Udawał policjanta i że szuka zaginionych. Wpadł

– Mieszkanka Zabrza dowiedziała się kilka miesięcy temu, że może mieć siostrę, która zaraz po urodzeniu została oddana do adopcji. Kobieta przypadkiem trafiła na 20-latka, który przedstawiał się jako członek fundacji zajmującej się poszukiwaniem osób i funkcjonariusza Komendy Wojewódzkiej w Katowicach – mówi Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej policji.

Jak opisuje Wypych, mężczyzna twierdził, że jest człowiekiem wpływowym, z kontaktami w instytucjach. Pokazał 26-latce podrobione dokumenty. W zamian za pomoc zażądał jednak pieniędzy.

Kobieta przekazała mu gotówkę osobiście, później zrobiła tez przelew bankowy. W sumie sprawca zdołał naciągnąć poszkodowaną na 675 złotych. Była informowana o przebiegu rzekomych poszukiwań. Dostała nawet wiadomość, że jej siostra żyje i faktycznie przebywa w rodzinie mieszkającej gdzieś na terenie województwa śląskiego. Kiedy przed dwoma dniami oszust zadzwonił do 26-latki z żądaniem przekazania kolejnej kwoty, kobieta zaczęła coś podejrzewać.

Zgłosiła się na komendę w Zabrzu i opowiedziała całą historię. Dodała, że jest z "policjantem" umówiona na kolejne spotkanie.

Policjanci – tym razem prawdziwi - zatrzymali podejrzanego na gorącym uczynku, gdy odbierał pieniądze. Przejęli też jego podrobione dokumenty, wśród nich legitymację pracownika Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych w Warszawie.

Zatrzymany przyznał się do winy. Policjanci sprawdzają, czy to jedyne jego przestępstwo. Jak dotąd 20-latek usłyszał zarzuty oszustwa, podrabiania i posługiwania się fałszywymi dokumentami. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: pw/iga / Źródło: PAP/tvn24 Katowice