Firma, która składowała odpady, które obecnie płoną w Siemianowicach Śląskich, jest dobrze znana lokalnym władzom, instytucjom zajmującym się ochroną środowiska i organom ścigania. W 2019 roku po przeprowadzeniu kontroli stwierdzono nieprawidłowości w jej funkcjonowaniu. Sprawę zgłoszono między innym do prokuratury. - Obszerne śledztwo jest prowadzone w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach - poinformował Paweł Zawidlak z Urzędu Miasta w Siemianowicach Śląskich.
Od godziny 9 ponad stu strażaków walczy z pożarem na terenie składowiska odpadów przy ulicy Wyzwolenia w Siemianowicach Śląskich. Czarny dym widać z odległości kilku kilometrów. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apeluje do mieszkańców kilku miast o niewychodzenie z domu i zamykanie okien. Okazuje się, że temat składowanych przy ulicy Wyzwolenia odpadów jest dobrze znany lokalnym władzom, ale też organom ścigania.
Nieprawidłowości w 2019 roku. Prokuratorskie śledztwo
- Firma pojawiła się na tym terenie w 2017 roku. W 2019, po przeprowadzeniu kontroli, stwierdzeniu nieprawidłowości, wysłaliśmy informację do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz do marszałka województwa śląskiego - jako organu właściwego w sprawie, oraz do Prokuratury Rejonowej w Siemianowicach Śląskich. Aktualnie obszerne śledztwo jest prowadzone w Prokuraturze Regionalnej w Katowiach - mówił podczas konferencji prasowej Paweł Zawidlak, naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami UM w Siemianowicach Śląskich. Urzędnik dodał, że nie wie, ile może być tam składowanych odpadów. - Tam są mauzery, też mniejsze pojemniki. W tej chwili o ilości nie mamy informacji - przyznał. Teren, na którym wybuchł pożar, należy do osoby fizycznej i znajduje się na terenach po byłym zakładzie Fabud, funkcjonuje tam wiele innych firm. - Jest tam kilkanaście podmiotów, które działają w różnych branżach, jest to teren typowo przemysłowy, nie ma tutaj zabudowań mieszkalnych, a teren jest bardzo obszerny - te odpady leżą tylko na jednej działce, a obszar to kilka hektarów - opisywał Paweł Zawidlak.
Właściciel miał zabezpieczyć teren
- Właściciel terenu dostawał pisma ze straży pożarnej w sprawie zabezpieczenia tego terenu. Straż pożarna wydawała decyzje, co trzeba zrobić, żeby ten teren zabezpieczyć. Wiem, że był monitoring tego terenu, tak że może uda się ustalić ewentualnych sprawców. Od 2019 roku, po naszym zgłoszeniu, nic się tutaj takiego nie działo, nie było takiej sytuacji niebezpiecznej - informował naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami UM w Siemianowicach Śląskich. Zapewniał, że od czasu, kiedy WIOŚ w 2019 roku wstrzymał działalność firmy, na teren nie wjeżdżały transporty z odpadami.
Będzie postępowanie prokuratorskie
Na razie nie wiadomo, ile potrwa akcja gaśnicza, ale wiadomo już, że po jej zakończeniu czynności rozpocznie na miejscu zdarzenia prokuratura. - Zaraz po zakończeniu akcji gaśniczej na miejsce udadzą się prokuratorzy z Prokuratury Rejonowej w Siemianowicach Śląskich z biegłymi i będą na miejscu przeprowadzać czynności procesowe, oględziny - przekazał w rozmowie z tvn24.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Aleksander Duda.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Daniel Kleser