Mężczyzna miał zadzwonić na numer alarmowy 112 w nocy z wtorku na środę. Przekazał, że miał wypadek motocyklowy i został ciężko ranny, a następnie rozłączył się, nie podając żadnych danych. Kiedy operator próbował do niego oddzwonić, okazało się, że telefon jest już nieaktywny.
Patrole policji pojechały na pogranicze Oświęcimia i Chełmka, skąd wykonano połączenie. Funkcjonariusze przeszukiwali drogi i przyrożne rowy w poszukiwaniu rannego motocyklisty, ale nikogo nie znaleźli.
Znaleźli telefon i susz roślinny
"W międzyczasie oficer dyżurny ustalił miejsce zamieszkania abonenta, na którego zrejestrowany był telefon. Jeden z patroli udał się pod wskazany adres. Z mieszkania dochodziły dziwne odgłosy, lecz mimo wielokrotnego pukania, nikt nie otwierał drzwi. W związku z powyższym policjanci na miejsce wezwali strażaków, w celu wejścia siłowego. Strażacy wyważyli drzwi" - czytamy w komunikacie małopolskiej policji.
W mieszkaniu zastali 57-latka poruszającego się o kulach. Okazało się, że do wypadku faktycznie doszło, ale kilka miesięcy wcześniej.
Policjanci przeszukali mieszkanie i znaleźli schowany pod łóżkiem telefon komórkowy, z którego najprawdopodobniej wykonane zostało połączenie pod numer alarmowy. W jednym z pomieszczeń znaleźli też donice z łodygami konopi oraz susz roślinny, który został zabezpieczony do dalszej ekspertyzy.
"W związku z podejrzeniem wywołania fałszywego alarmu oraz posiadania środków odurzających wszczęto postępowanie" – informuje policja.
Autorka/Autor: wini/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska policja