Dziewięcioletni chłopiec na hulajnodze wjechał na przejście dla pieszych, wprost pod nadjeżdżający samochód - takie są pierwsze ustalenia policji. Kierująca, na szczęście, jechała wolno. Potrącone dziecko z urazem głowy zostało zabrane do szpitala.
Do zdarzenia doszło w czwartek około 14.30 w Tychach na ulicy Darwina. Dziewięciolatek z tradycyjną hulajnogą pokonywał przejście dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej.
- Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że chłopiec wjechał hulajnogą wprost pod nadjeżdżający samochód marki Hyundai, który prowadziła 66-letnia kobieta - mówi Barbara Kołodziejczyk, rzeczniczka policji w Tychach.
W wyniku potrącenia chłopiec przewrócił się i doznał urazu głowy. Został zabrany przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe do szpitala.
66-latka zatrzymała się i została przebadana alkomatem. - Była trzeźwa - mówi Kołodziejczyk.
Pierwszeństwo a wtargnięcie
Na tym etapie policja nie wskazuje winnych zdarzenia. - W świetle nowych regulacji, kierujący musi zwolnić w momencie, gdy do pasów zbliżają się piesi, by ustąpić im pierwszeństwa. Ale nadal obowiązują przepisy, które zabraniają pieszym wtargnięcia na przejście - wyjaśnia policjantka.
Według ustaleń policji, 66-latka poruszała się z minimalną prędkością. Chłopiec natomiast powinien zejść z hulajnogi i wejść, a nie wjeżdżać na pasy.
Kołodziejczyk: - Żadne przepisy nie zwalniają nas z zachowania szczególnej ostrożności na jezdni. Piesi w momencie zderzenia z samochodem mają małe szanse na wyjście z tego cało. Kierowca może nas nie zauważyć, nie zatrzyma się też w sekundę. Apeluję do rodziców, by uczulali na to swoje dzieci, które mogą nie mieć jeszcze wyobraźni na ten temat.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Pestka/112Tychy/Kontakt 24