Dwie małe dziewczynki, stojące na zewnętrznym parapecie w bloku – taki widok ujrzał 18-letni Patryk, który przechodził przez Osiedle Chemików w Oświęcimiu (Małopolska). Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, znaleźli w jednym z mieszkań matkę dzieci. Kobieta była pijana, spała.
Chłopak zauważył stojące na parapecie dziewczynki z odległości około 200 metrów. Akurat wychodził z bloku naprzeciwko.
- Dzieci stały na parapecie, przeraziłem się. Od razu podleciałem, zacząłem do nich mówić. Pytałem, gdzie mamusia, gdzie tatuś. Starsza dziewczynka powiedziała, że mamusia robi "aaa", tak to zrozumiałem, że mama śpi - opowiada Patryk w rozmowie z portalem tvn24.pl
"Zapytałem, czy chcą pójść na rączki"
Parapet, na którym bawiły się dwu- i trzylatka, znajdował się na parterze bloku, około dwóch metrów nad ziemią. 18-latkowi udało się zdjąć z okna starszą dziewczynkę. Młodsza wystraszyła się nieznajomego i wróciła do mieszkania sama. W tym czasie kolega Patryka pobiegł w stronę wejścia do bloku, żeby zadzwonić przez domofon do mieszkania.
- Zapytałem tych dzieci, czy chcą pójść do mnie na rączki. Młodsza się przestraszyła i uciekła, ale starsza pozwoliła się wziąć. Swoją drogą to też dość dziwne, że dziecko tak do obcego idzie. A gdyby tam był ktoś o nieczystych intencjach? - zastanawia się nastolatek. Jak dodaje, trzylatka w ogóle się nie bała - śmiała się i bawiła.
A inni przechodnie? - Był tam w pobliżu sąsiad tej rodziny, pomagał mi ściągnąć dzieci na ziemię. Kiedy policja przyjechała, pytali go o tę rodzinę, ale jakby unikał tematu - relacjonuje Patryk.
O sytuację rodziny z Osiedla Chemików zapytaliśmy policję. - Przez ostatnie kilkanaście miesięcy nie mieliśmy tam żadnej interwencji - poinformowała nas Małgorzata Jurecka z komendy w Oświęcimiu.
Matka spała
Chłopak wezwał na miejsce policję. - Przyjechali bardzo szybko, bo po jakichś 30 sekundach - podkreśla nastoletni bohater.
– Policjanci zastali na miejscu zgłaszającego, pod opieką którego znajdowała się trzylatka. Funkcjonariusze natychmiast dostali się do mieszkania, w którym zastali 37-letnią nietrzeźwą mieszkankę Oświęcimia oraz drugą z jej córek – relacjonuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej komendy policji.
Kobieta spała, całkowicie nieświadoma tego, że jej dzieci znalazły się w niebezpieczeństwie. Badanie alkomatem wykazało trzy promile alkoholu w wydychanym przez nią powietrzu.
Nastoletni bohater
Kobieta trafiła do oświęcimskiej komendy policji, natomiast jej córki zostały oddane pod opiekę rodziny.
- Wobec 37-latki wszczęto postępowanie w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia bądź życia małoletnich dzieci. Grozi jej do pięciu lat więzienia – informuje rzecznik policji.
Sprawą zajmie się też sąd rodzinny, który może ograniczyć matce władzę rodzicielską albo nawet jej ją pozbawić. 37-latka została w piątek wypuszczona z policyjnego aresztu.
Policjanci przyznają, że nie wiadomo, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie czujność 18-letniego przechodnia. – Było o włos od tragedii – zauważa Gleń.
Dodaje też, że "chłopak nie tylko mógł zapobiec wypadkowi, ale też z całą pewnością wpłynął na ujawnienie zaniedbania".
W Gorzowie Wielkopolskim 5-latka wypadła z szóstego pietra, jej matka była pijana:
Autor: wini/jb / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock