Był cesarzem Austrii, apostolskim królem Węgier, królem Jerozolimy, wielkim księciem Siedmiogrodu i margrabią Moraw. Franciszek Józef I, bo o nim mowa, zmarł dokładnie 100 lat temu. Na krótko przed śmiercią zdołał jednak powołać "samodzielne państwo polskie" pod patronatem Niemiec i Austro-Węgier.
Franciszek Józef był władcą niezwykle lubianym przez lud. Kiedy więc cesarz na krótko przed 50-leciem swojego panowania poprosił poddanych, by ci w ramach prezentu wysłali mu pocztówki ze swoich rodzinnych miejscowości, odpowiedź przerosła jego najśmielsze oczekiwania. Dostał około 10 mln kartek pocztowych.
Chciał uniknąć wojny?
Przez wielu poddanych został zapamiętany jako władca dobrotliwy i pomocny. Podczas swojej wizyty w Galicji 1880 roku cesarz został powitany owacjami. - Podstawą mitu Franciszka Józefa jest ogólna pomyślność mieszkańców jego monarchii wyrażająca się między innymi poprzez brak konfliktów wewnętrznych i stabilny rozwój. Oczywiście nie wszyscy byli zachwyceni, ale po latach ciemne wspomnienia tamtych czasów zacierały się – tłumaczy prof. Andrzej Chwalba, historyk i badacz dziejów Krakowa.
Panowanie Franciszka Józefa przyniosło jego państwu prawie pół wieku pokoju. Wielu historyków wskazuje, że jednocześnie zostało one uzależnione od Niemiec. Zauważają oni również, że tuż przed śmiercią cesarz najprawdopodobniej zamierzał zawrzeć z państwami Trójporozumienia pokój za wszelką cenę. Nie doszło to jednak do skutku.
***
Wywiad z prof. Andrzejem Chwalbą, historykiem i znawcą dziejów Krakowa, przeprowadzony przez PAP.
Franciszek Józef I przejmował tron w dramatycznych okolicznościach: trwała Wiosna Ludów, a monarchia habsburska stała na skraju rozpadu. Trzy lata wcześniej w Galicji doszło do tak zwanej rabacji galicyjskiej. Jak Polacy postrzegali nowego władcę i czy wiązali z nim jakiekolwiek nadzieje?
Prof. Andrzej Chwalba: Franciszek Józef przejmuje tron na skutek decyzji elit austriackich, które uznały, że niemożliwe jest stłumienie powstania węgierskiego i prowadzenie wojny we Włoszech w momencie, gdy panuje niepełnosprawny intelektualnie cesarz Ferdynand I. Jego następcą powinien zostać jego brat Franciszek Karol. Zdecydowano się jednak na młodszego Franciszka Józefa. W momencie przejęcia władzy Franciszek Józef jest postacią nieznaną, która dopiero rozpoczyna pisanie swojej historii. Na wyważone opinie o jakości jego panowania i o jego osobowości przyjdzie czas dopiero po wielu latach.
Podczas panowania Franciszka Józefa Polacy zaczynają zajmować najwyższe stanowiska w Wiedniu, włącznie z funkcją premiera...
Prof. Andrzej Chwalba: Rzeczywiście premierami byli Alfred Józef Potocki i Kazimierz Badeni. Inni wielokrotnie pełnili urzędy ministra skarbu i spraw zagranicznych, czyli stali na czele resortów wspólnych dla obu części monarchii. Najwybitniejszym był profesor ekonomii Uniwersytetu Jagiellońskiego Julian Dunajewski, który w latach 1880-1891 był ministrem skarbu Austrii. Uważano, że jego talent przewyższa ekonomistów austriackich. Był twórcą krakowskiej szkoły prawa i ekonomii. Stworzył solidne fundamenty gospodarki kraju. Do dziś w wielu miastach dzisiejszej Austrii znajdują się ulice, place i szkoły jego imienia. Dziś pamięć o nim w Polsce jest bardzo słaba, częściej wspomina się jego brata kardynała Albina Dunajewskiego.
Mówiąc o zasługach Polaków dla gospodarki Austro-Węgier w czasach Franciszka Józefa należy zapytać o to na ile mit biednej i zacofanej Galicji jest prawdziwy?
Prof. Andrzej Chwalba: Wielką rolę w upowszechnieniu tego mitu odegrał Stanisław Szczepanowski przygotowując w 1888 r. pamflet "Nędza Galicji w cyfrach i program energicznego rozwoju gospodarstwa krajowego", który miał skłonić polskie elity do odegrania aktywniejszej roli gospodarczej. Po drugiej wojnie światowej weryfikując przytoczone przez Szczepanowskiego dane okazało się, że częściowo są "wzięte z sufitu", że sytuacja socjalna i gospodarcza Galicji jest kiepska, ale nie tak zła, jak w tekście Szczepanowskiego.
W tym czasie mieszczanie lwowscy i krakowscy oraz światli arystokraci, tacy jak rodzina Lubomirskich z Przeworska i Potockich z Krzeszowic i Krakowa rozpoczęli inwestycje, które przynosiły stopniową poprawę kondycji gospodarczej Galicji. Rezultaty rozwoju były wymierne. W 1913 r. wysokość ciała rekrutów galicyjskich była wyższa o 2-3 cm niż poborowych do armii rosyjskiej w Królestwie Polskim. Ich stan zdrowia był również lepszy. Wyższe też były plony podstawowych upraw. Są to dowody na to, że Galicja prześcignęła, przynajmniej w niektórych aspektach Królestwo Polskie.
Przewagą Galicji nad Królestwem Polskim było posiadanie samorządu. Miejscowe władze potrafiły podejmować samodzielne inicjatywy wpływające na rozwój wsi i miasteczek galicyjskich. Dzięki temu rozwijało się szkolnictwo, wodociągi i inne zdobycze cywilizacyjne. Te osiągnięcia sprawią, że ustawa samorządowa międzywojennej Polski będzie wzorowana na austriackiej, obowiązującej w Galicji.
Zmieniało się galicyjskie rolnictwo. Powstawały spółki i spółdzielnie rolnicze oraz zorganizowane na wzór poznański kasy Stefczyka. Oczywiście przemysł galicyjski był słabo rozwinięty, ale w takich dziedzinach jak wydobycie ropy naftowej był światowym potentatem. Wyobraźmy sobie, że dziś Polska wydobywa 5 procent ropy naftowej na świecie, a tak było wówczas. Niestety niewiele korzyści z eksploatacji pozostawało w Galicji. Większość wypływała do Wiednia i do państw zachodnich.
Autor: wini/sk / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna Wikipedia