Dwaj krakowscy magicy postprodukcji powracają z sesją, która ma szanse przyćmić nawet zdjęcia chrztu „royal baby”. Bliscy współpracownicy jednego z najwybitniejszych współczesnych fotografów towarzyszyli mu niedawno przy sesji dla magazynu „Vanity Fair”.
The British Are Coming! (Brytyjczycy nadchodzą!) - takim tytułem opatrzył swoje tegoroczne celebryckie portfolio jeden z najbardziej wpływowych magazynów lifestylowych na świecie. „The 2015 Vanity Fair Hollywood Portfolio” to 23 zdjęcia, eksponujące jeden z najlepszych brytyjskich towarów eksportowych – aktorów, robiących karierę w Hollywood.
"To projekt marzenie"
Keira Knightley, Benedict Cumberbatch, Jude Law, Orlando Bloom czy Michael Cain to zaledwie kilka spośród gwiazd, które wzięły udział w sesji przygotowanej przez Jasona Bella, wybitnego brytyjskiego portrecisty, którego prace zdobią m.in. londyński National Portait Gallery.
Dobre zdjęcie to jednak tylko połowa sukcesu. Aby artystyczna wizja, mogła wyrazić się w pełni, konieczne są działania postproducentów, którzy "tu podkreślą, tam poprawią". Praca to jednak nie łatwa i wymagająca, oprócz doskonałego warsztatu, prawdziwego artystycznego talentu. Do współpracy przy hollywoodzkiej sesji, Bell zaprosił więc sprawdzonych postproducentów z Polski: duet "House of Retouching".
– To "projekt marzenie" Bella. Sesji do tego projektu było co najmniej 24, jedne w Hollywood, inne w Londynie, jeszcze inne w Nowym Jorku – opowiada Tomasz Kozakiewicz, połowa postproducenckiego tandemu.
W tym roku po raz pierwszy, "Vanity Fair" oprócz zdjęć publikuje krótkie filmu z udziałem fotografowanych aktorów. Ich reżyserią zajął się sam James Bell.
„To my tworzymy kolory”
Kiedy panowie dostali „cyfrowe negatywy” zdjęć Bella, przyszedł czas na żmudną pracę: – Nad jednym zdjęciem pracowaliśmy około 5-6 godzin. Zdarzało się jednak, przy zdjęciach grupowych, że nad jednym spędzaliśmy 3,5 dnia – mówi Krzysztof Gadomski z krakowskiego kolektywu. - W czasie tak intensywnej i szczegółowej pracy niemożliwe jest zachowanie wciąż świeżego spojrzenia. Dlatego z Tomkiem często się zmienialiśmy, pokazywaliśmy sobie nawzajem efekty prac i poprawialiśmy nawzajem – dodaje.
Nad pracą czuwał sam fotograf. – Na początku musieliśmy określić naszą wizję zdjęcia, robiliśmy coś w stylu burzy mózgów, zarówno my jak i Jason rzucaliśmy pomysły, np. na to jakie barwy użyć na danym zdjęciu, co będzie pasować - opowiada pan Krzysztof: – Szukaliśmy odpowiedniego stylu: czy zdjęcie ma być czarno-białe, czy w sepii, itd. Ważna jest dla nas kreatywność, otwartość, szerokie spektrum wizji. To my tworzymy kolory.
Postprodukcyjna praca nad zdjęciami obwarowana jest przepisami o poufności, których rozmówcy naszego portalu bardzo skrupulatnie przestrzegają. – Nie możemy niestety mówić, co było poprawiane na zdjęciach. Efekt musi wystarczyć – mówi z uśmiechem ale zdecydowanie Kozakiewicz.
Pracowali dla pism lajfstajlowych i rodziny królewskiej
O Tomaszu Kozakiewiczu i Krzysztofie Gadomskim głośno zrobiło się pod koniec 2013 roku. Wtedy to, portal tvn24 opublikował efekty prac krakowskiego duetu. - Postprodukcja polega na nadawaniu ostatecznego kształtu zdjęciom. Nasza praca opiera się na korekcie niedoskonałości lub nadawaniu bardziej artystycznego wyrazu fotografiom, które otrzymujemy od zawodowych fotografów – tłumaczyli naszemu portalowi. Panowie zastrzegają, że nie są zadowoleni, kiedy nazywa się ich "retuszystami". Pracują ze sobą od ponad 8 lat. W tym czasie współpracowali z około 100 koncernami, dużymi firmami, wydawnictwami i pismami, w tym z "Vogue", "Vanity Fair", "The Guardian" i "Playboy". Jednak za swoje największe osiągnięcie uważają stałą współpracę z Jasonem Bellem.
Czujne i zarazem pewne oko brytyjskiego fotografa, doceniła m.in. księżna Kate, która po obejrzeniu wystawy Bella w Londynie, zaproponowała mu ekskluzywną sesję z chrztu swojego synka-księcia George'a. Był jedynym, któremu pozwolono uwiecznić to wydarzenie. Aby nadać odpowiedni, ostateczny kształt historycznym zdjęciom, Bell do współpracy zaprosił krakowskich artystów. Zdjęcia obiegły cały świat.
Po artykule TVN 24 duet dzieli się warsztatem
Panowie przez 2014 rok nie próżnowali. Poprawiali zdjęcia m.in. pakistańskiej laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Malali, aktorów Benedicta Cumberbatch i Angeliny Jolie, piosenkarki Susan Boyle i aktorów krakowskiego Teatru Starego.
W minionym roku krakowski duet zdecydował się także ujawnić część swojego warsztatu i podzielić się doświadczeniami. Szkolenia w postprodukcji organizują w Krakowie i innych miastach. – To dla nas nowa sytuacja. Od dłuższego czasu zamierzaliśmy poświęcić część naszego czasu pracy edukacyjnej, ale dopiero szum wokół nas, który przyszedł po wywiadach dla TVN, ostatecznie nas przekonał – mówi Gadomski. – Często już w godzinę po opublikowaniu przez nas informacji o szkoleniu, limit 15-20 osób wyczerpuje się – dodaje.
Niektóre z zeszłorocznych prac:
Duże zainteresowanie szkoleniami to wynik zapotrzebowania na to coraz bardziej popularne artystyczne rzemiosło. – Prawda jest taka, ze w Polsce niewiele robi się warsztatów dla postproducentów. Chcemy zainteresowanym pokazać coś więcej niż możliwości photoshopa, podzielić się swoimi doświadczeniami, zarazić odwagą i fascynacją – tłumaczy ideę Kozakiewicz. – Ale faktem jest, że jednocześnie szkolimy sobie konkurencję – śmieje się artysta.
Materiał Polska i Świat na temat duetu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ps/r / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: House of Retouching