Pięć osób zatruło się tlenkiem węgla w miejscowości Klecza Dolna (Małopolska). Jedna z nich zmarła. W akcji uczestniczył śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Według informacji straży pożarnej, w poniedziałek przed południem jeden z pracowników zakładu tapicerskiego wszedł do pomieszczenia na trociny i długo nie wracał. Dlatego poszedł po niego kolejny pracownik, który również nie wrócił. Jak się okazało, obaj mężczyźni stracili przytomność w silosie. Wynieśli ich stamtąd koledzy.
Cztery osoby w szpitalach
Mimo reanimacji, mężczyzna, który pierwszy wszedł do pomieszczenia zmarł. Jego nieprzytomny kolega został przetransportowany śmigłowcem LPR do Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie. Przebywa na oddziale toksykologicznym.
Pozostali trzej pracownicy zakładu tapicerskiego znajdują się pod opieką lekarzy w Szpitalu Powiatowym w Wadowicach. - Mają typowe objawy zatrucia, zawroty głowy i mdłości - mówi Sebastian Woźniak, rzecznik małopolskiej straży pożarnej.
Jak informuje Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach, życiu pracowników nie zagraża niebezpieczeństwo.
Straż: wysokie stężenie czadu
Najprawdopodobniej przyczyną zatrucia był tlenek węgla - informują strażacy. Jak dodają, ich urządzenia pokazały stężenie tlenku węgla na poziomie 300 ppm, a już przy 10 ppm jest to stężenie wystarczające, żeby doszło do zatrucia. - Niewykluczone, że kiedy doszło do zatrucia stężenie było jeszcze wyższe - twierdzi Woźniak.
Na miejsce przyjechały 4 zastępy straży, policja i prokurator. Sprawą zajmie się też Państwowy Inspektorat Pracy.
Do zdarzenia doszło w Kleczy Dolnej koło Wadowic:
Autor: koko,mmg/par / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24