- Liczyłem na mniejsze podobieństwo, a jestem realistyczny - przyznaje bohater obrazu w kościele. Miał też nadzieję, że ludzie będą mu pamiętać zasługi na rzecz remontu kościelnych organów. A wyciągnęli, że jest radnym PiS. Poprosił więc proboszcza o zamalowanie siebie.
To jeden z trzech obrazów, tworzących całość w kościele św. Bartłomieja w Bieruniu na Śląsku, a Piotr Czarnynoga, którego obecność wzbudziła sensację, jest jedną z dziewięciu namalowanych postaci.
- Nie tylko święci są w kościołach, są też łobuzy, jest Piłat, a moja gęba jest między innymi gębami i jak stoję przy ołtarzu, to się nie rozpoznaję. Jest z tyłu kościoła, a kto w kościele ogląda się do tyłu - mówi Czarnynoga.
Dokładnie - na organach.
Pierwszy obraz, pośrodku organów zainstalowano w 2010 roku, na otwarciu instrumentu po remoncie i przedstawia św. Cecylię, patronkę organistów i chórzystów.
Na zdobienia boczne trafiły twarze - jak mówi Czarnynoga - muzyków. On sam jest organistą, gra na mszach w tym kościele i znajduje się z prawej strony organów. Z lewej strony - jego żona, dyrektorka szkoły muzycznej w Oświęcimiu.
"Doceniamy kunszt i rzemiosło malarza oraz walory artystyczne jego dzieła - poszedł mail do kurii metropolitalnej archidiecezji katowickiej (cytujemy za "Rzeczpospolitą") - niemniej odczuwamy wyjątkowo przytłaczający dyskomfort etyczny i duchowy, żyjąc ze świadomością, że kościół, z którym utożsamiamy się jako parafianie (…) staje się swoistym politycznym wernisażem".
Bo Czarnynoga jest radnym sejmiku śląskiego, z PiS.
Piszczałki, cięgła, dźwignie i sensacja
Mail jest anonimowy, a proboszcz parafii św. Bartłomieja ksiądz Janusz Kwapiszewski zapewnia nas, że do niego nikt w tej sprawie nie przyszedł, poza dziennikarzami.
Przeciwnie, do kurii trafiły inne maile - tym razem podpisane z imienia i nazwiska - broniące Czarnynogów na kościelnych obrazach.
Bo trudno odmówić radnemu zasług dla kościoła. Skutecznie walczył o renowację tych organów, był tego pomysłodawcą, powołał specjalne stowarzyszenie i zdobył 700 tys. zł od rady miasta i darczyńców.
- I mamy piękny instrument, około 1800 piszczałek, mechaniczny system cięgieł i dźwigni, czyli powrót do Bacha, najlepszych czasów. One mają nie tylko lepsze brzmienie, niż te sterowane elektrycznie, ale wybrzmiewanie i zakończenie dźwięku... - Czarnynoga mógłby mówić o organach bez końca.
Pomysł, że jego podobizna trafi na te organy, wydał mu się naturalny. Gdy artysta malarz mu to zaproponował, po prostu dał zdjęcie, swoje i żony.
- Sądziłem, że będę wystylizowany, tak jak św. Cecylia wystylizowana jest na Ślązaczkę. Liczyłem na mniejsze podobieństwo, a jestem zbyt realistyczny - przyznaje organista.
Po szumie medialnym, jaki wywołał, napisał do proboszcza, żeby usunął jego podobiznę. - Dla zgody i jedności. Organy mają wprowadzać ład i porządek w kościele, a nie wzbudzać sensacji - wyjaśnia radny.
Ks. Kwapiszewski prośbę przyjął i przekazał do kurii.
"To miały być symboliczne postacie"
- Zanim podjęliśmy interwencję, sprawa została rozwiązana i skończyła się dobrze. Sytuacja była nieszczęśliwa ze względu na skutki, chociaż nie było tam złej woli - mówi ks. Jan Smolec, kanclerz kurii metropolitarnej archidiecezji katowickiej.
Proboszcz parafii św. Bartłomieja: - To od początku wyszło nie tak jak powinno być. Tam miały znaleźć się symboliczne postacie, mówiące o muzyce, o śpiewie na Górnym Śląsku. Osoby nie do zidentyfikowania, nie kojarzone z nikim. Przekazano artyście, by zmienił obrazy zgodnie z tą sugestią.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice