Wystarczyło, że burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski przeszedł przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, by lokalny bloger zrobił mu zdjęcie i o sprawie zawiadomił policję. Zdaje się, że Klinowskiemu mieszkańcy patrzą uważnie i na nogi i na ręce, bo ten często jest krytykowany, nie tylko za swoją działalność w samorządzie. – To była władza się mści – mówi urzędujący burmistrz. - Zawsze patrzymy na poczynania rządzących - odpowiadają lokalni dziennikarze i blogerzy.
Burmistrz Klinowski został zauważony przez lokalnego blogera, jak w okolicach rynku przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Ten zrobił mu zdjęcie i o sprawie od razu zawiadomił policję.
Mieszkaniec Wadowic wnioskuje nie tylko o ukaranie Klinowskiego za jedno wykroczenie, ale apeluje też do policji o przejrzenie monitoringu z miejsca, w którym burmistrz przechodził, bo według niego włodarz miasta przepisy łamie notorycznie. - W tym miejscu mieszkańcy często dostają mandaty od policji. Dlaczego władzy ma to nie dotyczyć? - pyta lokalny bloger Edward Wyroba w rozmowie z portalem tvn24.pl i dodaje, że Klinowski, jako dr nauk prawnych "powinien dawać innym przykład".
Negatywne komentarze w sieci
Wydaje się, że mieszkańcy Wadowic patrzą bardzo uważnie nie tylko na nogi, ale i na ręce burmistrza. Ten w rozmowie z portalem tvn24.pl przyznaje, że wielokrotnie spotyka się z krytyką swoich działań, nie tylko w samorządzie.
– Na lokalnych portalach często pojawiają się negatywne komentarze dotyczące mojej działalności. Pamiętam taką sytuację, gdy do Wadowic przyjechać miała Anna Grodzka, a pod artykułem, który o tym informował pojawiło się coś takiego: "Najpierw wybraliście tego narkomana, ten zaprosił tego zboczeńca-przebierańca. Hitler pokazał co z nimi robić" – relacjonuje Klinowski i dodaje, że o sprawie zawiadomił prokuraturę.
"Była władza się mści"
Ta jednak, jak mówi Klinowski, sprawę umorzyła. Jak twierdzi, udało mu się jednak ustalić, kto jest autorem negatywnych komentarzy, które pojawiają się pod tekstami. – To osoby powiązane z byłą władzą – zaznacza burmistrz i dodaje, że podobne sytuacje zdarzały się jeszcze zanim objął swoją funkcję. – Negatywne teksty na mój temat pojawiają się na jednym z lokalnych portali, a ich autor był kiedyś pracownikiem byłej burmistrz. Ja go zwolniłem i dlatego tak to wygląda – tłumaczy.
Z lokalnym dziennikarzem udało się nam porozmawiać. Ten potwierdza, że rzeczywiście w biurze byłej burmistrz był zatrudniony jako asystent a z końcem jej kadencji pracę stracił. – To jednak nie jest tak, że pana Klinowskiego krytykujemy odkąd został burmistrzem, zawsze go krytykowaliśmy – mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl. Dodaje też, że to urzędnik rozpoczął walkę z dziennikarzami i blogerami, nie na odwrót.
"Będziemy patrzeć mu na ręce"
Dziennikarz zaznacza też, że Klinowskiemu na ręce będą patrzeć cały czas. – Postulując przejrzystość samorządu i obiecując, że będzie inaczej, dostał się do władzy. Tymczasem widzimy, że popełnia te same błędy, co wcześniejszy włodarze. Najpoważniejszym zarzutem wobec niego jest to, że obiecywał, że skończy z kolesiostwem. Tymczasem sam zatrudnia swoich kolegów. Ja byłem asystentem, zarabiałem około 1,6 tys złotych. On zatrudnił dwóch, zarabiają około 3 tys. – twierdzi.
Wyroba, który zawiadomił policję o wykroczeniu burmistrza uważa, że Klinowski na swoim koncie ma więcej przewinień. - Chciał, by rada miasta odwołała uchwałę, którą przyjęła poprzednia władza. Prawnie nie można tego zrobić, to przestępstwo. Teraz ze swoim kolegą próbują wyłudzić prawie 4 mln złotych odszkodowania za to, że poprzednia władza na 3 miesiące odebrała mu koncesje na alkohol. I w końcu: oświadczenie majątkowe, które złożył jeszcze jako radny miejski. W nim nie zamieścił informacji o 100 tys. pożyczonych od swojego profesora - wylicza.
Oświadczenie majątkowe i koniec przyjaźni
O tym właśnie oświadczeniu majątkowym napisał lokalny dziennikarz, wtedy Klinowski wytoczył mu proces. W sądzie przegrał. Jak mówi Wyroba, wcześniej z obecnym burmistrzem znał się bardzo dobrze, ale kiedy dowiedział się o owym oświadczeniu, sympatia się skończyła. - To nie jest tak, że ja krytykuje tylko obecnego burmistrza. Ja patrzę na poczynania władzy już od 12 lat - podkreśla bloger i dodaje, że gdyby Klinowski "zrobił chociaż jedną dobrą rzecz dla miasta, to w swoim wpisie na pewno by to pochwalił". - Odkąd objął urząd, nic takiego nie było - zaznacza bloger.
Tymczasem Klinowski uważa, że cała krytyka jego działań to zemsta byłej władzy i osób z nią związanych. - Opozycja od słów przeszła do czynów. Najpierw były zniszczone materiały wyborcze, potem groźby karalne, a potem zniszczone opony w samochodach – wylicza i podkreśla, że jego zdaniem osoby, które teraz zostały odsunięte "od władzy i pieniędzy" w ten sposób organizują sobie wolny czas.
"Dostaniesz w ryło"
Klinowski przypomina też sytuacje z okresu, gdy był jeszcze radnym miejskim. Wtedy, podczas tuż po zakończeniu obrad, przewodniczący powiedział do niego, że "dostanie w ryło". – Sprawa też skończyła się w prokuraturze – zaznacza. Ta początkowo sprawę umorzyła twierdząc, że to "zwrot idiomatyczny", ostatecznie jednak przewodniczący rady doczekał się aktu oskarżenia.
Klinowski zaznacza, że o takich sytuacjach regularnie informuje policję i prokuraturę i dodaje: "to zabiera czas".
"Pełen sprzeczności"
Postawę burmistrza komentuje lokalny dziennikarz: – Jest pełen sprzeczności, najpierw mówił, że przeciwny jest paragrafowi, który mówi o zniesławieniu, potem z tego właśnie paragrafu pozwał mnie i kilka innych osób – mówi.
Burmistrz pytany, czy walka z krytykami przeszkadza mu w pełnieniu obowiązków burmistrza odpowiada: "jest tylko mała grupa ludzi, która zachowuje się negatywnie. Bardzo duża grupa mieszkańców mnie wspiera i to daje siłę".
Jednak burmistrz i dziennikarz w jednym są zgodni: hejt opanował Wadowice. Lokalne sympatie są podzielone: jedni burmistrza kochają, drudzy nienawidzą.
"Zdeklarowany konsument narkotyków"
Dr Mateusz Klinowski ma 36 lat. Jest wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, aktywistą politycznym, dziennikarzem obywatelskim i radnym Wadowic. Na swoim blogu nazywa się "radykalnym głosem pokolenia JP2 z miasta, gdzie wszystko się zacięło".
W programie Klinowski zapowiadał rozliczenie pracy dotychczasowych włodarzy Wadowic, dokonanie zmiany pokoleniowej w samorządzie oraz efektywne wykorzystanie środków w dyspozycji gminy. Zasłynął ze swojego poparcia dla narkotyków. "Pierwszy wybrany w wyborach zdeklarowany konsument narkotyków w Polsce" - pisał o sobie na swoim blogu tuż po zwycięstwie w wyborach.
Autor: mmw / / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Edward Wyroba