Dwa lata temu, podczas powodzi, wezbrana rzeka zerwała brzeg. Domy i przedszkole w Kąclowej (gm. Grybów) zawisły nad urwiskiem. Mieszkańcy boją się teraz nawet opadów deszczu. - W każdej chwili woda może nam zabrać wszystko - mówią. Były wojewoda obiecywał pieniądze na regulację rzeki i zabezpieczenie osuwiska. Do tej pory nic nie zrobiono.
- Kiedy przyszła powódź w 2014 roku to był taki szum, jakby jakiś sztorm był i smród, bo ta woda była brudna. Zadzwoniłam wtedy na straż pożarną, żeby pomogli wynieść mi z domu mamę, bo nie chodziła – wspomina Barbara Cholewa, której dom stoi nad osuwiskiem. - Teraz, jak tylko zaczyna padać deszcz, to pakuję tylko dokumenty, bo rzeczy osobistych nie mam gdzie wynieść. Chodzę od okna do okna i sprawdzam stan rzeki - dodaje.
- Nikt tutaj nie był po powodzi i nie sprawdzał czy dom nadaje się do zamieszkania. Wszystko trwa już ponad dwa lata. – opowiada z kolei Małgorzata Ferenc, która w domu mieszka z niepełnosprawnym bratem. Za jej oknem widać urwisty brzeg, a w dole płynącą rzekę.
Pomoc obiecywał zarówno wójt, jak i sołtys Kąclowej. Po powodzi wieś odwiedził również ówczesny wojewoda Jerzy Miller, który zapewniał, że znajdzie pieniądze na uregulowanie rzeki. Do tej pory nic nie zrobiono.
RZGW: Mamy niedobory finansowe
Rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej tłumaczy, że postępowanie związane z zabezpieczeniem osuwiska przeciąga się, ponieważ wcześniej nie było pieniędzy na ten cel.
- Sytuacja nie jest tak groźna, jak moglibyśmy sądzić. To, że poprzedni wojewoda coś obiecał, to mogło być w minionym stanie finansów publicznych. Nasza jednostka posiada ogromne niedobory, jeśli chodzi o pieniądze. A bez nich nie ma co wszczynać postępowań, bo tracą ważność – mówi Konrad Myślik.
Do zabezpieczenia 400 metrów brzegu
Na zabezpieczenie osuwiska potrzeba ponad 4 milionów złotych. Prace będą polegały na umocnieniu 400 metrów brzegu rzeki.
- Jesteśmy w trakcie trzystopniowego postępowania administracyjnego. Musimy uzyskać stosowne zezwolenia od wójta, decyzję środowiskową, pozwolenie wodno-prawne. Być może będziemy musieli uzyskać też pozwolenie na budowę.- wylicza Myślik.
Mieszkańcy podkreślają, że oczekują szybkiej reakcji, bo każda ulewa jest dla nich zagrożeniem. Żaden z domów nie jest teraz ubezpieczony.
Autor: Jork/gp / Źródło: TVN24 Kraków