówi Małgorzata Tułak.
52-latek pracował w restauracji przez trzy lata, z kilkoma przerwami. - Akcja policji była dla nas wielkim zaskoczeniem - podkreśla restauratorka. Jak dodaje, o tym, że Luigi był członkiem mafii, dowiedzieli się następnego dnia z mediów.
Teraz Włocha czekają procedura ekstradycyjna i powrót do ojczyzny. - Ostatnio zrobił się bardziej wrażliwy, wspominał, że tęskni za rodziną. Dla nas zawsze będzie Luigim - dodaje Małgorzata Tułak.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Komenda Policji