Tłumaczyła, że to "psikus". Wsadziła swojego psa do paczkomatu, a potem nie potrafiła go nawet zlokalizować. Tak bawiła się w nocy z poniedziałku na wtorek kobieta, która okazała się jednak na tyle przytomna, by zawiadomić o tym policję.
We wtorek około godziny 1.30 w nocy policja w Pszczynie otrzymała zgłoszenie o psie zamkniętym w paczkomacie we wsi Wola.
- Dzwoniła właścicielka psa - mówi Karolina Błaszczyk, rzeczniczka policji w Pszczynie. - Wyjaśniała policjantom, że zamknęła swojego psa dla psikusa. Ale nie przewidziała, że nie będzie w stanie otworzyć skrzynki.
Nie była też w stanie wskazać, która to skrzynka. - Jej stan na to nie pozwalał. Miała ponad dwa promile alkoholu we krwi - relacjonuje Błaszczyk.
"Szukaliśmy psa na słuch"
Policjanci wezwali na pomoc strażaków. - Szukaliśmy psa na słuch. Szczekał, ale paczkomat jest cały z metalu i trudno było po tym szczekaniu dokładnie go zlokalizować - mówi Grzegorz Dziubek, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Woli.
Wyłamali jedną ze skrzynek, ale psa w niej nie było. Wyłamali drugą - też nie. Dopiero w trzeciej go znaleźli. - Skrzynka była takiej wielkości, że pies ledwo się tam mieścił. Był do niej wciśnięty - dodaje Dziubek.
Pies został przekazany trzeźwym członkom rodziny, kobieta zaś trafiła do izby wytrzeźwień. Może usłyszeć zarzut znęcania się nad zwierzętami, za co grozi do trzech lat więzienia.
Kto zapłaci za naprawę paczkomatu w Woli, nie wiadomo.
Autor: mag/adso/kwoj / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: OSP Wola