Zaczęło się od niejasnej transakcji, której szczegóły miały być ustalone gdzieś pod Krakowem. Skończyło się tym, że prawdziwi policjanci szukają fałszywych, którzy - z bronią na kulki i w kominiarkach - wyciągnęli ludzi z samochodu, związali i… zniknęli z ich pieniędzmi i samochodem.