Młody mężczyzna skoczył na główkę do Jeziora Paprocańskiego w miejscu, gdzie woda sięga niewiele ponad kolana. Nie wypłynął, po minucie wyciągnęli go plażowicze. Powiedział im, że nie czuje nóg.
Do wypadku nad Jeziorem Paprocańskim w Tychach doszło w sobotę około 16.45. Policjanci z sezonowego ogniwa patrolowego otrzymali informację, że młody mężczyzna skoczył do jeziora na główkę. Nieprzytomnego wyciągnęli z wody świadkowie i powiadomili służby. W wyniku czynności ratunkowych udało się mu się przywrócić przytomność - mówi Barbara Kołodziejczyk, rzeczniczka policji w Tychach.
Niestety, skok do wody może skończyć się dla mężczyzny niepełnosprawnością. Jak mówi policjantka, ma on uraz kręgosłupa.
Skoczył z pomostu pływającego, był pod wodą minutę
Plażowicze przekazali mężczyznę Wodnemu Ochotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu. - 26-latek skoczył z pomostu pływającego - mówi Marcin Marcak, wiceprezes śląskiego WOPR.
Stało się to w miejscu poza strzeżonym kąpieliskiem. Mężczyzna był pod wodą około minutę. Mógł uderzyć głową w betonowe lub metalowe elementy, mocujące pomost do dna. Ale, jak mówi Marcak, każdy kontakt z dnem po skoku z wysokości, czyli z dużą prędkością, nawet jeśli to dno jest miękkie, muliste, tak jak w Jeziorze Paprocańskim, może skończyć się urazem kręgosłupa. - Tam jest płytko, woda sięga trochę ponad kolana. W najgłębszym miejscu jezioro ma 2,5 metra - mówi ratownik.
- W momencie kiedy ratownicy dobiegli do mężczyzny, był już przytomny. W trakcie badania mówił, ze nie ma czucia w nogach od kolan do stóp. Później się okazało, że jest sparaliżowany od pasa w dół - opisuje Marcak.
26-latek został przekazany pogotowiu ratunkowemu. Zdecydowano o transporcie do centrum urazowego w Sosnowcu helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Przed transportem pacjenta wprowadzono w śpiączkę farmakologiczną. Z uwagi na uszkodzenie układu nerwowego lekarze obawiali się niedoczynności układów oddechowego i krążeniowego.
- Pacjent przebywa na oddziale intensywnej terapii, jest w ciężkim stanie, niewydolny krążeniowo i oddechowo, pod respiratorem - powiedział nam Tomasz Świerkot, rzecznik centrum urazowego w Sosnowcu.
Szpital próbuje skontaktować się z rodziną pacjenta. Nieoficjalnie wiadomo, że przyjechał do Polski na kilkudniowy odpoczynek z Niemiec.
Nie znasz wody, nie skacz
- Skoki do wody to zmora ratowników na Paprocanach. Notorycznie upominają plażowiczów, ale nie przynosi to większego efektu. Takim wyczynom często towarzyszy alkohol - mówi Marcin Marcak. - Dobry zwyczaj: nie znasz wody, nie wiesz, co jest na dnie, nie skacz.
Jezioro Paprocańskie w najgłębszym miejscu ma 2,5 metra. Średnia głębokość to 1,6 metra. Zakaz skoków do wody obowiązuje na terenie całego ośrodka wypoczynkowego Paprocany.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: 112Tychy