Niektórzy twierdzą od pół roku, że serce należy do Platformy Obywatelskiej. Nic bardziej mylnego. Serce należy do wszystkich Polaków. Puste serce w środku należy do Platformy Obywatelskiej. Wielkie otwarte serce należy do dobrych ludzi - wyjaśnia kandydat na prezydenta Zabrza. Na dole w rogu plakatu malutkie logo PiS. Na górze wielkie serce. Puste w środku. W Zabrzu nie tylko Borówka ukrywa swoje polityczne korzenie.
"Panie wiceprezydencie, z jakiego komitetu Pan startuje, bo mieszkańcy Zabrza tego nie widzą??!" - pyta Marek na profilu facebookowym Borysa Borówki.
Kandydat PiS na prezydenta Zabrza, obecnie wiceprezydent tego miasta, nie epatuje na swoich plakatach, z jakiej jest partii. Malutkie logo PiS znajduje się w dolnym rogu. U góry widzimy duży czerwony kontur serca, łudząco podobnego do symbolu Koalicji Obywatelskiej.
- Budka czy Borówka - pyta Beata, bo na dodatek kandydat nosi takie samo imię, jak znany na Śląsku działacz Platformy Obywatelskiej Borys Budka, obecnie minister aktywów państwowych w rządzie Donalda Tuska.
- Ukryty PiS. Teraz nikt się do nich nie przyznaje - nie ma wątpliwości Piotr. - W tym roku logo PiS jest be - kwituje Gabriela.
Rolka Borówki - o co chodzi z sercem?
Borówka rozmawia z mieszkańcami na tak zwanych rolkach - krótkich filmikach na Facebooku. Wyjaśnił tam, o co chodzi z sercem.
- Niektórzy twierdzą od pół roku, że serce należy do Platformy Obywatelskiej - zaczął kandydat, nawiązując do październikowego "Marszu Miliona Serc", kiedy zwolennicy Koalicji Obywatelskiej po raz pierwszy przypięli sobie biało-czerwone serca. - Nic bardziej mylnego. Serce należy do wszystkich Polaków. Puste serce w środku należy do Platformy Obywatelskiej. Wielkie otwarte serce należy do dobrych ludzi - stwierdził Borówka.
Na wideo siedział z dużym pluszowym czerwonym sercem. Początkowo serce na jego plakatach było właśnie takie - całe czerwone. Ale potem zrobiło się w środku białe, czyli "puste", jak mówi Borówka, które "należy do Platformy Obywatelskiej".
Gdzie jest rynek w Zabrzu
Jakby tego zamieszania było mało, w serce Borówki na plakacie wpisane jest hasło "Rynek sercem Zabrza".
W Zabrzu nie ma rynku. To zlepek dawnych wsi. Rolę centrum spełniają place: Wolności, bo zlokalizowany jest przy nim urząd, oraz Krakowski, gdzie przecinają się linie tramwajowe.
W kolejnej rolce Borówka ujawnia, że rynek ma dopiero powstać i że to najważniejszy punkt jego programu.
"Kochani, czas na konkret, moja piątka dla mieszkańców, a na pierwszym miejscu - uwaga - rynek. To że rynek jest potrzebny, o tym wiedzą wszyscy. Ale często zadajecie mi pytanie, gdzie ten rynek. Otóż chcę wam powiedzieć, że jako inżynier i doktor nauk technicznych, czym się praktycznie nigdy nie chwalę, wiem dokładnie, gdzie to zrobić, dlatego jeśli chcesz rynek, głosuj na mnie. I do młodych bardzo proszę przekażcie tę informację swoim rodzicom" - ogłosił wiceprezydent.
Dotąd nie zdradził, gdzie ten rynek ma być.
Borówka związany jest z PiS-em od 2006 roku. Swój prawicowy światopogląd odsłonił choćby w zeszłym roku, gdy wypowiedział się na temat III LO z Oddziałami Dwujęzycznymi w Zabrzu, które zajęło pierwsze miejsce w Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+.
"Dla mnie jako wiceprezydenta miasta kluczowe jest pytanie, na czym więc owa wyjątkowość tej konkretnej placówki wobec środowisk LGBTQ ma polegać? Czy nie przekroczono w niej pewnej granicy i nie zaczęto propagować określonych wzorców tego konkretnego środowiska? Bo w okresie dojrzewania młodego człowieka i naturalnego zainteresowania ciałem istnieje zagrożenie skłonienia go do rozważań, kim się bardziej czuję? A potem, po wykonaniu operacji zmiany płci, skutki stają się nieodwracalne na całe życie" - powiedział Borówka "Głosowi Zabrza".
Od słów wiceprezydenta odcięła się w "Gazecie Wyborczej" jego szefowa, czyli Małgorzata Mańka-Szulik. - Jako organ prowadzący wielokrotnie odwiedzałam III Liceum Ogólnokształcące w Zabrzu. Wysoko oceniam pracę dyrekcji i nauczycieli tej placówki. Panująca w szkole atmosfera sprzyja rozwojowi jej uczniów - powiedziała prezydent Zabrza, z wykształcenia nauczycielka, która rządzi miastem od 18 lat i w tym roku także startuje w wyborach na to stanowisko.
Kandydaci różnią się także w kwestii przestrzeni publicznej. Mańka-Szulik mówiła niedawno w "Gazecie Wyborczej", że rynku w Zabrzu nigdy nie będzie. Prezydentka chce ożywić wszystkie miejskie place.
Zabrzański radny Kamil Żbikowski, kolejny kandydat na prezydenta Zabrza, chciałby ulokować rynek na placu zwanym Parkiem Hutniczym. - Są tam filharmonia i teatr. Po spektaklu czy koncercie ludzie rozglądają się, dokąd pójść. Na placu jedna restauracja, w której często odbywa się impreza zamknięta. Wsiadają więc w auto i jadą do Gliwic - mówi Żbikowski. Ożywienie Parku Hutniczego, zdaniem kandydata, odbyłoby się najmniejszym kosztem finansowym i społecznym. Cztery kamienice należą tam do miasta, nikt w nich nie mieszka, wystarczy zaproponować chętnym do otwarcia lokali gastronomicznych niskie czynsze najmu.
Kto jeszcze ukrywa w Zabrzu swoje logo
Mańka-Szulik zawsze uważała się za niezależną politycznie. Dlaczego na swojego zastępcę wzięła członka PiS, który w dodatku w wyborach w 2018 roku chciał odebrać jej stołek? Borówka wtedy po raz pierwszy chciał zostać prezydentem.
- Komitet pani prezydent Skuteczni dla Zabrza, który jest właściwie małą partią, zawiązał koalicję z PiS, żeby mieć większość w radzie - mówi Kamil Żbikowski, zabrzański radny i kolejny kandydat do fotela prezydenta Zabrza.
Żbikowski także startuje ze swojego komitetu - Lepsze Zabrze. Jak mówi, wygrać w Zabrzu pod szyldem PO czy PiS nikt nie ma szans, mieszkańcy nie lubią dużych partii. Być może dlatego Borówka ukrywa na plakacie logo swojego ugrupowania. Ale robi błąd, epatując charakterystycznym sercem.
Ten symbol w walce o fotel prezydenta miasta może używać tylko Agnieszka Rupniewska. To ją poparła w tych w wyborach KO, chociaż, wedle Wirtualnej Polski, zabiegała o to kolejna kandydatka - Alina Nowak, radna sejmiku województwa śląskiego, której droga polityczna jest kręta. Do sejmiku dostała się z listy PiS. W styczniu 2020 roku została podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Po dziewięciu miesiącach wybrała stanowisko dyrektorskie w Kolejach Śląskich, które w tamtym czasie były spółką kontrolowaną przez PiS. Przez cały czas była związana z Solidarną (później Suwerenną) Polską. Fotografowała się w pierwszych rzędach między innymi z ministrem Zbigniewem Ziobrą, posłem Januszem Kowalskim, ministrem Michałem Wójcikiem.
W listopadzie 2022 roku razem z marszałkiem Jakubem Chełstowskim i dwoma innymi radnymi sejmiku dokonała słynnej wolty, odbierając PiS władzę w województwie. Weszli do opozycyjnego wobec rządu ruchu Tak dla Polski. W zamian Nowak miała mieć poparcie KO w wyborach samorządowych.
A kto stoi za "niezależnym" Sebastianem Dziębowskim? Ten kandydat na prezydenta Zabrza dostał się do rady miasta z listy Kukiz'15, a w przegranych wyborach parlamentarnych w 2019 roku był liderem listy Konfederacji w Gliwicach.
Nie tylko Borówka, ale także Żbikowski, Dziębowski i Rupniewska próbowali w 2018 roku odebrać Mańce-Szulik stołek prezydenta. Panowie odpadli w przedbiegach. Rupniewska w drugiej turze o mały włos nie wygrała, zbierając ponad 48 procent głosów. KO popierała ją już wtedy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook, X