Mieszkaniec wsi Syrynia (woj. śląskie) powiadomił policjantów, że nieznany mężczyzna gościł w jego domu. Wszedł, bo drzwi były otwarte. W kuchni zrobił sobie jedzenie, potem poszedł się wykąpać. Na widok właściciela zagroził mu nożem i wyskoczył przez okno. Policjanci złapali go w polu. Okazało się, ze to mieszaniec Legionowa pod Warszawą.
Do zdarzenia doszło 17 kwietnia na ulicy Konopnickiej w Syryni w powiecie wodzisławskim w województwie śląskim. Teraz poinformowała o nim policja.
Mieszkaniec domu jednorodzinnego zgłosił, że spotkał u siebie intruza. - O 7.30 usłyszał w swoim domu kroki - mówi Małgorzata Koniarska, rzeczniczka policji w Wodzisławiu Śląskim.
Jak opisuje, nieznany właścicielowi domu mężczyzna dostał się do środka, bo drzwi były otwarte. W kuchni przygotował sobie jedzenie, po czym poszedł się wykąpać.
Na widok właściciela domu intruz się zdenerwował, doszło do szarpaniny. - Właściciel domu próbował zatrzymać mężczyznę, jednak ten wyciągnął z kieszeni nóż i zagroził, że go użyje, jeśli nie będzie mógł uciec. Poszedł do drugiego pomieszczenia, zamknął się tam i wyskoczył przez okno - mówi Koniarska.
45-latek zatrzymany w polu, okazało się, że jest z Legionowa pod Warszawą
Policjanci ruszyli za nieproszonym gościem. Zauważyli go w pobliskim polu, po chwili dogonili, obezwładnili i znaleźli przy nim nóż. - Okazało się, ze to 45-latek z Legionowa pod Warszawą. Był zdziwiony, że znajduje się na Śląsku. Nie był w stanie wyjaśnić, skąd się tutaj wziął - przekazuje Koniarska.
45-latek usłyszał już prokuratorski zarzut naruszenia miru domowego i zmuszenia do określonego zachowania pod groźbą użycia noża. Przyznał się do winy. Na wniosek śledczych z Komisariatu Policji w Gorzycach oraz prokuratora został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grożą mu trzy lata więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja