W trzymiliardowym budżecie Katowic na inwestycje przeznaczono 644 miliony złotych, nieco mniej niż w zeszłym roku. Nie licząc dróg, najwięcej kasy pochłonie budowa stadionu, którego cena wciąż rośnie. W tvn24.pl sprawdzamy przed wyborami, na co samorządowcy największych polskich miast wydają najwięcej pieniędzy.
W Parku Kościuszki w Katowicach miała powstać sztuczna rzeka i woliera dla ptaków. Inwestycja została zatwierdzona przez radę miasta, wydano 147 tysięcy złotych na projekt, już uzyskano pozwolenie na budowę, która miała ruszyć w tym roku. Koszt realizacji - około 5 milionów. I wokół pomysłu zrobiło się cicho. Nie ma go w programie wyborczym Marcina Krupy, który stara się o trzecią kadencję na stołku prezydenta Katowic i z małym wyjątkiem ma za sobą całą radę miasta. Czyżby posłuchał mieszkańców?
Zieleń
Protestowali, bo budowanie sztucznej rzeki w największym, zabytkowym parku w stolicy Śląska mogłoby się wiązać z wycinką drzew, które należałoby raczej dosadzać i nieznane były koszty pompowania wody w tej rzece. A ptaki w klatce w parku wydawały się kuriozum. Lepiej wydać pieniądze na remont stawów, alejek, oświetlenia, ławek i zbudować toaletę - wskazywali mieszańcy.
Czy tak będzie? Park znalazł się wśród obietnic wyborczych Krupy pod ogólnym hasłem rewitalizacji. Sztuczną rzekę i wolierę prezydent zastąpił inną odważną ideą – powrót żubrów do Lasów Murckowskich, na początek kilka sztuk. Ile będzie kosztować sprowadzenie, zamknięcie i utrzymanie tych największych w Europie ssaków, nie wiadomo.
W programie prezydenta przyroda jest jednym z 10 priorytetów. Chce odnowić trzy stare parki, wybudować trzy nowe, a ponadto dwa skwery i 50 parków kieszonkowych, posadzić tysiąc drzew w każdej dzielnicy.
- Mnożąc przez dzielnice, to 22 tysiące drzew w ciągu pięciu lat - wyliczył Piotr Ziegler, szef stowarzyszenia KATO protest, jedynej liczącej się opozycji Krupy i jego partii Forum Samorządowe, które wcześniej było związane z PiS, a obecnie z PO. Rywal Krupy przypomina, że w Katowicach pod topór idą tysiące drzew rocznie.
Tylko w 2018 roku 20 tysięcy, w 2019 ponad 16 tysięcy. Pod stadion miejski, jedną z flagowych katowickich inwestycji ostatnich lat wykarczowano cały las, 500 sztuk. W 2020 roku głośno było o wycince kasztanowców przy ulicy Raciborskiej. Chodziło o trzy sztuki, ale to były zdrowe, dorodne drzewa, które rosły w centrum miasta od stu lat. Deweloperowi, który stawiał tam osiedle, nie wolno było ich ruszać. Podczas budowy jednak uszkodził korzenie i nie było wyjścia. Granice budowy, którą wszedł na drzewa pod ziemią, wyznaczał plan zagospodarowania przestrzennego. Sprawa trafiła do prokuratury i została umorzona.
Zgodnie z prawem, po wycince miasto musi posadzić drzewa w innych miejscach. Portal katowice24info wyliczył, że w latach 2018 - 2021 w Katowicach "na 56 432 wyciętych drzew przypadło tylko 19 130 nowych". Krytycy Krupy uważają, że obowiązek przekuwa w obietnice wyborcze. „Co najmniej 70 milionów rocznie na zielone działania” - to jedno z jego haseł. W przyszłorocznym budżecie na budowę i modernizację terenów zielonych wpisano 24 miliony. Ponad dwa razy mniej ten cel niż w roku poprzednim.
Rowerzyści
Obok zieleni, jednym z najbardziej chwytliwych haseł wyborczych są wszelakie udogodnienia dla rowerzystów. Nie mogło ich zabraknąć u Marcina Krupy, chociaż sam z zamiłowania jest motocyklistą. Jeśli wygra, do końca swojej kadencji zamierza wybudować 57 kilometrów dróg rowerowych i velostrad.
Jest ilość, jest termin, na razie nie ma lokalizacji. Jeden z katowickich rowerzystów nałożył na siebie mapę google istniejących ścieżek rowerowych oraz system stacji wypożyczania rowerów Metrorower, który w lutym został uruchomiony w ośmiu miastach górnośląsko-zagłębiowskiej metropolii. Efekt opublikował Prowokator, stowarzyszenie, które krytykuje władze Katowic. I podsumował: tylko 60 ze 151 stacji znajduje się przy ścieżce rowerowej lub drodze z dopuszczonym ruchem rowerów i tylko 50 stacji jest połączonych z inną stacją.
W Katowicach są 192 kilometry ścieżek rowerowych. Za rządów Krupy, od 2015 roku powstało 45 kilometrów o wartości 34 milionów złotych i w budowie są kolejne, na które pozyskano pieniądze między innymi z programu Polski Ład. W marcu tego roku, na starcie oficjalnej kampanii wyborczej prezydent uroczyście wbił pierwszą łopatę na budowie velostrady, czyli bezkolizyjnej trasy rowerowej, na którą mieszkańcy czekają od lat.
Ma być gotowa na koniec roku, połączyć dzielnice Giszowiec i Brynów i być elementem 120-kilometrowej velostrady metropolitarnej. Koszt katowickiego odcinka – 11, 5 mln złotych, z czego 1,5 miliona dała metropolia.
Stadion
Tegoroczny budżet Katowic wynosi 3,3 miliarda złotych, podobnie jak w poprzednim roku. Na inwestycje przeznaczono 644 miliony, mniej niż w latach ubiegłych. Prawie 195 milionów pochłonie modernizacja dróg.
- Budżet miasta na rok 2024 można nazwać budżetem kontynuacji, gdyż finansowane z niego będą zadania rozpoczęte w latach poprzednich, jak na przykład budowa stadionu miejskiego i hali widowiskowo-sportowej, czy powstanie Centrum Edukacji Muzycznej – Dom Kilara. Myśląc o rozwoju miasta, musimy patrzeć w perspektywie kolejnych lat. Dlatego intensyfikujemy działania w obszarze rewitalizacji terenów po kopalni „Wieczorek”, gdzie tworzymy hub gamingowo-technologiczny, który w 2024 roku zacznie nabierać realnych kształtów – mówił o planowanych wydatkach Krupa.
"Dom Kilara" mieści się w willi zmarłego w 2013 roku kompozytora w katowickiej dzielnicy Brynów. Remont i aranżacja ma się zmieścić w 18 milionach. To najtańsza z wymienionych przez Krupę inwestycji.
Najdroższy jest hub. W tym roku zarezerwowano na niego 67 milionów. Ale to kropla w morzu. Rewitalizacja i adaptacja byłej kopalni Wieczorek w historycznej dzielnicy Nikiszowiec ma kosztować około miliard złotych. To jeden z kluczowych projektów województwa śląskiego, finansowanych nowymi środkami unijnymi (z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji w ramach programu Fundusze Europejskie dla Śląskiego na lata 2021-27). Dotacja, którą zatwierdzono pod koniec zeszłego roku, wynosi 309 milionów.. Resztę ma dołożyć miasto.
Realizację projektu podzielono na sześć etapów. Kasa unijna ma pokryć pierwsze trzy: adaptację ośmiu historycznych budynków na 32 tysiące metrów kwadratowych biur i sal konferencyjnych, budowę hali pod e-sport, wreszcie wyposażenie technologiczne.
Na razie powstały projekty. Najbardziej zaawansowana jest budowa stadionu. Rozpoczęła się w ostatnim kwartale 2021 roku. Już położono posadzki, tynkowane są ściany, montowane instalacje, wstawiane okna. Otwarcie zaplanowano w te wakacje. Ma mieć trybuny na 15 tysięcy kibiców, halę widowiskowo-sportową z 3-tysięczną widownią, dwa pełnowymiarowe boiska szkoleniowe.
W zeszłym roku pochłonął 131,5 milionów, w tym roku przeznaczono na niego kolejne 108. Nijak to się ma do ceny z etapu projektowania. W 2018 roku ustawiono ją na 184 miliony. Pierwszy kosztorys autorów projektu był prawie trzy razy wyższy, opiewał na ponad 560 milionów. Miasto zażądało wtedy poprawek i oszczędności i ostatecznie stanęło na 205 milionach.
W zeszłym roku podpisano kolejny aneks, zwiększający wynagrodzenie dla wykonawcy o 51 milionów, ponieważ na budowie wystąpiły szkody górnicze. Trzeba było wzmacniać podłoże, co pociągnęło za sobą inne zmiany w projekcie. Aktualnie cena wynosi około 286 milionów i niekoniecznie jest ostateczna.
Komfort życia
Nawet krytycy chwalą Krupę za baseny. Obiecał trzy, wybudował trzy. - Baseny zagwarantowały Krupie sporo głosów - mówi katowiczanin Bartosz Danowski ze stowarzyszenia ProwoKATOr.
Ale czy nowy stadion jest miastu potrzebny?
- Mamy wielki Stadion Śląski, dlaczego GKS Katowice nie może z niego korzystać, zwłaszcza że nie odnosi sukcesów, gra w trzeciej lidze. I ciekawe, co się stanie ze starym stadionem GKS, jest w genialnej lokalizacji (blisko Drogowej Trasy Średnicowej i w sąsiedztwie Parku Śląskiego - red.), deweloperzy pewnie zacierają ręce. Zastanawiam się, czy jest sens budować nowy stadion, skoro jest tyle innych potrzeb. Katowice szczycą się, że są miastem kultury, a biblioteki dostają 8-9 tysięcy złotych rocznie na zakup książek. Te biblioteki działają dzięki wnioskom do budżetu obywatelskiego. Szkoły podstawowe i przedszkola ratują się budżetem obywatelskim, piszą wnioski o remont - mówi Danowski.
Jego zdaniem "zamiast budować ikony", rozpoczynać wieloletnie inwestycje, zwłaszcza że finansowanie unijne się kończy, miasto powinno wydawać pieniądze na rzeczy ważne dla ogółu mieszkańców, poprawiać komfort życia. - Najważniejsze są likwidacja kopciuchów i bieżące remonty tego, co już istnieje. Na przykład zamiast budować nowe osiedla, miasto powinno remontować stare kamienice. Ludzie chcą mieszkać w centrum miasta, a katowicka moderna się sypie.
Pusty parking
Jak każde miasto, Katowice borykają się z brakiem miejsc do parkowania. W centrum kierowcy ustawiają auta nielegalnie na szerokich chodnikach. Danowski zwraca uwagę, że mieszkańcy pisali do budżetu obywatelskiego o zazielenianie chodników, także po to, żeby ukrócić ten proceder.
- Projekty wygrały i wiszą, czekając na realizację - mówi Danowski. - I ciekawe, w programie wyborczym Krupy jest hasło "ściągamy asfalt, punktowe nasadzenia".
Miasto dla pieszych, nie dla kierowców? W ostatnich latach szukano przestrzeni dla samochodów. Zwężano jezdnie i zamieniano na jednokierunkowe. Tworzono miejsca prostopadłe zamiast równoległych. Malowano miejsca parkingowe na chodnikach. Wreszcie w zeszłym roku wzięto się za likwidację tradycyjnych przejść dla pieszych czyli pasów na rzecz sugerowanych, na których pieszy nie ma pierwszeństwa. - Zrobiło się mniej bezpiecznie. Pewnie dlatego w obietnicach prezydenta znalazło doświetlenie 500 miejsc dla pieszych - mówi Danowski.
Jako mieszkaniec centrum miasta obserwował, że szukanie miejsc parkingowych było chaotyczne. Jednego dnia na ulicy pojawiały się słupki, kolejnego dnia znikały. Tak jakby urzędnicy planowali parkingi zza biurka.
Krupa obiecuje, że jak wygra, będzie budować parkingi na osiedlach. - Na osiedlach parkingi powinni budować deweloperzy, którzy budują osiedla - mówią oponenci prezydenta.
W zeszłym roku miasto chwaliło się pierwszym w Polsce automatycznym parkingiem na 240 aut. Stoi na ulicy Tylnej Mariackiej, w samym centrum, w sąsiedztwie deptaków i dworca PKP. Cena za godzinę parkowania 12 zł, dla kierowców z Kartą mieszkańca połowę taniej.
Parking kosztował 23 miliony złotych. Obsada jest na tyle mała, że miasto planuje wynająć miejsca okolicznym hotelom.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Olivier Uchmanski/Shutterstock