Gdy puma Nubia należała do Kamila S., mężczyzna wpuszczał do jej klatki innych ludzi, bywał też z nią w miejscach publicznych, pozwalał robić zdjęcia i kręcić filmy z jej udziałem - tak przynajmniej wynika z jego relacji w mediach społecznościowych. Wreszcie - prowadził zbiórki na swój "projekt Nubia". Zwierzę dawno jest w zoo, a policja szuka osób, które czują się pokrzywdzone działalnością S.
Policja w Zawierciu prowadzi dochodzenie przeciwko Kamilowi S., byłemu właścicielowi pumy Nubii. Mężczyzna ma już zarzut przywłaszczenia pumy, ale sprawa jest wielowątkowa.
Z pumą w klatce
Pierwszy wątek, jak czytamy w policyjnym komunikacie, dotyczy "narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wielu osób, które brały udział podczas publicznej prezentacji zwierzęcia lub podczas warsztatów organizowanych przez ówczesnego opiekuna pumy".
S. nie ukrywał, że prowadzi "warsztaty z pumą", którą trzymał w domu niemal od jej urodzenia przez sześć lat. Na swoim profilu facebookowym zamieszczał zdjęcia ludzi w klatce z Nubią. Puma brała udział w spotach reklamowych, imprezach charytatywnych, była na festynach, w więzieniu, na uniwersytecie, na szpitalnych oddziałach onkologicznych dla dzieci. Na zdjęciach widzimy, że trzymana jest na smyczy i jest to jedyne widoczne zabezpieczenie dzikiego zwierzęcia, które przechadza się wśród obcych ludzi.
Wszystkie osoby, które poczuły się zagrożone lub oszukane, proszone są o kontakt osobisty, bądź telefoniczny z policjantami Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu, tel. 47 85 352 80, 47 85 352 55 lub z najbliższą jednostką Policji tel. 112. Informacje można przekazać także drogą elektroniczną na adres e-mail: kryminalny@zawiercie.ka.policja.gov.pl.
Ile to kosztowało
S. nie podawał publicznie cen spotkań z Nubią, ale pisał o zniżkach i promocjach. Zainteresowanych zapraszał do rozmowy prywatnej.
Pieniądze to kolejny wątek, który znalazł się pod lupą zawierciańskich policjantów, a dokładnie "pobieranie płatności za warsztaty" i "organizowanie zbiórki na pomoc prawną w związku z próbą zatrzymania zwierzęcia przy sobie lub zminimalizowania skutków rozdzielenia z pumą".
Nubia została odebrana Kamilowi S. wyrokiem sądu i przekazana do ogrodu zoologicznego. Początkowo sąd jako nowe miejsce dla pumy wskazał zoo w Poznaniu. Ale S. z pomocą prawnika Pawła Matyi wywalczył, by puma pozostała w Chorzowie, bliżej jego miejsca zamieszkania.
Na platformie zrzutka.pl S. założył zbiórkę "na pomoc prawną dla Kamila oraz Nubii, pomoc doraźną". W opisie wyjaśnił, że chodzi o to, "aby Nubia pozostała nadal ze mną". Tymczasem Matyja podkreślał, że chodzi o pozostawienie pumy w Chorzowie i cel został osiągnięty.
S. zebrał ponad 80 tysięcy złotych i zrzutka została wyłączona. Nie była to jego ani pierwsza, ani ostatnia zbiórka internetowa.
Odebranie Nubii
Kamil S. kupił Nubię w 2014 roku w Czechach jako kilkumiesięczne kocię i założył działalność cyrkową, bo zgodnie z prawem tylko cyrki, ogrody zoologiczne i placówki naukowo-badawcze mogą trzymać zwierzęta z gatunków niebezpiecznych, do których zalicza się puma.
Od początku był za to ścigany, bo chodził z pumą na smyczy po swojej rodzinnej wsi w województwie świętokrzyskim, co nie wszystkim się podobało.
Sąd Rejonowy w Jędrzejowie w 2015 roku zauważył, że cyrk dla S. to "jedynie sposób nabycia zwierzęcia, o którego posiadaniu marzył", wytknął mu brak organizacji przedstawień i skazał na grzywnę - 1000 złotych. Dwa lata później ten sam sąd zarzucił S., że prezentuje pumę, nie gwarantując widzom bezpieczeństwa. Karą znowu była grzywna, o połowę niższa niż za pierwszym razem, mimo że już wtedy policjanci wnioskowali o przepadek zwierzęcia.
Przepadek orzekł dopiero w 2018 roku Sąd Rejonowy w Zawierciu. S. mieszkał już wtedy na Jurze Krajowsko-Częstochowskiej. Organy ścigania zawiadomiła Fundacja Viva, po raz pierwszy wskazując, że S. znęca się nad Nubią, trzymając ją w nieodpowiednich dla takiego zwierzęcia warunkach oraz że swoim postępowaniem z pumą naraża ludzi na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Jednak śledczy nie dopatrzyli się znamion tych przestępstw.
Wyrok uprawomocnił się w styczniu 2020 roku i policja zaczęła szukać Nubii, żeby ją odebrać i przekazać do zoo w Poznaniu.
Odebranie nastąpiło w czerwcu i odbiło się szerokim echem w mediach. S. uciekł z Nubią do lasu i ukrywał się dwa dni. W pościg za nim ruszyło kilkuset policjantów, antyterroryści, psy tropiące, dwa helikoptery, drony. W końcu poddał się po negocjacjach i decyzji o pozostawieniu pumy w Chorzowie.
Po sądownej zmianie miejsca pobytu Nubia jest w śląskim ogrodzie na stałe. S. do końca sierpnia odwiedzał ją jako wolontariusz zoo, ale ogród nie przedłużył z nim umowy. - Chodziło o to, żeby wyszedł z lasu i przekazał zwierzę. Nie ma potrzeby, żeby dłużej tu był. Może odwiedzać pumę, jak każdy zwykły odwiedzający. Robi to coraz rzadziej - mówi Marek Mitrenga, nowy dyrektor zoo w Chorzowie (od września).
Nubia zajmuje połowę wybiegu panter śnieżnych, dla których budowane jest nowe lokum. Gdy pantery się przeprowadzą, co powinno nastąpić z końcem grudnia, puma dostanie dwa razy większą klatkę.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24