Tęczowa flaga pojawiła się na jednym z symboli Krakowa w sobotę wieczorem. - To była spontaniczna akcja, chodziło o wyrażenie solidarności z aktywistkami zatrzymanymi w Warszawie - mówi Franciszek Vetulani. Policja informuje, że mężczyzna zostanie wezwany na przesłuchanie.
Policjanci przed Smokiem Wawelskim pojawili się po tym, jak o happeningu zostali poinformowani przez krakowskich strażników miejskich. W tym samym czasie o tęczowej fladze policję informowały też już inne osoby.
Sierżant sztabowy Piotr Szpiech z krakowskiej komendy miejskiej informuje, że interwencja przebiegała spokojnie. - Wszystko działo się w sobotę wieczorem. Flagę powiesił mężczyzna, który stał obok z transparentem - mówi.
Na transparencie można było przeczytać "Murem za Margot". Chodziło o aktywistkę z z kolektywu Stop Bzdurom, która w ubiegłym tygodniu została aresztowana przez warszawski sąd na dwa miesiące.
- Sprawdzamy, czy osoba, która wywiesiła flagę, dopuściła się zakłócenia porządku publicznego. Mężczyzna sam zdjął flagę i wylegitymował się. W najbliższym czasie zostanie wezwany na komendę - dodaje Piotr Szpiech.
"Spontaniczna akcja"
Franciszek Vetulani mówi przed kamerą TVN24, że pomysł zawieszenia tęczowej flagi zrodził się w nim spontanicznie.
- Przechadzaliśmy się bulwarem ze znajomymi. Chciałem zawiesić tę flagę na smoku w geście solidarności. Od razu zrobił się chaos, bo zebrał się tłum. Komentarze były bardzo różne - opowiada.
Niedługo potem na miejscu była już policja.
- Moim zdaniem ta interwencja była nieuzasadniona. Policjanci uzasadnili ją tak, że ja niby zakłócam porządek publiczny - mówi Vetulani.
Mężczyzna może zostać pouczony lub otrzymać mandat. Policja może też skierować wniosek o ukaranie do sądu. Na razie żadna decyzja nie zapadła.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Kunach