Dwaj chłopcy zbiegali ze skarpy. Jeden potknął się, upadł i uderzył głową w chodnik. Wtedy podbiegł do niego 49-leni mężczyzna, podniósł i zaczął okładać pięściami po twarzy. 10-latek trafił do szpitala ze złamaną kością jarzmową i zatoki. Sprawca uciekł, ale tego samego dnia zatrzymali go policjanci. Był pijany.
Nie wiadomo, co kierowało mężczyzną, który pobił w Zabrzu przypadkowego 10-latka. - Może dzieci wcześniej mu dokuczały, może mu przeszkadzało, że bawią się głośno? Wyjaśni to nagranie z monitoringu i przesłuchanie - mówi Agnieszka Żyłka, rzeczniczka policji w Zabrzu.
Sprawcy nie można było przesłuchać, bo był pijany. Miał 1 promil alkoholu we krwi. Dzisiaj ma być doprowadzony do prokuratury.
Chłopiec ma złamane kości czaszki
Do brutalnej napaści doszło we wtorek w centrum Zabrza przy ul. Boboli. Z ustaleń policji wynika, że na zboczu ulicy bawili się dwaj 10-latkowie.
Jeden z nich, zbiegając ze skarpy potknął się, upadł i uderzył głową w chodnik. W tym momencie podbiegł do niego 49-letni mężczyzna, który zaczął bić go po twarzy.
- Na nagraniu z monitoringu widać, że to raczej nie była próba ocucenia chłopca. On go podniósł i okładał pięściami - mówi Żyłka.
Mężczyzna uderzył 10-latka co najmniej kilka razy. Po czym zostawił i uciekł.
Chłopiec został przewieziony do szpitala. Jak informuje Żyłka, jest w średnio ciężkim stanie. - Odzyskał przytomność. Ma złamane kości jarzmową i zatoki. Nie wiemy jeszcze, czy to od uderzenia w chodnik, czy pobicia. Ma też spuchnięte oko - wylicza policjantka.
Policjanci tego samego dnia zatrzymali mężczyznę i osadzili w policyjnym areszcie, gdzie trzeźwiał. Żyłka: - To bezdomny.
Prawdopodobnie usłyszy jeszcze dzisiaj zarzut uszkodzenia ciała. Za popełnione przestępstwo zatrzymanemu grozi kara do 5 lat więzienia.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja