Artur J., który także mieszkał z ośmioletnim Kamilem w Częstochowie, usłyszał zarzut za to, że nie pomógł dziecku. To już piąta osoba podejrzana w sprawie skatowania chłopca. Za jego zabójstwo odpowiada ojczym Dawid B., a za pomocnictwo - matka Magdalena B. Zarzuty nieudzielenia pomocy usłyszeli wuj i ciotka.
Prokuratora Regionalna w Gdańsku postawiła kolejny zarzut w sprawie śmierci ośmioletniego Kamila z Częstochowy. 21-letni Artur J. podejrzany jest o to, że nie udzielił pomocy dziecku. W sumie odpowiadają za to już trzy osoby, także wuj i ciotka chłopca, Wojciech i Aneta J.
Po tym, jak został skatowany, Kamil przez pięć dni czekał na pomoc. Z oparzeniami 25 procent ciała i złamaniami kończyn, leżał w domu, w którym mieszkało w sumie pięć dorosłych osób.
Nie pomógł chłopcu
Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzena Muklewicz poinformowała, że Arturowi J. zarzucono nieudzielnie pomocy zamieszkującemu wspólnie z nim ośmioletniemu Kamilowi, który znajdował się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia. Nie chciała się odnieść do pytania, kim mężczyzna był dla chłopca. - Jest członkiem rodziny - powiedziała.
Prokuratura ustaliła, że "podejrzany nie interweniował, gdy Dawid B. dopuszczał się aktów przemocy wobec chłopca, jak również po tym zdarzeniu nie podjął czynności mających na celu udzielenie dziecku pomocy". - Podejrzany przyznał się do zarzuconego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia – przekazała prokurator Muklewicz.
Dodała, że prokuratorzy z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku przesłuchali nadto ponownie podejrzanych Wojciecha J. oraz Anetę J., ustalając kolejne okoliczności. - Wraz z biegłymi, w miejscu zamieszkania chłopca, dokonali oględzin lokalu i jego urządzeń, w tym pieca i bojlera. Prokuratorzy przesłuchali także nowego świadka w sprawie. Pogłębili w ten sposób zgromadzony materiał dowodowy, pozyskując istotne dla śledztwa informacje - informuje Marzena Muklewicz.
Ojczym odpowiada za zabójstwo i znęcanie
Do skatowania chłopca doszło 29 marca. Ojczymowi, matce, wujowi i ciotce Kamila zarzuty stawiała Prokuratora Okręgowa w Częstochowie. Potem śledztwo przejęła Prokuratora Regionalna w Gdańsku - z uwagi na to, że śledczy przyglądają się także pracy służb zaangażowanych wcześniej w pomoc rodzinie. Chodzi o ośrodki pomocy społecznej i szkoły, ale także o prokuraturę i sądy rodzinne.
Gdańska prokuratura zmieniła zarzuty Dawidowi B. oraz Magdalenie B. Przesłuchała ich w środę, nowe zarzuty ogłosiła w czwartek.
Ojczymowi chłopca Dawidowi B. zarzucono zabójstwo chłopca ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie poprzez m.in. polewanie go wrzącą wodą, uderzanie prysznicem i pięściami po ciele, rzucenie pokrzywdzonego na rozżarzony piec węglowy. Skutkiem działań podejrzanego było spowodowanie u ośmioletniego chłopca ciężkich obrażeń ciała, które po pozostawieniu go w stanie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia, bez udzielenia pomocy, doprowadziły do jego śmierci.
Zarzuty obejmują również trwające od listopada 2020 roku do 3 kwietnia 2023 roku znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem nad małoletnim pasierbem poprzez m.in. bicie go rękoma po całym ciele, rzucanie o podłogę i meble, kopanie po ciele i głowie, przypalanie papierosami, skutkujące szeregiem obrażeń ciała doznanych przez dziecko. Jak ustalono, podejrzany dopuścił się zarzucanego mu czynu w warunkach recydywy. Podstawą do jej przyjęcia było wcześniejsze skazanie go m.in. za przestępstwo rozboju i odbycie kary łącznej dwóch lat pozbawienia wolności.
Przedstawiony podejrzanemu zarzut obejmuje także dokonane w tym samym okresie znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem nad drugim pasierbem, siedmioletnim Fabianem.
Matka odpowiada za pomocnictwo
Matce chłopca Magdalenie B. zarzucono pomocnictwo do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie poprzez - pomimo ciążącego na niej obowiązku - zaniechanie działania i niepodejmowanie reakcji chroniących małoletniego przed aktami przemocy ze strony ojczyma oraz nieudzielenie pomocy skatowanemu chłopcu znajdującemu się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, czym ułatwiła Dawidowi B. dokonanie jego zabójstwa.
Przedstawione kobiecie zarzuty obejmują również pomocnictwo do fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad jej synami Fabianem i Kamilem przez Dawida B. poprzez niepodejmowanie reakcji chroniących małoletnich pomimo ciążącego na niej takiego obowiązku. Jak ustalono, kobieta akceptowała, wyrażała zgodę i tolerowała podejmowane przez Dawida B. brutalne akty przemocy wobec jej dzieci.
Dawid B. złożył wyjaśnienia, przyznając się jedynie do niektórych agresywnych zachowań wobec małoletniego Kamila.
Magdalena B. nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i złożyła wyjaśnienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN