W Rybniku (woj. śląskie) 29-latek najpierw spowodował kolizję, by chwilę później znieważyć i kopnąć jednego z policjantów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia. Okazało się, że mężczyzna miał blisko dwa promile alkoholu. Lokalne media podają, że chodzi o radnego Rady Dzielnicy Boguszowice Osiedle, znanego w Rybniku sportowca i trenera. Podejrzany usłyszał już zarzuty. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Jak przekazała w komunikacie prasowym rybnicka policja, w sobotę (22 kwietnia), po godzinie 22, dyżurny komendy otrzymał zgłoszenie o nietrzeźwym kierującym, który uszkodził dwa zaparkowane samochody.
"Kierujący oplem, na ulicy Lompy, podczas manewru skrętu w lewo najechał na zaparkowany prawidłowo pojazd marki Renault, który z kolei siłą odrzutu uderzył w opla. W pojazdach nikogo nie było. Na miejscu policjanci zastali 29-latka, który na widok mundurowych zaczął zachowywać się bardzo agresywnie" - przekazała starszy aspirant Bogusława Kobeszko, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.
Rybnik. Znieważył policjantów, jednego z nich kopnął
Dodała, że rybniczanin nie reagował na polecenia wydawane mu przez policjantów, miał znieważyć ich niecenzuralnymi słowami, a także kopnąć jednego z funkcjonariuszy. 29-latek został zatrzymany.
"Podczas badania stanu trzeźwości okazało się, że ma w organizmie blisko dwa promile alkoholu. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie rybniczanin usłyszał zarzuty: kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, znieważenia policjantów i naruszenia nietykalności jednego z nich" - poinformowała Kobeszko.
Radny mówi, że nie był agresywny
Jak podaje portal rybnik.com.pl, zatrzymany to znany w mieście sportowiec, trener, a od niedawna również radny Rady Dzielnicy Boguszowice Osiedle, Kacper L. Mężczyźnie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. W rozmowie z portalem przyznał, że prowadził pod wpływem alkoholu. Twierdzi natomiast, że nie był agresywny.
"Policjanci nie pouczyli mnie, nie chcieli współpracować. Po zdarzeniu zostałem obywatelsko zatrzymany. Pierwsza moja reakcja była taka, żeby zniknąć z miejsca zdarzenia, ale wróciłem. Byłem gotowy ponieść konsekwencje. Zamiast tego zostałem spacyfikowany, mówiłem policjantom, że nie życzę sobie takiego traktowania. Wepchnęli mnie do radiowozu, uderzyłem głową o ramę drzwi i wrzucili na tylne siedzenia. Chciałem przenieść ręce w kajdankach z tyłu do przodu. Usłyszałem od policjantów, że nie mam prawa tego robić. Potem policjant dopisał sobie, że go uderzyłem. To jest bezprawie. Nie pozwolę sobie na to. Będą skargi na funkcjonariuszy. Mam obrońcę i będę walczył o swoje prawa" - przyznał 29-latek.
Źródło: tvn24.pl, rybnik.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: rybnik.com.pl