Gdyby nie szybka reakcja maszynisty, 11 listopada pod Gliwicami mogło dojść do katastrofy kolejowej. Pociąg pasażerski najechał na torach na metalowy przedmiot. Konieczne było hamowanie awaryjne. Mężczyzna podejrzany o próbę wykolejenia pociągu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w Rzeczycach w poniedziałek, 11 listopada. Chwilę po godzinie 5 rano pociąg pośpieszny Intercity relacji Racibórz–Olsztyn, poruszający się z prędkością 120 km na godzinę, napotkał na torach przeszkodę i hamował awaryjnie. Nikt spośród 33 pasażerów i 5 członków załogi nie doznał obrażeń.
- Na miejsce wezwano służby techniczne, Komisję Badania Wypadków Kolejowych oraz Policję. Po czterech godzinach intensywnych działań udało się usunąć metalową konstrukcję, zakleszczoną pod elektrowozem, co umożliwiło dalszą podróż pociągu - przekazała policja.
Podejrzany został zatrzymany
Już po kilkunastu godzinach, gliwiccy policjanci zatrzymali do sprawy trzy osoby. Zarzuty usłyszał 22-letni mężczyzna, który przyznał się do sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu kolejowym. Jak przekazał prok. Mariusz Dulba z Prokuratury Rejonowej Gliwice Zachód, zatrzymany opisał dokładnie okoliczności, w jakich do tego doszło.
Prokuratura złożyła wniosek o trzymiesięczny areszt dla 22-latka, ponieważ "istnieje podejrzenie, że może dopuścić się podobnych czynów", a także w związku z tym, że grozi mu surowa kara.
Zgodnie z kodeksem karnym to od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Źródło: TVN24/ PAP
Źródło zdjęcia głównego: KMP Gliwice