Waży ponad 15 ton i ukryto ją pod ziemią - nowa stacja transformatorowa jest już w bazylice Mariackiej. Stare urządzenie, znajdujące się kilka metrów od ołtarza Wita Stwosza, w razie awarii mogło zniszczyć bezcenny zabytek.
O niebezpiecznej sytuacji, która przez lata miała miejsce w bazylice Mariackiej, będącej jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Krakowa, pisaliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Jak informowaliśmy, zaledwie kilka metrów od bezcennego ołtarza Wita Stwosza, tuż za ścianą, znajdował się transformator.
Czytaj więcej: Ołtarz kilka metrów od transformatora. "Nie znam takiego przypadku na świecie", "duże zagrożenie"
Transformator służy do przesyłania energii między obwodami, pozwala na jej rozdzielenie w pożądane miejsca i zmniejszenie napięcia. Ten w świątyni służy, jak wyjaśniali energetycy, "przede wszystkim dla zasilania kościoła bazyliki Mariackiej, jak i budynków parafii".
Twierdzili, że nie ma zagrożenia. Wbrew ekspertom
Z ekspertyzy opracowanej przez naukowców z Instytutu Katalizy i Fizykochemii Powierzchni Polskiej Akademii Nauk, do której dotarliśmy, wynikało, że potencjalna awaria transformatora może grozić zniszczeniem jednego z najważniejszych polskich zabytków, czyli XV-wiecznego ołtarza. Według badaczy, z prof. Łukaszem Brataszem na czele, w miejscu tym niespełnione były przepisy przeciwpożarowe. - Nie znam takiego przypadku na świecie, by tak cenny obiekt dziedzictwa kultury znajdował się kilka metrów od transformatora - mówił tvn24.pl.
Konserwator z bazyliki twierdziła jednak, że żadnego zagrożenia nie ma. Krakowska kuria zabarykadowała się przed naszymi pytaniami, na żadne nie odpowiadając, a ministerstwo kultury i wojewódzki konserwator zabytków twierdzili, że nic o zagrożeniu nie wiedzą. Sytuacja zmieniła się dopiero tuż przed publikacją naszego artykułu, gdy spółka Tauron Dystrybucja poinformowała nas, że podjęto decyzję o przeniesieniu transformatora. Choć wcześniej informowano nas, że w ocenie energetyków stacja transformatorowa jest bezpieczna dla ołtarza.
Zdecydowano, że nową stację należy wyprowadzić poza budynek kościoła, ale tak ją umieścić, żeby niczego z zabytkowej infrastruktury nie uszkodzić, a ponadto żeby była niewidoczna.
Wymienili transformator
Po ponad roku od publikacji tekstu bazylika Mariacka przy Rynku Głównym została wyposażona w podziemną stację transformatorową. Ma ona zastąpić tę starą, która wciąż działa, ale w najbliższym czasie ma zostanie wyłączona i usunięta ze świątyni.
Ważące 15,5 tony urządzenie, wyprodukowane specjalnie dla bazyliki Mariackiej przez krajową firmę ZPUE, zostało umieszczone przy pomocy dźwigu we wcześniej przygotowanym wykopie. Wnęka znajduje się przy samej ścianie w narożniku kościoła, między ulicami Floriańską i Szpitalną.
Czytaj też: Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura
W ciągu ostatniego półrocza zrobiono najpierw testowy odwiert, potem został wykonany właściwy wykop. Ponieważ na tym terenie w średniowieczu znajdował cmentarz, w ziemi zostały znalezione kości, które zostały godnie zabezpieczone. W najbliższym czasie szczątki te będą ponownie pochowane.
- Posadowienie stacji transformatorowej przy pomocy dźwigu to już finalna faza prac. Wcześniej musieliśmy zaprojektować stację, która po pierwsze stoi w dość nietypowym miejscu, czyli bezpośrednio przy murach kościoła Mariackiego, a ponadto, zgodnie z wymogami konserwatora, znajduje się całkowicie pod ziemią, aby wkomponować się w otoczenie i po ukończeniu nie być widoczna dla przechodniów - powiedział kierownik produktu w firmie ZPUE Hubert Kania.
"Nie będzie śladu"
Do przygotowanej wnęki o wymiarach ok. cztery na cztery metry – wyjaśnił kierownik – podczas środowej operacji została posadowiona nowa stacja transformatorowa w obudowie betonowej. Przedstawiciel ZPUE zapewnił, że jest to urządzenie najnowszej generacji, wyposażone w transformator suchy, co wyklucza zagrożenie pożarowe.
Parametry urządzenia – zapewnił Kania – są wystarczające do zasilania w energię elektryczną całej bazyliki Mariackiej oraz przyległych budynków parafialnych.
Jak poinformował przedstawiciel firmy wykonawczej, do urządzenia będą prowadzić specjalne włazy techniczne, a cała nawierzchnia zostanie ponownie wyłożona pierwotną kostką brukową. Wszystkie prace wraz z uruchomieniem stacji transformatorowej powinny się zakończyć w ciągu najbliższych kilku tygodni. - Po zakończeniu prac nie będzie śladu, że była tutaj ingerencja - zapewnił Kania.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: stock.adobe.com